Dwanaście lat temu Miejska Pracownia Urbanistyczna zaprezentowała wizję zrewitalizowanego Londynka. Miał się stać „dzielnicą naukowców i artystów”. Ku radości mieszkańców, oderwane od rzeczywistości projekty trafiły do kosza. Powstała nowa koncepcja. Na terenie Londynka zostanie utworzone centrum edukacji kulturowej. A co z zabytkową zabudową?
- To jest miejsce dla zwierząt czy dla ludzi?! - pyta z sarkazmem pan Adam. Energiczny siedemdziesięciolatek należy do grupy mieszkańców, którzy podpisali się pod listem do prezydenta Bydgoszczy. Proszą go „o spowodowanie należytego sprawowania nadzoru nad blokami zabytkowego Londynka przez ADM”. Ich zdaniem, miejska spółka o te domy w ogóle nie dba, a lokatorów kompletnie lekceważy, o czym najdobitniej świadczy fakt, że nie mogą się doprosić remontu klatki schodowej, która ucierpiała w wyniku pożaru w styczniu 2018.
Na list z 28 maja br. prezydent jeszcze nie odpowiedział. Natomiast w lipcu nadeszło pismo z ADM. Wiceprezes spółki przypomniał mieszkańcom, że w budynku przy Pomorskiej 88B są dwie zadymione klatki schodowe, a pożar w 2018 roku wcale nie spowodował tak dużych uszkodzeń, jak ten poprzedni.
Mieszkańcy Londynka, odpowiadając na pismo Romana Dembka, przypomnieli mu, że wcześniejszy pożar miał miejsce ponad 20 lat temu, a do dzisiaj ADM nie usunął jego skutków.
Skutki pożarów to drobiazg
Stan klatek schodowych nie jest jedynym zmartwieniem bydgoszczan, którzy mieszkają w dawnych koszarach przy Pomorskiej 88. Futryny okienne wołają o pomstę do nieba. Istnieje obawa przed katastrofą budowlaną, ponieważ drewniane belki niszczy i osłabia próchnica (co w tej sprawie robi PINB, to materiał na odrębną publikację).
Zamiast rewitalizacji… edukacja kulturowa
„Miasto rozpoczyna kilka projektów, które zmienią funkcję oraz wygląd bydgoskiego Londynka. Niebawem kompleks stanie się teatralnym centrum” – dowiedzieli się bydgoszczanie z tekstu pt. „Druga młodość Londynka”, który ukazał się 27 września br. w „Expressie Bydgoskim”.
Czy zostaną w tym celu wyremontowane XIX-wieczne koszary? Ależ skąd. Nastąpi adaptacja do nowych potrzeb… sąsiadującego z nimi budynku szkolnego. W gmachu zajmowanym do niedawna przez Gimnazjum nr 24 przy Kościuszki 37a powstanie Centrum Teatrów Alternatywnych i Edukacji Kulturowej.
Szczegółowej informacji udzieliła mediom Marta Stachowiak, rzecznik bydgoskiego magistratu: „Prace koncepcyjne rozpoczną się już w styczniu nadchodzącego roku. Zagospodarowany zostanie cały obiekt wraz z otoczeniem, sala gimnastyczna zostanie przekształcona w czynną przestrzeń sceniczną - tzw. black box, z mobilną widownią na około 150 miejsc, z garderobami dla artystów oraz pomieszczeniami magazynowymi dla sprzętu technicznego i scenografii. Sale klasowe zaadaptowane zostaną natomiast na sale prób, spotkań warsztatowych itp. W planach jest również utworzenie tzw. ogrodu społecznego oraz zagospodarowanie przestrzeni na plenerowe prezentacje działań kulturalnych.”
- Ogród społeczny? Prezentacje plenerowe? - dziwi się radny Jarosław Wenderlich. - Przecież przy budynku szkolnym zbudowany został kilka lat temu orlik.
A co ze zdewastowanymi budynkami przy Pomorskiej 88? „Express Bydgoski” twierdzi, że mieszkańcy Londynka stopniowo się wyprowadzają i „przekwaterowania pozwolą na przeprowadzenie remontów”.
