Mariusz Kamiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, spóźnił się na spotkanie w Holiday Inn aż 45 minut. Przyznał potem, że było deszczowo i na dodatek przyjechał do Bydgoszczy z Warszawy przez… Inowrocław. Czym oczywiście wzbudził wesołość na sali.
Nieobecności Mariusza Kamińskiego próbował zaradzić poseł PiS Kosma Złotowski, który podzielił się ze słuchaczami refleksjami na temat sytuacji na Krymie i konfliktu Rosji z Ukrainą. Przestrzegał przed lekceważeniem tego konfliktu. Mówił, że dzieje Ukrainy są niezwykle dramatyczne, wyznaczane przez kruche sojusze z Rosją i niezbyt stabilne układy. Ukraina wielokrotnie była przedmiotem agresji rosyjskiej, a także manipulacji takich krajów jak choćby Austria. Zdaniem Złotowskiego za konflikt polsko-ukraiński, zwieńczony rzeziami Polaków na Wołyniu w 1943 roku odpowiadają w znacznej mierze, Rosjanie i Austriacy, którzy przez wiele dziesiątków lat antagonizowali nasze narody.
Poseł podkreślił, że odstąpienie Rosji od Memorandum Budapesztańskiego, w którym USA, Rosja, Wielka Brytania i Irlandia za zrzeczenie się przez Ukrainę broni atomowej i przekazanie jej Rosji, gwarantowały bezpieczeństwo i integralność terytorialną. – I co teraz? – pytał poseł. – Poważne państwa udzieliły gwarancji bezpieczeństwa. Dziś wszelkie gwarancje można wyrzucić do kosza.
Zarzucił również Rosji, że stosuje skompromitowane metody brutalnych interwencji wojskowych, takich samych jak na Węgrzech w 1956 roku, w Czechosłowacji w 1968 i Afganistanie w 1979.
Kilka razy Złotowski wspominał początek I wojny światowej. Wskazywał, że zaczęła się od spektakularnego, ale jednak incydentalnego zabójstwa arcyksięcia Ferdynanda i nikt nie spodziewał się, że to wydarzenie zapoczątkuje czteroletnią wojnę, w której śmierć poniosą miliony ludzi. Dziś, wieszczył Złotowski, sytuacja jest podobna, ale należy mieć nadzieję, że zwycięży rozsądek i nie dojdzie do totalnego konfliktu.
Czas upływał, a Mariusza Kamińskiego wciąż nie było, więc Kosma Złotowski przemawiał dalej. Tym razem mówił o wyborach do europarlamentu. Wyraził pogląd, że Polacy nie doceniają znaczenia eurowyborów, czego dowodem jest to, że frekwencja w tych wyborach ledwie przekracza 20%. Poseł zapewnił również, że do Parlamentu Europejskiego PiS deleguje poważną reprezentację. Jego zdaniem, zdarza się polskim europarlamentarzystom, po wyborczym sukcesie ulegać wiodącym w UE nurtom myślenia, gender, liberalizmowi. I w tym miejscu poseł orzekł, że wielu ulegających wpływom zachodnich eurodeputowanych zachowuje się jak ludzie poddani eksperymentowi Ascha. Eksperyment ten polegał na tym, że Asch narysował na tablicy dwie kreski ? jedną wyraźnie krótszą od drugiej. Następnie zapraszał do tablicy umówionych uprzednio ludzi, którzy niezgodnie z prawdą wskazywali krótszą kreskę jako dłuższą. Ich przekonanie było tak silne i sugestywne, że pozostali obserwatorzy przyznawali rację i również jako dłuższą wskazywali kreskę krótszą. Jest też stosowne polskie przysłowie: Wszedłeś między wrony, kraczesz jak i one.
I mniej więcej w tym momencie pojawił się na sali wiceprezes PiS Mariusz Kamiński, który obszernie przedstawił program wyborczy PiS. Jego zdaniem PiS jest jedyną realną alternatywą dla rządów PO i PSL. Za najboleśniejszy problem uznał czternastoprocentowe bezrobocie. ? Dwa i pół miliona naszych rodaków jest trwale bezrobotnych ? mówił Kamiński. ? Następne dwa i pół miliona wyjechało za granicę.
Zaradzić temu stanowi rzeczy ma Narodowy Program Zatrudnienia, którego filary stworzyć mają niskooprocentowane kredyty dla przedsiębiorców ? kredyty niekomercyjne oraz możliwości uzyskania przez pracodawców zwolnień podatkowych, pokrywających zwiększanie zatrudnienia.
PiS ma też program dla ludzi starszych. ? Za rentę poniżej tysiąca złotych nie sposób przeżyć ? mówił Kamiński. Dlatego PiS proponuje likwidację podatku dochodowego od najniższych rent i emerytur, co zwiększy najmniejsze renty o około 150 zł. ? To nie są wielkie pieniądze, ale zawsze coś ? podsumował wiceprezes PiS.
Zapowiedział również, że jego partia po dojściu do władzy opodatkuje banki. ? Banki w Polsce mają dziś zysk kilkunastu miliardów złotych ? mówił. ? I wszystkie te pieniądze wyprowadzane są z Polski, bo większość banków mamy zagranicznych.
