Widowisko zaprezentowane bydgoskim widzom składa się z kilku wykładów przetykanych scenami, mającymi być dramaturgicznymi egzemplifikacjami udręczenia współczesnego człowieka przez elektroniczną inwigilację i naruszanie ludzkiej prywatności przez rządy wszelakie ? oczywiście, najbardziej, przez rząd amerykański, bo Koreańczycy z północy w ogóle internetu nie mają i zdaje się, że dzięki temu unikają najstraszniejszego terroru, jaki się może przytrafić człowiekowi, czyli zniewolenia przez własny komputer, smartfon czy telefon komórkowy.
W pewnym momencie sztuki mówi się ze sceny formułę prawdy objawionej, że człowiek był szczęśliwszy niż dziś, kiedy nie zszedł jeszcze z drzew.
No, w rzeczy samej człowiek musiał być wtedy doprawdy szczęśliwy, przy sześćdziesięcioprocentowej umieralności dzieci, dożywając sędziwego wieku lat dwudziestu jeden i kiedy śmiertelną chorobą było złamanie nogi. To musiał być dopiero raj na ziemi.
Aktorzy występujący w ?Against? nieustannie podnoszą larum przeciwko inwigilacji ludzi za pomocą komórek i internetu. Wieszczą powszechne zniewolenie człowieka filmowanego przez miejski i przemysłowy monitoring. I jak to w lewicowej propagandzie ? ani słowa o tym, że monitoring pozwala ujmować groźnych bandytów, że zapobiega przestępstwom, a dobrze funkcjonujące systemy elektroniczne ratują ludzkie życie. Twórcy bydgoskiego spektaklu nic o tym nie słyszeli ? dla nich społeczeństwo informatyczne, to po prostu diabeł wcielony, koniec tożsamości, intymności i wolności. A może to, że w tej chwili mogę sobie klikając wędrować po wirtualnej rzeczywistości, zaglądać do gazet całego świata, kupować coś setki kilometrów stąd jest właśnie wolnością i przekraczaniem ograniczeń, niwelowaniem przestrzeni i czasu?
Mogę oczywiście buntować się przeciwko samochodowi, bo samochody każdego roku zabijają tysiące ludzi, ale tenże sam samochód daje mi wolność.
Mamy też podczas spektaklu krytykę metod walki z terroryzmem. Otóż ze sceny krytykuje się działania służb specjalnych i operacje wojskowe przeciwko terrorystom za to, że ofiarami takich działań padają także osoby nie będące terrorystami. I rzecz jasna, ani słowa o tym, że terroryści bardzo często używają Bogu ducha winnych ludzi jako żywych tarcz, że ukrywają się w skupiskach ludzi i w związku z tym walka z nimi jest niebezpieczna dla osób postronnych. Co ciekawe, opowiadając o tym twórcy spektaklu mówią oczywiście o strasznych Amerykanach, którzy walcząc z bandytami zabijają niewinnych ludzi. A dlaczego nie wspominają o zagazowaniu kilkudziesięciu obywateli własnego kraju w teatrze na Dubrowce przez FSB? Dlaczego nie wspominają o szturmie rosyjskich sił specjalnych w Biesłanie? Tam dopiero trup ścielił się gęsto! Ale to nie Amerykanie, więc po co o tym gadać, prawda?
Twórcy spektaklu do konstrukcji dramaturgicznej widowiska wykorzystali motyw aresztowania z ?Procesu? Franza Kafki. Główny bohater zdaje się być aresztowany przez system informatyczny. Tak jak jego pierwowzór, kafkowski Józef K. nie wie, dlaczego został aresztowany, na czym polegają jego winy. I widz podczas całego spektaklu także się tego nie dowie. U Kafki jak wiadomo dowiadujemy się dlaczego Józef K. został aresztowany – powodem aresztowania jest wina bohatera, będąca wynikiem zaniechania metafizycznych powinności, które winien wypełnić bohater Kafki wobec Boga, życia, samego siebie i innych ludzi. I grzech jest tu śmiertelny. I wyrokiem jest kara śmierci. U Kafki wieje prawdziwą grozą i lęki niespełnienia słychać w kolejnych zdaniach powieści. A w sztuce ?Against?? To jest aresztowanie przez włączony właśnie komputer, odsłuchaną pocztę głosową. Może i to kogoś przeraża? Dla mnie jest mało przekonywające. Przypomina banalne już koncepty powieści science fiction, w których superrząd manipuluje całymi społeczeństwami, wrzuca nas w matriks. Mamy niestety do czynienia ze spektaklem chybionym, choć temat ciekawy i niepokojący. Wielu ludzi bowiem jest przekonanych, że jednak jest coś na rzeczy z tą przesadną ingerencją państwa w życie ludzi; że demokracja chybocze się przy podmuchach informatycznego tsunami; że trzeba ważyć pożytki i straty wynikające z wdrażania kolejnych programów informatycznych. Ale rozmawiać o tym trzeba mądrzej niż podczas bydgoskiego spektaklu “Against”. No i przede wszystkim podczas poważnej rozmowy do głosu powinni dojść także zwolennicy nasycania rzeczywistości informatycznymi ułatwieniami. Mówi się w sztuce na przykład o tym, że, kiedy człowiek trafia do szpitala, to zostaje zeskanowana jego tożsamość, no i wiadomo – zniewolenie. A przecież takie zeskanowanie może też służyć ratowaniu życia. Idzie tu bowiem często o to, że użytkownicy systemów informatycznych chcą dobrze, a czasem wychodzi całkiem źle i groźnie. I to warto by było w takiej sztuce pokazać. I tak, ratowanie życie na podstawie szybkiej informacji elektronicznej jest czymś dobrym. Wykorzystywanie informacji o chorobach na przykład podczas walki politycznej niewątpliwie jest czymś lichym.
Dla tych, którym się jednak ten spektakl podobał i coś wniósł do ich myślenia o świecie proponuję przyjąć, że to co właśnie powyżej napisałem dowodzi, że jestem już wewnątrz owego matriksu i nie zdaję sobie sprawy z tego, że w nim jestem? I aresztowanie jeszcze przede mną!
“Against”
- reżyseria: Nils Torpus
- dramaturgia: Paweł Sztarbowski
- scenografia, światła, kostiumy: Agata Skwarczyńska
- kierownictwo produkcji: Michael Röhrenbach
- przekład, napisy, asystent reżysera: Iwona Nowacka
- obsada: Volker Birk, Gina Gurtner, Michał Jarmicki, Aleksandra Pisula, Giulin Stäubli