Tyle jeszcze pomysłów, o których rozmawialiśmy niedawno, tyle planów, które już zrealizowane nie będą. Odszedł Maciek Obremski. Dzisiaj o 16-tej. I to niestety nie kolejny z jego żartów. To niestety smutna prawda. Walczył o życie od wielu miesięcy. Raz było lepiej, ostatnio częściej gorzej. Nie poddawał się, miał ? mimo trzeźwej oceny swej choroby – nadzieję, że to jeszcze nie czas pożegnania. Jeszcze dzisiaj rozmawiał o książce dekonspirującej jego nie wszystkim znaną pasję – jego malowanie. Książka będzie. Na pewno. Maciej za jej pośrednictwem będzie dalej inspirował, intrygował, pokazywał to, co nie wszyscy dostrzegamy w otaczającym nas świecie.

Był, niestety krótko, moim zastępcą. Inspirował, podpowiadał i realizował pomysły niezwykłe. Chciał Bydgoszczy europejskiej, przyjaznej mieszkańcom. Myślał o mieście, w którym powinny dziać się sprawy niecodzienne. To jego pomysłem było choćby zainstalowanie Przechodzącego przez rzekę, Twardowskiego. Żył kulturą, rozumiał twórców i im pomagał.

Kochał kraje śródziemnomorskie i Grecję, i Włochy. Kochał Jerozolimę, do której chętnie wracał. A w Polsce przeszedł przed laty swego rodzaju Golgotę. Czy jej sprawcy będą mieli kiedykolwiek wyrzuty sumienia?
Dzisiaj Maciek prosił o modlitwę. Spełnijcie jego prośbę. Ojcze nasz, któryś jest w niebie?