Historia i teraźniejszość
Koszary wojskowe na terenie Londynka wybudowano w ostatniej ćwierci XIX stulecia. - Z uwagi na fakt, że warunki w samych budynkach były surowe i bez wygód, jeszcze przed II wojną światową, około 1936 roku, koszarowce zostały przekształcone w osiedle mieszkaniowe dla ubogich bydgoszczan - ustaliła Magdalena Marszałek, rzecznik ADM. Nowi lokatorzy nazwali to miejsce Londynkiem, gdyż w porównaniu z barakami przy Dwernickiego, gdzie wcześniej mieszkali, wydało się im wręcz luksusowe.
Pod numerem 88 przy Pomorskiej usytuowanych jest 10 budynków, w których znajduje się 213 lokali mieszkalnych (56 jest obecnie niezamieszkałych). Zarządza nimi ADM (wcześniej PGM, a jeszcze wcześniej Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych). Wszystkie posiadają instalację elektryczną. W połowie nie ma toalet. - Istnieją możliwości techniczne na uzbrojenie tego terenu w sieć ciepłowniczą i gazową, jednak nigdy nie były podejmowane działania w tym zakresie, z uwagi na konieczność przystosowania budynków i lokali do tych mediów - informuje Magdalena Marszałek, rzecznik ADM.
Jak się chce, to można
Z przeprowadzonej przez ADM w 2017 roku inwentaryzacji wynika, że w 26 lokalach przy Pomorskiej 88 znajduje się instalacja gazowa, czyli lokatorzy sami ją sobie zainstalowali. Niektóre mieszkania są wypieszczone w każdym calu.
- Zapisałem się do kolejki na okna. Po ośmiu latach zapytałem, kiedy będzie ta wymiana, to mi powiedzieli, że jeszcze ze cztery lata muszę poczekać - opowiada pan Mirosław, który zdecydował się wtedy wymienić okna na własny koszt. - Szpara między futryną a parapetem była taka duża, że złożony koc trzeba było wsunąć, żeby ją zatkać - wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na ten duży wydatek.
To nie jedyna zmiana, której dokonał w lokalu przy Pomorskiej 88B. - Piec stał na środku ściany, niczego nie można było ustawić w pokoju - opisuje stan początkowy. Pan Mirosław rozebrał piec, w rogu pokoju zbudował kominek, z którego ciepło rozprowadzane jest po całym mieszkaniu. Ma też własną łazienkę. Wcześniej był tylko zlew z zimną wodą, a ubikacja wspólna dla mieszkańców całego piętra.
Kontrasty
Zdaniem wiceprezesa ADM (pismo do mieszkańców z 19 lipca br.), w 213 lokalach przy Pomorskiej 88: „standard wyposażenia i stan techniczny jest zbliżony”. Otóż, wcale nie jest zbliżony. Są lokale straszliwie zapuszczone, wyglądające jak nory - to obecnie pustostany, ale są również mieszkania bardzo zadbane. Zbliżony jest natomiast stan murów i klatek schodowych.
- Takich skrzynek pocztowych na klatce schodowej, jakie tam widziałem, się nie zapomina - wyznaje radny Marcin Lewandowski, który bije się zarazem we własne piersi, gdyż uważa, że jako członek Rady Osiedla Bocianowo-Śródmieście-Stare Miasto mógł zrobić więcej, by doprowadzić do poprawy estetyki tego fragmentu miasta.
Budynki Londynka wyglądają obskurnie. Czy tak być musi? Po drugiej stronie ulicy, dokładnie naprzeciw dawnych koszar stoi duży zadbany budynek z początku XIX stulecia, czyli starszy od Londynka o przeszło pół wieku. Przyjemnie popatrzeć na pruski mur po renowacji, bielutkie framugi okien, nowe drzwi wejściowe. - Budynek przy ul. Pomorskiej 75 to wspólnota mieszkaniowa zarządzana przez ADM. Gmina Bydgoszcz ma 60% udziałów - informuje Magdalena Marszałek, rzecznik bydgoskiej Administracji Domów Miejskich.
To przez lokatorów
ADM ma problem z dziesięcioma budynkami przy Pomorskiej 88. Według ustaleń wiceprezesa Romana Dembka, około 40% lokali jest zajmowanych bez uprawnień, a około 50% nie jest opłacanych. Łącznie zaległość w opłatach za mieszkanie wynosi ponad 4,3 mln zł.
- Nasze zadłużenia w czynszach zostały spowodowane głównie transformacją ustrojową. Padły największe bydgoskie zakłady pracy i ludzie wylądowali na „kuroniówkach” - wyjaśnia pan Adam, który należy do akuratnych płatników.
