Siatkarze Łuczniczki po przebudzeniu po dwóch przegranych setach pokonali BBTS  Bielsko-Biała 3:2.

Siatkarze Łuczniczki po dwóch setach niespodziewanie przegrywali w meczu z ostatnią w tabeli drużyną PlusLigi. W kolejnych trzech partiach podnieśli się i w tie-breaku pokonali BBTS Bielsko-Biała.

W pierwszym secie błędy mnożyły się po obu stronach siatki. Walka o punkty była niezwykle schematyczna. Do remisu 13:13 prowadzenie zmieniło się czterokrotnie, a potem rezultaty zagrań powtarzały się: punkt przewagi zdobywali bielszczanie, a bydgoszczanie wyrównywali. I tak aż do remisu 22:22. Potem po błędnym serwisie Ananiewa, goście zdobyli dwa punkty i wygrali pierwszego seta.

Drugi set mógł kibiców w Łuczniczce  zdenerwować. Po prowadzeniu gości na początku partii, bydgoszczanie dwukrotnie wychodzili na prowadzenie (16:13, 20:17), ale w  finale seta dali się ograć. Jednak w połowie tej partii trener Jakub Bednaruk zdecydował się wymienić na pozycji rozgrywającego Goasa na Krzysztofa Bieńkowskiego. I ta decyzja miała pozytywny wpływ na grę bydgoszczan w kolejnych trzech odsłonach.

Były siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle uporządkował rozegranie w drużynie gospodarzy i w końcu siatkarze Łuczniczki zaczęli grać na miarę swoich możliwości. Skuteczność w ataku odzyskali Metodi Ananiew i Bartosz Filipiak, a w bloku odnalazł się Mateusz Sacharewicz, który po wygraniu przez gospodarzy tie-breaka wybrany został zawodnikiem meczu.

Strata punktu jest jednak bolesna, bo bydgoszczanie jak tkwili w strefie spadkowej tabeli tak tkwią, a za tydzień w kolejnym meczu zdobycie nawet jednego punktu będzie niemal nieosiągalne. Łuczniczka jedzie do Kędzierzyna-Koźla na mecz z ZAKSĄ.

Łuczniczka Bydgoszcz - BBTS Bielsko-Biała 3:2 (22:25, 23:25, 25:19, 25:14, 15:9)

Łuczniczka: Ananiew, Goas, Szalacha, Filipiak, Gorczaniuk, Sacharewicz, A. Kowalski (libero) oraz Bieńkowski, Gryc, Bobrowski.

BBTS: Maciończyk, Tarasow, Siek, Łukasik, Cedzyński, Krikun, Kajetan (libero) oraz Bucki, Piotrowski, Peackock.