Dnia 19 września 2019 roku o godz. 18.00 w Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego, odbyło się spotkanie poświęcone twórczości Grzegorza Kalinowskiego i promocja jego książki pt. „ciemne wody”. Zdarzeniu towarzyszył wernisaż wystawy rzeźb Aliny Kluza-Kaji „Wydrążeni ludzie”. Spotkanie, jak zawsze prowadzili gospodarze, a teksty czytała Roma Warmus i autor. W ramach wprowadzenia Bartłomiej Siwiec zaprezentował fragmenty swojego eseju o prozie Grzegorza Kalinowskiego. Część literacką zakończyła obszerna wypowiedź Hanny Strychalskiej.

Współcześnie niemiecki filozof Martin Heidegger twierdził, że ludzkie bycie (das Sein) jest byciem-ku-śmierci. Książka Grzegorza Kalinowskiego pt. „ciemne wody” wpisuje się w ten nastrój i przywołuje na myśl stare średniowieczne powiedzenie „Memento Mori”, tzn. pamiętaj o śmierci, które było zawołaniem takich mnichów, jak: kameduli, kartuzi lub trapiści. Tym samym Kalinowski w swoim zbiorze opowiadań nawiązuje do wywodzącej się ze średniowiecza medytacji nad umieraniem i ludzką śmiercią. Przypomnijmy jednak, że już w starożytnej Grecji Platon w „Fedonie” pisał o odchodzeniu człowieka z tego świata. Autor „Fedona” mówił, że śmierć jest odłączeniem duszy od ciała. Twierdzenie to przeszło do historii filozofii pod nazwą klasycznej definicji śmierci. Można zatem powiedzieć, że twórca „ciemnych wód” w sposób oryginalny i współczesny nawiązuje do platońskiej i chrześcijańskiej tradycji odchodzenia człowieka z tego świata. Cała książka przeniknięta jest atmosferą „świętej rzeki” czyli umierania i śmierci, przechodzenia z czasu w wieczność. Ciekawym opowiadaniem Kalinowskiego jest „Talida”. Nawiązuje on w nim do biblijnego wezwania Talitha cum (spolszczonego na Talita kum) - dziewczynko tobie mówię wstań. W wyniku tego wezwania Chrystus wskrzesza córkę Jaira. Opowiadania Kalinowskiego są także wyrazem tęsknoty za pięknem i miłością, która sprawia, że indywiduum staje się istotą ożywioną. Książka Kalinowskiego „ciemne wody” wydaje się być wtajemniczeniem. Tylko w co? Zmartwychwstanie?

Dzisiejsze zlaicyzowane społeczeństwo nastawione wyłącznie na sukces materialny w niewielkim stopniu koncentruje się na umieraniu i śmierci. Grzegorz Kalinowski w swojej ważnej książce przypomina, że człowiek jest podróżnikiem między dwoma światami. Z jego opowiadań emanuje cisza i skupienie dzięki czemu zmniejsza się dystans między życiem a śmiercią - jak u dawnych chrześcijan.  

Alina Kluza-Kaja w swojej wystawie rzeźb pt. „Wydrążeni ludzie” po raz kolejny udowadnia, że jest obdarzona niebanalną twórczą wyobraźnią. Jej dzieła są w istocie moralitetem nad kondycją człowieka ponowoczesnego. Za Fryderykiem Nietzsche autorka chce nam powiedzieć, że dusza umiera pierwsza. Zostają tylko puste wydrążone ciała. Rzeźby Aliny Kluza-Kaji nie są łatwe do jednoznacznej interpretacji. Niektóre z prac, wydają się wskazywać, iż człowiek wydrążony naznaczony jest cierpieniem i samotnością, nie potrafi on nawiązać kontaktu z drugą osobą. To zapatrzenie we własne ego powoduje, że zostają zerwane relacje w dialogu między Ja i Ty. Wówczas indywiduum, mówiąc za ks. Józefem Tischnerem, staje się człowiekiem z kryjówki, który ucieka w nieumiarkowaną konsumpcję lub rozpacz. Ta dezintegracja ludzkości przejawia się w zamkniętych w sobie jednostkach, które się wzajemnie nienawidzą i upokarzają.

Powyginane ludzkie postaci przywołują na myśl człowieka jednowymiarowego, którego analizował Herbert Marcuse. Nie jestem zwolennikiem szkoły frankfurckiej, trzeba jednak przyznać rację wspomnianemu autorowi, że kultura masowa (postmodernizm i konsumpcjonizm) stworzyła człowieka, którym łatwo manipulować i dopasowywać do potrzeb rynku. Istota ludzka wydrążona i jednowymiarowa, to homo oeconomicus. Gospodarka rynkowa zapewnia mu stabilny byt (obok masy wykluczonych, bezrobotnych i bezdomnych), ale jednocześnie tak rozumianemu człowiekowi zabiera wszelkie marzenia o wolności i nieśmiertelności. Alina Kluza-Kaja poprzez swoje prace przepowiada, że człowiek ponowoczesny wprawdzie podporządkował się prawom rynku i marketingu, ale utracił swoje wnętrze, tzn. duchowość.

Grzegorz J. Grzmot-Bilski