"Jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w Bydgoszczy może zyskać drugą młodość. Miasto zleciło badania mikrobiologiczne wody akwenu Balaton pod kątem powstania miejskiego kąpieliska" - obwieścił ratusz w wydanym komunikacie. Po raz kolejny odkurzono projekt uczynienia z Balatonu na Bartodziejach kąpieliska.
"Obecnie prowadzone są badania mikrobiologiczne wody w zbiorniku wodnym Balaton pod kątem zorganizowania w tym miejscu kąpieliska. Wykonywane są one przez Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Bydgoszczy. Zaplanowano dziewięć szczegółowych badań, w odstępach 2-tygodniowych. Zakończą się one pod koniec września. Pierwsze wyniki wykazały, że woda odpowiada wymaganiom mikrobiologicznym dla wody do kąpieli, tzn. parametry charakteryzujące jakość wody w kąpielisku i miejscu przeznaczonym do kąpieli spełniają wymagania określone w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 8 kwietnia 2011 r. w sprawie prowadzenia nadzoru nad jakością wody w kąpielisku i miejscu wykorzystywanym do kąpieli" - z komunikatu ratusza dowiedzieliśmy się, że z dużym optymizmem należy traktować wieści o tym, że w Balatonie już niedługo będzie można zażywać kąpieli.
Przyznać trzeba, że w ostatnich latach przy Balatonie zaszły duże zmiany na plus. W ubiegłym roku, teren wokół Balatonu wzbogacił się o 70 drzew oraz kilkaset krzewów m.in. o lipy drobnolistne (35 sztuk), brzozy brodawkowate, wierzby mandżurskie i wierzby płaczące. Powstał wybieg dla psów, a obok placu zabaw dla dzieci posadzono wiele krzewów. Wcześniej wzdłuż ulicy Polanka powstało boisko sportowe z nawierzchnią z poliuretanu, boisko do siatkówki plażowej wraz z ogrodzeniem i piłkochwytami. Od strony zachodniej Balatonu, powstało miasteczko ruchu drogowego, które wykorzystują dzieci do jazdy na deskorolkach lub rowerkach. Można powiedzieć, że “Balaton” już stanowi atrakcję osiedla oraz miejsce spotkań i spacerów. A jeśli do tego dodamy, że u jego południowych brzegów powstała ministanica żeglarska to śmiało można stwierdzić, że akwen (staw) o długości około 200 m i szerokości w zależności od miejsca od 60 m do 80 m eksploatowany jest wyjątkowo intensywnie. Zaznaczyć jednak trzeba, że miniżaglówki z magazynu przy południowym brzegu na taflę stawu wyciągane są bardzo rzadko.
Czy w tej sytuacji realne jest utworzenie przy ul. Polanka kąpieliska z plażą? To zamierzenie wydaje się niezwykle śmiałym pomysłem. W latach 60., gdy z północnego brzegu do akwenu wlewała się woda z krystalicznie czystą wodą ze źródełka, przepływała przez jeziorko i podziemnym kanałem spływała do Brdy, Balaton był czystym zbiornikiem. Jedynym jego "mankamentem" było zatrzęsienie raków, ze zmierzeniem z którymi musieli liczyć się korzystający z kąpieli. Raki można było obserwować z brzegu jak stadami zalegały dno. Przepływ wody podziemnym kanałem między Balatonem a Brdą można było śledzić zaglądając do dwóch głębokich na 2 metry studni. Na dnie studni raków były całe kolonie. Ich amatorami byli pracownicy piekarni przy ul. Polanka. Z jednej studni w kwadrans potrafili wyłowić ich pełne dwa wiadra!
Tak było zanim na Bartodzieje nie wkroczyła planowa peerelowska urbanizacja. Na początku lat 70. w dziką przyrodę i na pagórki wokół Balatonu wjechał ciężki sprzęt i ruszyła budowa wielkich bloków. Glinianka przy ulicach Cegielnianej i Polanka i tak miała dużo szczęścia. Akwenowi, który zimą był wielkim “ośrodkiem” łyżwiarstwa i hokeja (wtedy nie było weekendów, tylko wolne niedziele - ale już w sobotę zimą na jeziorku było tłoczno!), a latem dzikim kąpieliskiem, groziło zasypanie. Spychacze z impetem nacierały od zachodu na północny szerszy fragment jeziorka, ale skapitulowały. Zasypano nie więcej niż 10-15% akwenu. Nadejście cywilizacji zakłóciło stosunki wodne, kanało-strumień do Brdy został zasypany, a i po źródełku pozostało wspomnienie. Można powiedzieć, że przyjechały nad Balaton spychacze i walce i... wszystko wyrównały... Od tego czasu woda w Balatonie stała się mętna, a kąpieli w latach 90. zażywali już tylko desperaci.
Kilka lat temu gdy woda nie odpływała ze zbiornika i jego powierzchnia z każdym rokiem podnosiła się i zalewała dużym nakładem wybudowane nabrzeże, trzeba było na nowo odprowadzić nadmiar wody rurami do Brdy. Nowy wylot wody z Balatonu można zobaczyć na zdjęciu poniżej.
Zimy są teraz dużo łagodniejsze niż 40-50 lat temu, ale nawet gdy jeziorko pokryje się grubym lodem, tak jak w tym roku, nie ma chętnych do jazdy na łyżwach po Balatonie. Gdy robi się upalnie, kto chce wystawić się na słońce na kocyku przy Balatonie, robi to. Natomiast wskrzeszenie w tym miejscu kąpieliska jest sprawą dość beznadziejną. Kto będzie chciał się kąpać w mętnej wodzie, nawet gdy jej parametry spełniać będą wymogi Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej?


Zdjęcia: Jacek Nowacki