Wyszliście już z cienia? Narzuciliście swoją narrację w tych wyborach?

- Kampanie finansowane za pieniądze podatników mają swoją moc. To widać w Bydgoszczy na każdym kroku. Ale hasła naszych konkurentów na ich bilbordach są puste. To slogany. Nas jednak już też widać i myślę, że z cienia wychodzimy coraz wyraźniej.

Twierdzisz, że wasz program jako jedyny różni się od programów innych komitetów…

- Gdy posłuchasz moich konkurentów, to oni mają niesamowity ciąg do wydawania pieniędzy. Obiecują centrum kongresowe, odremontowane młyny Rothera jako pałac sztuk wszelakich, aquapark, by wymienić najpopularniejsze wyborcze pomniki. Natomiast my staramy się zwrócić uwagę na sprawy, przy tych budowlach chwały przyszłych zwycięzców wyborów, bardziej prozaiczne. Zwracamy uwagę, że to wszystko kosztuje. Bydgoszcz zadłużona jest po uszy, to już ponad miliard złotych, no i pokazujemy, że portfele naszych wyborców też są ważne, ale coraz chudsze…

  • ..no właśnie, obiecujecie, że nie będziecie tacy pazerni, jeśli chodzi o podatki i opłaty…*

- Opłatę targową zlikwidujemy, opłaty za zajęcia pasa drogowego w celach handlowych też, inne obniżymy. Żałuję, że nie będziemy mogli się zabrać za PIT i CIT. A przecież podatki to druga strona tego samego medalu. Jak podatki będą mniejsze obywatele będą mieli troszkę więcej pieniędzy. I tak sobie myślimy, że świat się nie zawali jeśli centrum kongresowego nie będzie, a taki mało znaczący Kowalski czy Wiśniewski będzie mógł wydać więcej złotówek. Różnica między nimi a nami polega na tym, że my w Kowalskich i Wiśniewskich wierzymy i ufamy, że oni te same pieniądze wydadzą lepiej niż nawet my, gdybyśmy te wybory wygrali. Nie martwimy się zanadto jeśli urzędnikom zabraknie pieniędzy na jakieś projekty, ale jak Kowalscy czy Wiśniewscy nie mogą związać końca z końcem to to jest problem. Jak można być dumnym z miasta, z którego w minionym 25-leciu wyjechało kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi. To są realne wybory dużo ważniejsze od tych, które będą 16 listopada.

To na co powinny być wydawane miejskie pieniądze?

- Drogi, drogi, drogi i chodniki. Nakłady na remonty dróg w centrum i budowy dróg osiedlowych muszą wzrosnąć radykalnie. Tutaj widzę wieloletnie zapóźnienia. Jeśli byłeś na Zachodzie, do którego chcemy się porównywać, to nie stan świetlic, basenów, centrów kongresowych odbiega od naszych, ale stan dróg i komunikacja. Zanim to centrum kongresowe w centrum powstanie zbudujmy drogi tak, by mieszkaniec Miedzynia czy Czyżkówka mógł do niego dojechać.

Jakie byłyby twoje pierwsze decyzje, gdybyś został prezydentem?

- Od razu przystąpiłbym do procedury okrojenie strefy płatnego parkowania. Przecież to absurd, że na Bocianowie płaci się za parkowanie. Przecież tam nie ma potrzeby wymuszania rotacji parkujących samochodów. Strefa B byłaby do likwidacji. No i zlikwiduję Straż Miejską. Wyborcy musieliby zobaczyć, że idą zmiany, a te najlepiej pokazać na konkretach.

Strażnikom miejskim nie chcecie odpuścić?

- To jest zupełnie zbędna służba. Jeśli połowę miejskich pieniędzy przeznaczonych na Straż Miejską przekażemy bydgoskiej policji bezpieczeństwo w naszym mieście wzrośnie, a nie spadnie. A mieszkańcy jakoś przeżyją to, że policjanci nie będą priorytetowo traktować zakładania blokad na koła samochodów. Powiem więcej, będą zadowoleni, tak jak są już bardziej zadowoleni na starówce od kiedy komendant miejski policji zwiększył liczbę patroli nocnych.

Na czyje głosy liczycie?

- To nie tajemnica, że głosują na nas młodzi. Za to, że jesteśmy szczerzy, nieraz do bólu. Liczymy jednak też na głosy ich rodziców. Bo co będzie z nimi, jak ich córki i synowie wyjadą? System emerytalny przecież się sypie. Żeby młodzi zostali, tutaj w Bydgoszczy muszą być lepsze warunki do pracy niż w Anglii. Nie zrobimy tego budując aquapark, bo młodzież do Anglii nie jedzie po to, by korzystać z królewskich aquaparków.

Wiem, że w tej kampanii ciężko pracujecie…

- To prawda. Ale satysfakcję daje nam to, że większość bydgoszczan, którym wręczamy nasze kalendarze wyborcze odbiera je z uśmiechem. Tylko nieliczni nie uśmiechają się do kominiarzy, którzy ciężko pracują na każdy głos oddany na nas w wyborach…