Oświadczenia majątkowe prezesa LPKiW interesowały nas dotychczas w związku z łamaniem przez niego ustawy antykorupcyjnej. Teraz przyjrzeliśmy się im ponownie, gdyż czytelnicy poinformowali nas, że Marcin Heymann może zabierać się do przeprowadzki do swojego domu, gdyż budowa się już zakończyła, budynek został też otynkowany.

Z dotychczasowych oświadczeń majątkowych prezesa parku myślęcińskiego wynika, że nie posiadał dotąd własnego domu ani mieszkania. Wynika też z nich, że w Ameryce nie dorobił się wielkiego majątku, również własna działalność gospodarcza, jaką prowadził po powrocie do kraju, nie uczyniła z niego bogacza.

Pierwsze oświadczenie majątkowe złożył Marcin Heymann w związku z objęciem stanowiska prezesa spółki miejskiej. Dotyczyło ono jego stanu majątkowego w roku 2010. Nowy szef LPKiW posiadał wówczas 11 tys. zł oszczędności oraz papiery wartościowe warte 16.500 zł. Miał też do spłacenia kredyt konsumpcyjny – prawdopodobnie na zakup samochodu – w wysokości 24 tys. zł.

Nie wykazał w nim posiadania własnej nieruchomości. Ta sytuacja się zmieniła, gdy przepracował rok jako prezes LPKiW. Wielkość oszczędności nie uległa znaczącej zmianie, ale w oświadczeniu za rok 2011 pojawiła się działka budowlana o powierzchni 1200 m kw. warta 350 tys. zł, co prawda, stanowiąca majątek odrębny żony, ale nie na tyle odrębny, żeby nie skorzystać z możliwości wybudowania na niej czegoś własnego.

Marcin Heymann napisał, że w Eurobanku wziął kredyt hipoteczny na budowę domu i do spłacenia pozostało mu 220 tys. zł. W oświadczeniu majątkowym za rok 2012 podał natomiast, że do spłacenia pozostało mu pół miliona zł w Eurobanku. Trochę to niejasne. Może pierwszy kredyt nie wystarczył i trzeba było wziąć większy. Tak czy owak, teraz już wiadomo, z jakich środków powstał mały biały domek.