Dr Magdalena Ogórek na zaproszenie Klubu Prawicy Bydgoskiej i posła Łukasza Schreibera promowała dzisiaj w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej swoją książkę "Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków".
Książka "Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków" opowiada o gigantycznej grabieży polskich dzieł sztuki dokonanej przez Niemców i Austriaków podczas II wojny światowej. Magdalena Ogórek dowodziła podczas spotkania, że grabież ta wynikała nie tylko z przemocy i pogwałcenia prawa, które towarzyszą wojnie, ale że była to z premedytacją przygotowana operacja przez Niemców i Austriaków na kilka lat przed wybuchem II wojny światowej. Wtedy to przyszli okupanci Polski zorganizowali grupy najlepszych historyków sztuki, którzy zbierali informacje o zasobach polskich galerii i kolekcji prywatnych na ziemiach, które potem zajęli i okupowali.
- W katalogu strat Ministerstwa Kultury udało się ustalić zaledwie 64 tys. pozycji dzieł, które zostały utracone - mówiła Ogórek. Tymczasem według jej ustaleń liczba to wynosi co najmniej pół miliona. Różnica wynika stąd, że po wojnie nie udało się ustalić wszystkich strat, jakie poniosła polska kultura. - Straty wojenne to był temat zamiatany pod dywan - twierdziła i dowodziła, że austriacki aparat urzędniczy był licznie reprezentowany w strukturach obozów koncentracyjnych i całej infrastrukturze nastawionej na rabowanie dzieł sztuki.
W promowanej podczas spotkania książce historyk Magdalena Ogórek podejmuje sensacyjne wątki losów krakowskiego dzieła "Walka karnawału z postem" Brueghela, zrabowanych płócien Fałata, gotyckich i renesansowych mebli. W toku prowadzonego śledztwa dziennikarskiego dotarła nawet do zamku pod Wiedniem, do Horsta von Wächtera, syna gubernatora Otto von Wächtera, austriackiego barona SS, przyjaciela Himmlera, który był prawą ręka Hansa Franka w okupowanym Krakowie. Magdalena Ogórek prezentuje też nowo odkryte dokumenty CIA i archiwów Watykanu.
- Ta nasza restytucja ciągle woła o pomstę do nieba. Ciągle brakuje spektakularnych odzyskań polskich dzieł sztuki. Nie będzie to łatwe, bo Niemcy i Austriacy nie współpracują w tych sprawach - powiedziała. Odzyskaniu polskich dzieł sztuki nie sprzyja też sytuacja międzynarodowa. Jako symbol przywołała tłumaczenie się premiera Mateusza Morawieckiego podczas niedawnej konferencji w Monachium. - Polski premier był odpytywany przez dziennikarza i musiał tłumaczyć się z Holokaustu i wyjaśniać, kto był ofiarą, a kto katem. Obok siedział kanclerz Austrii i się śmiał - wskazała jeden z wielu paradoksów, które wynikają z zafałszowań II wojny światowej.