Decyzja Zjednoczonej Lewicy o wstawieniu na pierwszą pozycję listy do sejmu w okręgu bydgoskim kandydata z Warszawy spotkała się z krytyką. Uniemożliwienie kandydowania Romanowi Jasiakiewiczowi tę krytykę wzmogło. Dzisiaj bydgoska lewica to złe wrażenie postanowiła zatrzeć niekonwencjonalną inauguracją kampanii wyborczej przez lidera swojej listy Krzysztofa Gawkowskiego. Na wyznaczone na konferencję prasową miejsce na lotnisku Aeroklubu Bydgoskiego kandydat Gawkowski przyleciał na tandemowym spadochronie.

- Ten skok ze spadochronem miał mieć specjalny cel. Przez ostatnie 2-3 tygodnie czytałem w gazetach, że jestem spadochroniarzem, który tutaj na Ziemi Bydgoskiej się pojawia, kandyduje, który przyjechał z Warszawy – mówił Gawkowski i dodał: – Odciąłem ten spadochron i rozpoczynam kampanię z pierwszą poważną deklaracją. W przyszłym tygodniu przeprowadzam się do Bydgoszczy na stałe.

- Wzorując się na Annie Bańkowskiej, ale również Januszu Zemke, dwoma przewodnimi tematami kampanii będą polityka społeczna i bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo w rozumieniu służb mundurowych – zapowiedział główne motywy kampanii. Dodał, że do priorytetów należeć będą też unijne inwestycje, zwłaszcza budowa dróg ekspresowych S5 i S10 zwłaszcza, że – jak zauważył – rejon bydgoski z aglomeracją bydgoską z powiatami traktowany jest po macoszemu.

Jutro na placu Wolności Zjednoczona Lewica oficjalnie rozpocznie kampanię wyborczą. Gawkowski powiedział, że w okręgu bydgoskim lewica liczy na co najmniej dwa mandaty poselskie. Sekretarz generalny SLD krytycznie ocenił rezultaty wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie.

- Andrzej Duda pojechał do Berlina, niestety, po swojej wpadce, która nie powinna się zdarzyć. W Berlinie wizyta powinna być poświęcona bezpieczeństwu Polski i rozmowom o przyszłości Ukrainy, a pojechał Andrzej Duda się tłumaczyć. Gdzie w rozmowach z prezydentem Gauckiem i kanclerz Merkel nic ważnego dla Polski nie wywalczył – skomentował lider listy Zjednoczonej Lewicy.