Marcin Sypniewski zapowiedział, że 8. miasto w Polsce jest w stanie przywrócić ruch tramwajowy przez Babią Wieś, a rozniecanie na tydzień przed wyborami sporu o in vitro i odpowiedzialność za katastrofę ekologiczną po "Zachemie" uznał za próbę zbijania kapitału politycznego.
Marcin Sypniewski, kandydat Czasu Bydgoszcz CB2018.PL zwołał dzisiaj konferencję prasową na nieużytkowanych od blisko roku szynach tramwajowych na Babiej Wsi. - Prezydent Bruski obiecuje budowę trzech nowych linii tramwajowych, a nie potrafi wykorzystać tej, która istnieje - powiedział Marcin Sypniewski, kandydat Czasu Bydgoszczy CB2018.PL. - Deklaruję, że wiosną znowu tędy pojadą tramwaje. Mieszkańcy dłużej już nie mogą czekać - stwierdził i dodał, że to jest niewyobrażalne, że 8. miasto w Polsce nie potrafi poradzić sobie z takim problemem.
- Albo inwestor przystąpi do zabezpieczenia i umocnienia gruntu, albo miasto wykona tę inwestycję na jego koszt - zapowiedział. - Szyny porosły już mchem. Trzeba je wyprostować i przygotować do ruchu. Za to wszystko musi zapłacić ten, który spowodował szkodę. Miasto nie może odpuścić i czekać w nieskończoność. Miasta nie stać by ta linia była niewykorzystana. Wiosną tędy pojadą tramwaje. Obiecuję! - oświadczył.
Marcin Sypniewski odniósł się też do zwołania na jutro sesji rady miasta poświęconej dwóm tematom: dofinansowania przez miasto procedur in vitro oraz sprawie zanieczyszczeń pozachemowskich.
- Ci, którzy zwołali tę sesję, to są hieny, które żerują na biednych ludziach. W pierwszym przypadku, in vitro, temat jest zbyt delikatny, żeby dyskutować o nim na sesji wyborczej. Najlepiej, gdyby tematem zajęła się nowo wybrana rada miasta, a nie żeby w czasie wyborczym zajmować się tą procedurą - ocenił Sypniewski.
Kandydat Czasu Bydgoszczy sprzeciwił się też wykorzystywaniu spuścizny, jaką pozostawił po sobie Zachem. - Ratusz oskarża państwową spółkę, a z drugiej strony słyszymy tłumaczenia spółki i tłumaczenia PiS-u, że rząd dał jakieś pieniądze... Ale to przecież kropla w morzu potrzeb - stwierdził Sypniewski i dodał, że zaraz po wyborach sprawa pozachemowskich zanieczyszczeń środowiska ucichnie, bo Bydgoszcz nie ma pieniędzy na ich neutralizację.
- Politycy chcą zbić kapitał polityczny, przerzucają się oskarżeniami, a nikt nie mówi, co zrobi po wyborach - mówił Sypniewski i zapowiedział po wygranych wyborach zbudowanie koalicji ponad podziałami. - Bo o pieniądze trzeba będzie starać się z każdego źródła, w rządzie, województwie, by tę jedną z największych w Europie katastrof ekologicznych zatrzymać i zneutralizować - stwierdził.