W Galerii Autorskiej przy ul. Chocimskiej odbyło się spotkanie poetyckie z Małgorzatą Grajewską i otwarcie wystawy grafiki Jakuba Kaji.
Przedstawiając bohaterkę spotkania, Jacek Soliński stwierdził, że nie można jej wierszy opatrywać szyldem „poezja kobieca”. Jest wprawdzie w nich zawarty duży ładunek uczuciowości, ale jest także „duże zdystansowanie do rzeczywistości”. Wnikliwe omówienie twórczości Małgorzaty Grajewskiej pozostawił Hannie Strychalskiej, która uczyniła to z właściwą sobie empatią i miłością do sztuki.
Małgorzata Grajewska wydała do tej pory dwa zbiory wierszy: „Blisko bliżej za daleko” (2013) oraz „Podpalam żyrafę” (2017). Jak napisał w zeszłym roku Krzysztof Derdowski, drugim tomikiem potwierdziła swoją klasę poetycką i twórczą dojrzałość.
Zgodnie z utrwalonym od lat zwyczajem, w Galerii Autorskiej organizuje się łącznie prezentację dokonań artysty plastyka i artysty słowa. - Zawsze się staramy tak ich dobrać, żeby spotkanie dopełniało się dwiema przestrzeniami: literacką i plastyczną - przypomniał Jacek Soliński. – Nie muszą się przenikać, ale powinny ze sobą korespondować.
Jakub Kaja zdradził, że ludzkie twarze malował już jako dziecko i tamten cykl zatytułował „Maski”. Wtedy próbował ukazać różnorodność i każda twarz była inna, teraz podszedł do tematu z innej strony. – Interesuje mnie bardziej to, co się dzieje we wnętrzu, płaszczyzny odniesienia - wyznał autor wystawy zatytułowanej ponownie „Maski”. Widok zastygłego w bezruchu człowieka jest zaproszeniem do refleksji nad ludzką egzystencją. Ma zwrócić uwagę na to, że w każdym ukrywa się niepowtarzalne bogactwo, czego wskutek „masek” oddzielających nas od innych nie widzimy w codziennej gonitwie.
Utwory Małgorzaty Grajewskiej odczytali Jan Kaja i Roma Warmus. Zabrakło tym razem Mieczysława Franaszka, ale Jacek Soliński zadzwonił do niego i przebywający w szpitalu aktor mógł usłyszeć pozdrowienia od uczestników spotkania w GA przekazane w formie gorących oklasków.