To miał być mecz, który miał potwierdzić ekstraklasowe aspiracje bydgoszczan. Nie potwierdził. W Bełchatowie bydgoszczanie trzy punkty stracili w ostatnich 10 minutach meczu, dzisiaj na stratę dwóch zapracowali w całym meczu.

Na początku spotkania oglądaliśmy dużo “kopaniny” z obu stron. Goście pierwsi uporządkowali grę i z upływem minut coraz bardziej zagrażali bramce Sapeli. Ostatnim ostrzeżeniem dla bydgoskiej defensywy była akcja z 18. minuty. Szybki i składny atak zakończył strzałem Dudzic, jednak wracający do obrony Drygas w ostatnim momencie skutecznie interweniował.

Seria ataków Sandecji w końcu przyniosła efekt. Kasprzak precyzyjnie strzelił zza pola karnego tuż przy słupku i Sapela skapitulował.
Odpowiedź Zawiszy była natychmiastowa. Szybki kontratak lewym skrzydłem przyniósł powodzenie. Do remisu doprowadził Lewicki. Po interwencji Radlińskiego sprytnie dobił piłkę głową do bramki. Kilka minut później Radliński odniósł kontuzję i na bramce gości stanął Kozioł.

Tuż przed przerwą nie zapobiegł on utracie bramki. Akcję gospodarzy zainicjował Kona. Zagrał piłkę do szarżującego Łukowskiego. Ten mocnym płaskim podaniem skierował ją w pole karne, a tam Szufryn wyręczył napastników Zawiszy i wbił ją do własnej bramki.

Po przerwie piłkarze Sandecji poprawili grę, czego nie można powiedzieć o graczach Zawiszy. Już w 55 min. mógł być remis. Jednak w ostatniej chwili Nawotczyńskiemu w ostatniej chwili udało się zablokować Bartkowa. Można było odnieść wrażenie, że plan gry Zawiszy polegał na “dowiezienie” prowadzenia do końca meczu. Dość długo ten niewyrafinowany plan udawało się realizować. W 68 min. Sapela popisał się obroną strzału Kasprzaka, a minutę później miał wielkie szczęście, gdy Ctvrtnicek z około metra zamiast piłkę wbić do bramki kopnął ją w słupek.

Ostrzał bramki Zawiszy przyniósł gościom powodzenie na 7 minut przed końcem meczu. Po rzucie rożnym ofiarnym szczupakiem piłkę wybił Drygas, jednak do kolejnego dośrodkowania najlepiej wyskoczył Bartków i z kilku metrów pewnie ulokował piłkę w siatce bramki Sapeli.

Zawisza nie potwierdził dzisiaj ekstraklasowych aspiracji. W drugiej połowie rozczarował i z remisu powinien być bardziej zadowolony niż Sandecja.

Więcej zdjęć: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – Sandecja Nowy Sącz 2:2 (2:1)
0:1 – Kasprzak 21’
1:1 – Lewicki 24’
2:1 – Szufryn (sam.) 44’
2:2 – Bartków 82’

Zawisza: Łukasz Sapela – Blazo Igumanović, Łukasz Nawotczyński, Tomasz Wełnicki, Krzysztof Nykiel (40’ Damian Ciechanowski), Jakub Smektała (60’ Sebastian Kamiński), Jakub Łukowski, Kamil Drygas, Maciej Kona, Wasił Panajotow, Szymon Lewicki (74’ Mica).

Sandecja: Łukasz Radliński (28’ Marek Kozioł) – Kamil Słaby, Przemysław Szarek, Dawid Szufryn, Mateusz Bartków, Grzegorz Baran, Bartłomiej Kasprzak, Matej Nather (60’ Łukasz Nowak), Bartłomiej Dudzic (70’ Arkadiusz Aleksander), Maciej Małkowski, Josef Ctvrtnicek.

Żółte kartki: Maciej Kona, Wasił Panajotow, Damian Ciechanowski, Jakub Łukowski, (Zawisza) oraz Dawid Szufryn, Kamil Słaby, Grzegorz Baran, Przemysław Szarek, Maciej Małkowski (Sandecja).