W sierpniu poseł Kosma Złotowski i radny Tomasza Rega, zawiadomili prokuraturę, a 12 września zapadło postanowienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego. Dziennikarz ?Expressu Bydgoskiego? przytoczył informację prokuratora Włodzimierza Marszałkowskiego z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe:
?Śledztwo prowadzone jest w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z wyborem Marcina H. na prezesa Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku oraz, w punkcie drugim, w sprawie zatajenia prawdy i podania nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych Marcina H.?

Naszym zdaniem, Marcin Heymann może spać spokojnie. On nigdy nie ukrywał, że mimo iż został prezesem spółki komunalnej nadal kieruje prywatną firmą. Nie kłamał! Napisał w swoim oświadczeniu majątkowym prawdę: zarobiłem dodatkowo 37 tys. zł z tytułu wykonywania indywidualnej działalności gospodarczej.

O tym, że prezes LPKiW prowadzi własną działalność gospodarczą, wiedziała powołana przez prezydenta Bydgoszczy rada nadzorcza i wiedział prezydent. – Pan Marcin Heymann przyznał w oświadczeniu, że jako prezes LPKiW miał dochód z tytułu prowadzenia własnej działalności – odpowiedziała nam Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta, kiedy zapytaliśmy, czy łączenie pracy prezesa spółki miejskiej z prowadzeniem działalności gospodarczej nie jest przypadkiem naruszeniem ustawy antykorupcyjnej.

Z tego wynika, że prezydent zezwalał na to, czego zabrania ta ustawa, bo prezes Heymann przyznał się przecież, że postępuje niezgodnie z prawem. Dlatego oskarżanie go o łamanie ustawy antykorupcyjnej mija się z celem. Mówi ona, że osobę nie stosującą się do jej przepisów należy w ciągu 30 dni wywalić z roboty. Rada nadzorcza LPKiW nie odwołała prezesa Heymanna. To nie jest wina Heymanna, że nie został odwołany! Jaki zarzut miałaby mu postawić prokuratura? Chyba taki, że nie poprosił rady, żeby go odwołała z funkcji prezesa z powodu złamania ustawy antykorupcyjnej.

Nie ma więc sprawy Marcina H. Natomiast sprawa niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych to całkiem inna inszość.