- W ogólnym mniemaniu, przynajmniej tym, które rozciąga się po zachodniej stronie Wisły naszego województwa kujawsko-pomorskiego, jest przekonanie, iż Bydgoszcz w minionej perspektywie unijnej, już zakończonej, za lata 2007-2013 została poszkodowana. Świadczą o tym dane, które w zależności od tego, jaką metodą są liczone wskazują na to, iż Toruń per capita uzyskał od 30 do 200% więcej niż Bydgoszcz – powiedział Marek Gralik, dodając, że według danych GUS-owskich, gdy uwzględnimy wydatkowanie środków unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego to ta różnica wynosi nawet ponad 200%. – Nie wydaje mi się, żeby tak było, bo wszystko zależy do metody liczenia – dodał.
Marek Gralik zadał pytania: Czy przed nową perspektywą 2014-2020 możemy być niespokojni? Czy rezultat podziału środków unijnych w 2020 będzie podobny?
Dla bydgoskiego radnego niepokojący jest poddany pod konsultacje społeczne przez Urząd Marszałkowski w Toruniu Kujawsko-Pomorski Plan Spójności Komunikacji Drogowej i Kolejowej na lata 2014-2020. Gralik jednoznacznie ocenił projekt jako dyskryminujący Bydgoszcz.
Plan ten wymaga, zdaniem Gralika, zasadniczych korekt. Podał kilka propozycji. Należy do niego dopisać modernizację linii kolejowych nr 356 z Bydgoszczy przez Szubin do Kcyni oraz nr 209 z Bydgoszczy-Wschód do Kowalewa Pomorskiego. – Bydgoszcz-Wschód nie powinna obsługiwać jedynie połączenia z Toruniem – zaznaczył.
Za ważne uznał również wpisanie do planu Drogi Wojewódzkiej nr 256, która w Bydgoszczy obejmuje ul. Kasztelańską i DW nr 223 pomiędzy Białymi Błotami a wiaduktem kolejowym z ul. Szubińską. Te inwestycje muszą mieć zapewnione dofinansowanie unijne, jak również realizacja przedłużenia Trasy Uniwersyteckiej.
Marek Gralik zwrócił uwagę na to, że władza marszałka województwa jest bardzo silna i wiąże się z dysponowaniem przez niego “niesamowitymi środkami finansowymi”.
- Należałoby wymyślić jakiś instrument, który by sprawił, ze środki dzielone przez marszałka byłyby konsultowane i kontrolowane – mówił Gralik i dodał: – W ostatniej kadencji klub poselski SLD złożył taki projekt ustawy, który zakładał powołanie komisji kontroli inwestowania środków unijnych otrzymywanych z Unii Europejskiej. Choć to inicjatywa konkurenta politycznego muszę jej przyklasnąć. Taka komisja mogłaby zwiększyć przejrzystość w wydawaniu środków unijnych. Szkoda że nie udało się takiego prawa uchwalić.