W minioną sobotę, 19 października, czytelnicy ?Gazety Wyborczej? mogli zapoznać się z takim oto tekstem:

Przepraszam Aleksandrą Plucińską, byłą Dyrektor Generalną Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, za podanie w opublikowanym w dniu 17 czerwca 2010 r. w ?Gazecie Wyborczej ? Gazecie w Bydgoszczy? artykule pt. ?Bydgoska Watergate? informacji naruszających jej dobra osobiste w postaci dobrego imienia i wizerunku uczciwego pracownika administracji publicznej przez pozbawione podstaw sugerowanie, że to ona spowodowała uruchomienie aparatury nagrywającej rozmowy telefoniczne, znajdującej się w centrali telefonicznej Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, z uwagi na jej odwołanie ze stanowiska i że motywem jej postępowania było ?szukanie haków na wojewodę?.

Wyrażam ubolewanie z tego tytułu i zapewniam, że taka sytuacja nie powtórzy się w przyszłości.
Agora SA w Warszawie
Marcin Kowalski

Dla przypomnienia, tekst autorstwa Kowalskiego nie przypadkiem nosił tytuł ?Bydgoska Watergate?. Zdaniem dziennikarza ?GW?, przy pomocy nowoczesnej centrali telefonicznej inwigilowano pracowników K-PUW, a za tą sprawą stała była dyrektor generalna Aleksandra Plucińska. Właśnie te sugestie spowodowały, że rozpoczął się proces sądowy o naruszenie dóbr osobistych. Okazało się po raz kolejny, że Marcinowi Kowalskiemu nieobce jest konfabulowanie. Cała historia została przez niego wymyślona. Nie było żadnych podsłuchów w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim.

Wprawdzie w Bydgoszczy powództwo zostało oddalone, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku w całości uchylił wyrok bydgoskiego Sądu Okręgowego i nakazał Kowalskiemu oraz Agorze przeprosić Plucińską i zapłacić jej odszkodowanie. To było w maju.

Zastanawiało nas, dlaczego aż pięć miesięcy od uprawomocnienia się wyroku trzeba było czekać, by przeprosiny ujrzały światło dzienne. – Skuteczny okazał się pozew o egzekucję wyroku. Sąd nakazał przeprosić pod groźbą grzywny – wyjaśniła Aleksandra Plucińska, która pozwała Marcina Kowalskiego i Agorę do sądu.

Okazało się, że przegrani w procesie robili wszystko, żeby odwlec przeprosiny. Do Sądu Apelacyjnego trafił wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku do czasu rozpatrzenia skargi kasacyjnej. Sąd wniosek Agory odrzucił.

Prawdę mówiąc, strona pozwana nie dostosowała się do brzmienia wyroku. Przeprosiła Plucińską ukradkiem, w dolnym rogu strony gazetowej, bez nagłówka ?przeprosiny?. Obsmarowana została Plucińska w tekście, którego tytuł – ?Bydgoska Watergate? ? był widoczny z drugiego kąta pokoju. Przeprosiny trudno znaleźć. Przegapiły je nawet służby wojewody, które przygotowują prasówkę dla pracowników i wyszukują teksty związane z K-PUW. Widocznie dowiedziały się od kogoś o swoim niedopatrzeniu, bo w dzisiejszej prasówce znalazły się przeprosiny Kowalskiego i Agory sprzed kilku dni . W tej sytuacji niewykluczone, że dziennikarz ?Gazety Wyborczej? i jej wydawca powtórnie będą musieli przeprosić Aleksandrę Plucińską, tym razem w sposób wynikający z wyroku sądowego.