Świat utrwalony na fotografiach Jakuba Kaji jest zarazem i całkowicie zwyczajny, i absolutnie niezwyczajny. Takiego świata nie widzi oko spieszącego do pracy przechodnia. Musi pojawić się na ulicy specjalny przechodzień. Taki jak Jakub Kaja. ? Pierwsze zdjęcia zrobiłem przypadkiem, a potem stało się to moim sposobem na życie – wyjawił autor zdjęć, które zdobiły ściany Galerii Autorskiej, dodając, iż fotografie są dla niego pomocą w rozumieniu świata.
W otoczeniu tych zapraszających do refleksji zdjęć odbył się wieczór autorski bydgoskiego poety. Tradycyjnie słowo wprowadzające wygłosił Jacek Soliński. – Marek Kazimierz Siwiec jest poetą, którego miło przede wszystkim znać jako twórcę. Bo często bywa tak, że mamy problemy z twórcami – stwierdził na wstępie, wywołując wybuch śmiechu i oklaski. Poezję autora zbioru ?Kto? nazwał filozofującą. To akurat nie powinno dziwić, gdyż Marek Kazimierz Siwiec jest naukowcem, profesorem na UKW, gdzie wykłada filozofię.
Mieczysław Franaszek odczytał w dwóch odsłonach wybrane przez siebie wiersze Marka Siwca, pochodzące z tomików ?Kto? oraz ?Żyłka?. Pomiędzy tymi prezentacjami wystąpił Krzysztof Derdowski i w sposób bardzo emocjonalny odniósł się do przesłania zawartego w poezji bohatera wieczoru. Czytelnicy naszego portalu wiedzą, że Krzysztof uważa, że najnowszy tom jest obok ?Żyłki? najlepszym zbiorem wierszy poety-filozofa. Opublikował w październiku minionego roku recenzję, którą zatytułował ?Tom ?Kto? Marka Kazimierza Siwca wart Strzały Łuczniczki?. Podczas spotkania w Galerii Autorskiej Krzysztof wyznał, że po lekturze wierszy poświęconych śmierci zawartych w najnowszym tomie uważa Marka za jednego z najlepszych współczesnych poetów polskich.W końcu przyszła kolej na Marka Kazimierza Siwca. Przybliżył on okoliczności towarzyszące powstaniu wierszy, które znalazły się w tomie ?Kto?. – Po opublikowaniu ?Żyłki? w 2011 roku poczułem rodzaj niedosytu. Pojawiły się nowe przemyślenia dotyczące formy, świata poetyckiego. Były tak gorące, że trzeba je było kuć – opowiadał uczestnikom spotkania.
Jednocześnie to był okres, kiedy poeta przeżywał bardzo trudne doświadczenia. Tym tłumaczył obecność mrocznych tonów w swoich wierszach. Były one pisane w czasie zmagania się z ostatecznością. Marek bardzo duży nacisk położył na słowo ?zmaganie się?, gdyż właśnie zmaganie zaowocowało w całkowicie zaskakujący sposób. – Chwile udręki były przeplatane chwilami niebywałych olśnień – wyjawił bohater wieczoru. Tak się dzieje, jego zdaniem, gdy człowiek walczy, nie poddaje się.
Poeta odczytał wiersze, które wcześniej nie zostały przeczytane lub zostały przez Mieczysława Franaszka zaprezentowane we fragmentach. Jednym z nich był utwór ?Toast?. Marek Siwiec przeczytał go wraz z dwiema zwrotkami, które zostały przez niego później dopisane. Oto one:
Za życie niepojęte
Na ostatni klucz
nigdy nie zamknięte
I za miłość niepojętą
choć jak z krzyża
zdjętą
Wszyscy uczestnicy spotkania zdawali sobie sprawę, że uczestniczą w wydarzeniu dużej rangi. Zaprezentowana została twórczość najwyższej próby. Mieczysław Franaszek, który zawsze czyta wiersze rewelacyjnie, przeszedł samego siebie i czytał je jak w natchnieniu, w sposób do głębi poruszający. Mimo środka wakacji sala była wypełniona do granic możliwości.