Ponad 60 osób zgromadziło się dzisiaj na placu przed pomnikiem Kazimierza Wielkiego, by udzielić wsparcia sędziom sprzeciwiającym się zmianom w wymiarze sprawiedliwości podejmowanym przez obóz rządzący Polską. Z aplauzem została przyjęta informacja o podjętej przez Sąd Najwyższy uchwale, w której sędziowie mianowani przez nową KRS nie są uprawnieni do orzekania, z wyłączeniem dotychczasowych orzeczeń.
Na wezwanie opozycyjnych środowisk ponad 60 osób stawiło się dzisiaj na placu przed pomnikiem Kazimierza Wielkiego, by udzielić poparcia sędziom sprzeciwiającym się zmianom w wymiarze sprawiedliwości, w tym występujących przeciw ustawie dyscyplinującej sędziów - ustawie, którą dzisiaj Sejm RP uchwalił.
Przemawiający podczas manifestacji mec. Michał Bukowiński oświadczył, że dzisiejszy dzień jest jednym z kluczowych w walce o "wolne sądy". Bydgoski adwokat przypomniał, że podstawą dla dzisiejszej uchwały Sądu Najwyższego było rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada 2019 roku. TSUE stwierdził w nim - dowodził bydgoski adwokat - że sąd obsadzony przez sędziów, którzy powołani zostali przy udziale organu, który nie jest niezależny od polityków (za taki uznawana jest nowo powołana Krajowa Rada Sądownictwa), to sąd obsadzony przez takich sędziów w składzie, nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego. To - zdaniem mec. Bukowińskiego - legło u podstaw uchwalenia "ustawy kagańcowej", która ma uniemożliwić wykonanie rozstrzygnięcia TSUE, czyli uniemożliwić badanie prawidłowości powołania sędziów przy udziale nowej KRS. - To bardzo niebezpieczna ustawa wypychająca Polskę z przestrzeni prawnej Unii Europejskiej. Kwestionuje ona prymat prawa europejskiego nad prawem krajowym - mówił Bukowiński.
W tej sytuacji podjętą dzisiaj uchwałę Sądu Najwyższego mec. Bukowiński uznał za "przełomową", gdyż sądy będą już wiedziały, jak traktować orzeczenia wydane przy udziale sędziów powołanych przy udziale nowo powołanej KRS.
Prowadząca zgromadzenie uznała, że "dzisiaj jest dzień radości", bo władza nie zdołała zdławić Sądu Najwyższego.
Działania obecnych władz ocenił sędzia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy Adam Sygit. - Nie ma żadnej wątpliwości, że to co się dziej na przestrzeni ostatnich dni, tygodni, a tak naprawdę przez okres ostatnich pięciu lat, to nie jest to żadna wola rządzących dokonania jakiejkolwiek reformy wymiaru sprawiedliwości - reformy, rozumianej w ten sposób, żeby procesy toczyły się szybciej, sprawniej, żeby ta kontrola instancyjna umożliwiała wyłapanie i poprawienie tzw. błędów sądowych, bo one się przecież zdarzają i one muszą się zdarzać, bo w ciągu roku zapada ponad dwa miliony orzeczeń - dowodził sędzia Sygit.
* * *
W dzisiejszym posiedzeniu trzech połączonych izb Sądu Najwyższego (Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych), zwołanym na wniosek pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf uczestniczyło ponad 60 sędziów. 15 stycznia Gersdorf skierowała do Sądu Najwyższego pytanie prawne o udział w składach sędziowskich sędziów wyłonionych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Po godzinie 18 prezes Gersdorf przedstawiła treść uchwały Sądu Najwyższego. SN zadecydował, że sędziowie mianowani przez „nową KRS” nie są uprawnieni do orzekania, z wyłączeniem dotychczasowych orzeczeń.
Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości uchwała SN została wydana z rażącym naruszeniem prawa. „Wbrew obowiązującym przepisom ustawowym Sąd Najwyższy podjął uchwałę w postępowaniu w sprawie podważenia statusu sędziów powołanych z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Postępowanie to uległo zawieszeniu z mocy prawa 22 stycznia 2020 r. z chwilą wszczęcia przed Trybunałem Konstytucyjnym sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a Sejmem i Prezydentem RP. Do czasu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny nie wolno podejmować działań w tej sprawie. Uchwała SN jest więc z mocy prawa nieważna” – komentuje działania SN resort sprawiedliwości.