"Bydgoszczanie mają dość bycia zakładnikami prezydenta (PO) i ENEI (PiS). Chcemy oświetlonych ulic!" - pod takim hasłem protestowała dzisiaj pod ratuszem grupa bydgoszczan, wzywając prezydenta Rafała Bruskiego do jak najszybszego rozwiązania problemu braku oświetlenia na wielu osiedlach Bydgoszczy.
- Jest to spór między panem prezydentem a firmą ENEA. Każda ze stron ma argumenty. To wszystko rozumiemy, ale ten spór trwa już za długo. Dlatego tu jesteśmy i apelujemy: proszę zakończyć ten spór. Uruchomcie oświetlenie uliczne - apelował Radosław Ginther, mieszkaniec Osowej Góry, organizator protestu i dodał, że ludzie, szczególnie starsi, boją się wieczorami wyjść z domów, bo w ciemnościach łatwo o wypadek i kalectwo. Radosław Ginther tłumaczy, że mieszkańcy Bydgoszczy nie mogą być zakładnikami kolejnej wojenki polsko-polskiej PO-PiS. "Chcemy oświetlonych i bezpiecznych ulic! Nie chcemy bać się wyjść z domu!" - stwierdza Ginther.
W proteście udział wzięli m.in. były poseł Kukiz'15 Paweł Skutecki, radny Bogdan Dzakanowski, przewodniczący rad kilku osiedli. Radny Paweł Bokiej (PiS) nawiązał do hasła wyborczego prezydenta Bydgoszczy "Tylko konkrety". - Konkretem jest to, że to miasto jest odpowiedzialne za to, by zapewnić oświetlenie na terenie gminy. Chcemy mieć oświetlone ulice, a jakim sposobem pan prezydent to zapewni, to już jest jego sprawa - mówił Bokiej i dodał, że ENEA świadczy usługę oświetlenia ulicznego w 350 gminach, w miastach takich jak Poznań, Gdańsk i Szczecin, a problem z oświetleniem jest tylko w Bydgoszczy.
Spod ratusza protestujący z palącymi się świeczkami w dłoniach przeszli ulicami Mostową. Focha pod siedzibę firmy ENEA przy ul. Warmińskiego, gdzie protest był kontynuowany.
-------------
Urząd Miasta Bydgoszczy poinformował wczoraj, że dwa kolejne przetargi na naprawę i obsługę lamp należących do spółki Enea Oświetlenie, które się nie palą, nie przyniosły rezultatu. Nikt nie złożył oferty. To, czy wkrótce lampy należące do Enei zaczną świecić, zależy od władz państwowej spółki. Zgodnie z prawem Enea jest jedynym podmiotem, który może wystartować w przetargach. "Naprawy dotyczą jej własności, a Miasto nie ma żadnych możliwości ingerowania w urządzenia innej osoby prawnej" - tłumaczy Urząd Miasta Bydgoszczy. Miasto uważa też, ze w ramach rozwiązania sporu rozstrzygnięcia wymaga sprawa ponad 1000 punktów świetlnych, za które Enea Oświetlenie wystawiała rachunki, a których nie ma. Kolejnym powodem sporu miasta ze spółką są nieuzasadnione - zdaniem miasta - wysokości rachunków za utrzymanie lamp Enei.
"Do obecnie ogłoszonego przetargu na obsługę lamp firmy Enea Oświetlenie zgłosić się może tylko sama spółka, która jest właścicielem połowy lamp w mieście. Warto dodać, że w dwóch wcześniejszych, podobnych przetargach, spółka nie wystartowała zasłaniając się brakiem precyzyjnego opisu zamówienia" - poinformował Urząd Miasta Bydgoszczy.
Termin składania ofert w ogłoszonych kolejnych postępowaniach przetargowych mija 25.09.2020 r.