W czerwcu zeszłego roku opublikowaliśmy tekst informujący, że Marek Koczwara pełni stanowisko prezesa należącej do Skarbu Państwa spółki Stomil (?Nowa posada dla Marka Koczwary?). Były doradca Konrada Mikołajskiego nie cieszył się długo piastowaniem tej funkcji. Rada nadzorcza Stomilu odwołała go po kilku miesiącach.
W biurze zarządu spółki dowiedzieliśmy się, że uchwałę go odwołującą rada podjęła 28 sierpnia 2015 roku. – Pan Marek Koczwara wytoczył przeciwko BZPG STOMIL SA powództwo o stwierdzenie nieważności tej uchwały – poinformowała nas Ewelina Dietrich, asystentka prezesa Stomilu.
To działo się w czasie rządów koalicji PO-PSL, kiedy wydawałoby się, że włos z głowy nie może spaść Markowi Koczwarze. Był on przecież szefem Kongresu Liberalno-Demokratycznego w naszym regionie i bliskim współpracownikiem Donalda Tuska. Dlaczego go więc odwołano?
Pracownicy zakładu, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że po odejściu Marka Koczwary bydgoski Stomil zaczął powoli wychodzić na prostą. Obecnie firma znów przynosi niewielki zysk. Tymczasem były prezes wytoczył proces.
- Argumentacja zawarta w pozwie jest bardzo obszerna. Najkrócej rzecz ujmując, powód – jak utrzymuje – zmierzał do wdrożenia programu naprawczego, co uchwałą odwołującą go z funkcji prezesa mu uniemożliwiono ? ustalił sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
Dzisiaj odbędzie się kolejna rozprawa w tej sprawie. Sędzia Ewa Gatz-Rubelowska wezwała na świadków dwóch członków rady nadzorczej Stomilu: Janusza Silskiego i Andrzeja Saneckiego oraz asystentkę prezesa Ewelinę Dietrich.
Do sprawy wrócimy