Podatki mają także dosięgnąć sieci hipermarketów, dotychczas korzystających z nadmiernych przywilejów i zwolnień podatkowych.
- Od banków i hipermarketów uzyskamy kilkanaście miliardów złotych ? zapewniał Kamiński.
Sporo krytycznych opinii wygłosił wiceprezes PiS na temat wykorzystywania przez Polskę funduszy unijnych. Tu posypały się zarzuty o niegospodarność i korupcję. Kamiński dziwił się i uznał za niezrozumiałe to, że Stadion Narodowy kosztował aż 2 mld zł. Dziwne i podejrzane wydało się też Kamińskiemu to, że za wiele miliardów złotych zbudowano w Polsce zaledwie 700 km autostrad i dróg szybkiego ruchu. Podzielił się przy tej okazji osobistym wspomnieniem z pracy w CBA, którego był założycielem i szefem. Twierdził, że na gigantyczną korupcję zwracał uwagę rządowi Tuska już w 2009 roku. CBA już wówczas miało kompromitujące łapówkarzy-budowlańców nagrania. Rząd, wymiar sprawiedliwości nie uczynił nic, żeby ten bandycki proceder zlikwidować lub choćby ukrócić. Inwestycje drogowe w Polsce okazały się gigantycznym oszustwem i zaowocowały bankructwami wielu firm budowlanych. Mechanizm oszustwa wyglądał tak ? ustawiony przetarg wygrywała podstawiona firma, która następnie zlecała wykonanie prac podwykonawcom, którym za wykonaną pracę nie płaciła. ? To było masowe niszczenie polskich przedsiębiorców ? podsumował Mariusz Kamiński. – I jak to możliwe, że kilometr autostrady w Polsce kosztuje więcej niż w Europie.
- Kiedy wyborcy zechcą nas wybrać, zaczniemy rządzenie od audytu tego, co się działo z europejskimi pieniędzmi pod rządami PO ? zapowiedział Kamiński.
PiS po ewentualnym swoim wyborczym zwycięstwie ma zamiar cofnąć kilka reform i organizacyjnych rozwiązań, które zdaniem polityków PiS się nie sprawdziły. Zlikwidowany zostanie Narodowy Fundusz Zdrowia, przywrócony będzie wiek emerytalny ? kobiety do 60 roku życia, mężczyźni do 65 roku życia; likwidacji ulegną gimnazja i powróci do łask ośmioletnia szkoła podstawowa.
Nie naruszając niezawisłości sądów oraz swobody dociekań prokuratorskich PiS zamierza wpłynąć na niekorzystny wizerunek dzisiejszego wymiaru sprawiedliwości. Zdaniem Kamińskiego dzisiejsze prokuratury są ?państwem w państwie?, nie odpowiadają przed nikim za to, co robią, a mnożą się rażące błędy prokuratur i skandaliczne rozstrzygnięcia. Fatalnie pracują sędziowie, wykazując się często rażącą indolencją i niekompetencją. W tym miejscu swoich rozważań Kamiński przypomniał sprawę Radosława Agatowskiego, niepełnosprawnego intelektualnie złodzieja roweru, którego sąd skazał na 2 lata więzienia. Chory umysłowo chłopak trafił do więzienia. PiS proponuje, żeby sędziami mogli zostawać ludzie, którzy ukończyli 35 rok życia i mają nie mniej niż 5 lat doświadczenia w zawodzie prawniczym. ? Sędziami powinni być ludzie doświadczeni życiowo i zawodowo ? powiedział Kamiński.
Kamiński opowiedział przy tej okazji o patologicznej solidarności sędziów. Sądy dyscyplinarne nie uchylają immunitetów sędziowskich nawet oczywistym oszustom i łapówkarzom. Jako przykład podał wydarzenia do jakich doszło w Bielsku-Białej. CBA ujęło tam sędziego bezpośrednio podczas przyjmowania łapówki. Sędzia ten podał nazwiska innych sędziów, którzy też brali łapówki za korzystne dla przestępców rozstrzygnięcia. I co? Dalsze śledztwo wykazało, że rzeczywiście sędziowie byli przekupni, natomiast sąd dyscyplinarny uchronił ich przed odpowiedzialnością.
- Nie będzie grubej kreski. Nie będzie amnestii. Rozliczymy ich ? mówił Mariusz Kamiński.
Ciekawe pytanie zadał Kamińskiemu działacz społeczny, więzień polityczny i lekarz Roman Kotzbach. Zapytał mianowicie, co sądzi polityk PiS o działalności, jak się wyraził ?piękności radiowej? Julii Pitery na rzecz zwalczania korupcji w Polsce. Kamiński przypomniał, że Julia Pitera miała, jako minister stworzyć skuteczną ustawę antykorupcyjną. Tworzyła tę ustawę przez cztery lata i nic z tego nie wyszło. Jej ministerstwo zlikwidowano.
Na koniec Mariusz Kamiński powiedział, że wierzy w samodzielne rządy PiS-u po wyborach. Wyraźnie też zasugerował, że wszystkie pozostałe partie mogące wejść do parlamentu są partiami kontynuacji dotychczasowej polityki inercji i niemożności zrobienia czegokolwiek.