- Problemy z zadłużeniem sięgają wielu lat wstecz - potwierdza rzeczniczka ADM. Wprawdzie należności stale rosną, ale tempo przyrostu zadłużenia z biegiem lat stopniowo maleje (od 10% w roku 2014, do 4% w roku 2018).
Co się tyczy stanu technicznego budynków, to, jak poinformował w swoim piśmie wiceprezes Dembek, „w dużej mierze wpływ mają sami mieszkańcy, gdyż dokonują dewastacji klatek schodowych, ścian zewnętrznych, drzwi wejściowych i innych elementów stanowiących części wspólne”.
- To my odpowiadamy za sypiący się tynk, przegniłe futryny i próchnicę belek? - zżymają się mieszkańcy Londynka. Winą za to, że wśród lokatorów znajduje się także tzw. element, obarczają miasto, bo to miasto odpowiada za to, komu przydziela mieszkanie.
- Ostatnio nie wskazujemy mieszkań w tej lokalizacji do ponownego zasiedlenia. Jakiekolwiek plany związane z tym miejscem docelowo i tak wymusiłyby wykwaterowanie wszystkich najemców - wyjaśnia Magdalena Marszałek, ale przyznaje, że w minionych latach, z uwagi na niski standard lokali, były one przeznaczane wyłącznie na najem socjalny.
„Spółka wykonuje konieczne remonty bieżące”
Brak oczekiwanego wpływu z najmu lokali oznacza mniejszy budżet na inwestycje remontowe. „Pomimo tego” - twierdzi wiceprezes ADM - „Spółka wykonuje konieczne remonty bieżące i naprawy. Remontowane są dachy, instalacje elektryczne, wodociągowo-kanalizacyjne, sukcesywnie wymieniana jest stolarka okienna i piece kaflowe, gdy zaistnieje taka konieczność.”
- W ostatnich 10 latach na prace ogólnobudowlane, roboty zduńskie, dekarskie, instalacyjne i inne wydatkowano ok. 1,3 mln zł – ustaliła wysokość wydatków ADM rzeczniczka spółki.
Jednak od razu można się zorientować, które drzwi lokator wstawił na własny koszt, a które lokatorom zafundował zarządca domu. Klatki schodowe straszą swoim wyglądem, ale są mieszkania dostarczające bardzo przyjemnych wrażeń wzrokowych.
- Ani złotówki nie dostaliśmy - odpowiada pani Grażyna, zapytana, czy ADM dołożył się do kosztów modernizacji, dzięki której jej mieszkanie posiada teraz oprócz pokoju kuchnię i łazienkę. - Mąż się śmieje, że zostaliśmy przez ADM „nagrodzeni” dużo wyższym czynszem, bo znacznie podnieśliśmy standard mieszkania, więc cena za metr kwadratowy bardzo wzrosła.
Kochają to miejsce
Osiedle Bocianowo czekają w niedługim czasie duże zmiany. Nowoczesna zabudowa pojawi się u zbiegu ulic Rycerskiej i Zygmunta Augusta (BTBS) oraz na 5-hektarowym terenie poprzemysłowym (Moderator Inwestycje). A co z zabytkową zabudową przy Pomorskiej 88?
Z przygotowanego przez MPU nowego planu zagospodarowania przestrzennego (pomiędzy ulicą Bocianowo, Gdańską, Artyleryjską i rondem Szügyi Trajtlera) dowiadujemy się, że budynki o dużej wartości zabytkowej, m.in. zabudowania pokoszarowe tzw. Londynka podlegają ochronie. Może i podlegają, ale ochraniane z pewnością nie są.
Mimo postępującej degradacji dawnych budynków koszarowych mieszkańcy Londynka darzą go prawdziwym sentymentem.
Pani Grażyna zajmuje lokal przy Pomorskiej 88 od wielu lat, a jako dziecko przychodziła tutaj w odwiedziny do dziadków. 60 lat, od urodzenia, mieszka na Londynku pan Mirosław. Wcześniej mieszkała tu jego babcia. Teraz mieszkają jego syn i wnuki.
- Nigdy bym się stąd nie wyprowadził. Londynek to Londynek. Moja Bydgoszcz - wyznaje pan Mirosław.