Maciej Puto nie musi wpisywać literek p.o. przy stanowisku. Już nie jest pełniącym obowiązki, ale dyrektorem Filharmonii Pomorskiej.
Obowiązki pełnił od września minionego roku. Ówczesna szefowa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Małgorzata Omilanowska nie wyraziła zgody, aby na dyrektora Filharmonii Pomorskiej powołany został kandydat przedstawiony przez marszałka Piotra Całbeckiego. Twierdziła, iż konkurs należy unieważnić, gdyż w pracach komisji konkursowej nie uczestniczyli przedstawiciele ministerstwa. Marszałek odpowiadał na ten zarzut, że faktycznie nie uczestniczyli, ale zostali powiadomieni o posiedzeniu komisji, więc od nich zależało, czy przyjadą do Torunia, czy nie.
Filharmonia Pomorska jest instytucją współprowadzoną przez samorząd województwa oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a to oznacza, że przy powołaniu dyrektora marszałek ma obowiązek uzgadniania kandydatury z ministrem. Ponieważ do uzgodnienia nie doszło, zarząd województwa zatrudnił Macieja Puto jako p.o. dyrektora filharmonii.
Zastanawialiśmy się, jak w tej sytuacji zachowa się nowy szef resortu kultury. I już wiemy. Do Urzędu Marszałkowskiego wpłynęło pismo, w którym minister Piotr Gliński poinformował, że uznaje powołanie Macieja Puto za uzgodnione.
W konsekwencji zarząd województwa powołał Macieja Puto na szefa Filharmonii Pomorskiej do 31 sierpnia 2020 roku.