Pierwsze w tym roku spotkanie Klubu Historycznego im. Stefana Roweckiego „Grota” było poświęcone mjr. Józefowi Grussowi (1897-1969).

Otworzył je pracownik bydgoskiego IPN - Remigiusz Ławniczak, który następnie przedstawił dobrze znanemu zebranym prelegenta – dr. Marka Szymaniaka, obecnego kierownika Zespołu Naukowego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.  Był on inicjatorem powstania w 2012 roku bydgoskiego Klubu „Grota” oraz długoletnim koordynatorem  jego działań, a ponadto przez 10 lat kierował Zespołem Naukowo-Edukacyjnym bydgoskiego IPN.

Dr Szymaniak na wstępie wykładu uzasadnił powód wyboru tematu, z którym przyjechał na spotkanie. Otóż zdecydował się przybliżyć postać mjr. Józefa Grussa ze względu na jego wyjątkowość. Zdaniem dr. Szymaniaka, polegała ona na tym, że mjr. Gruss „kilkakrotnie podejmował walkę o niepodległy byt Rzeczypospolitej Polskiej”. Wyróżnił trzy takie okresy w życiu bohatera wieczoru. Pierwszy dotyczył walk o kształt granic II Rzeczypospolitej, drugi – czasów po wybuchu II wojny światowej, trzeci –  okresu, kiedy Polska traci niepodległość na rzecz Związku Sowieckiego w latach 1944/45.

Józef Gruss swoje doświadczenie wojenne zdobywał podczas I wojny światowej jako poborowy w wojsku pruskim. Pierwotnie trafił na front zachodni (francuski), gdzie został ranny, a po wyleczeniu trafił do stoczni łodzi podwodnych, skąd uciekł do Poznania i wziął udział w Powstaniu Wielkopolskim. W okresie walk o kształt granic odradzającej się Polski był często przerzucany z miejsca na miejsce. Poza udziałem w Powstaniu Wielkopolskim uczestniczył w walkach z Ukrainą o wschodnią Galicję, na froncie zachodnim oraz w wojnie polsko-bolszewickiej. Za odwagę i męstwo na polu walki otrzymuje Krzyż Walecznych.

Po zakończeniu działań wojennych jego swoista „wędrówka” nie uległa zmianie: był instruktorem w Szkole Podchorążych dla Podoficerów w Bydgoszczy, od 1926 r. służył  w Korpusie Ochrony Pogranicza w Kopiczyńcach (w województwie tarnopolskim), od 1930 r. objął funkcję szefa kompanii w I Batalionie Strzelców w Chojnicach, a w 1932 r. został komendantem przysposobienia obronnego i wychowania fizycznego w Tucholi. Mimo ciągłych przemieszczeń kariera wojskowa Józefa Grussa nie rozwijała się – nieustannie od 1922 r. posiada stopień porucznika. Ten długotrwały brak awansu – według dr. Szymaniaka - spowodował, że Józef Gruss przeszedł do rezerwy i wstąpił do Policji Państwowej, gdzie w dość krótkim okresie został komendantem powiatowym w przygranicznym Krotoszynie.

Zdaniem prelegenta, Józef Gruss nie do końca zerwał związki z wojskiem, gdyż istnieją przesłanki do twierdzenia, że będąc komendantem w Krotoszynie współpracował z wywiadem wojskowym. W tym okresie udzielał się w Polskim Związku Zachodnim, a także jawił się jako oddany społecznik – szczególną troską otaczał bezrobotnych.

Fot.  dr Przemysław Wójtowicz

W Krotoszynie zastała go wojna, ewakuuje się, zostaje aresztowany pod Zamościem i trafia do obozu jenieckiego w Krakowie, skąd zostaje zwolniony po wyrażeniu chęci wstąpienia do policji granatowej. Nie zamierzając wywiązać się z tej deklaracji, udaje się do Poznania a następnie do Warszawy. W okupowanej stolicy spotyka Mieczysława Dobrzyńskiego, byłego dowódcę z Chojnic, który wciąga go w konspirację.

Dr Szymaniak zwrócił uwagę na wysoką cenę, jaką płacił Józef Gruss swoim zaangażowaniem w okresie II wojny światowej: „jako mąż, ojciec musi podejmować decyzję o rozstaniu się z rodziną”. Zostawia ciężarną żonę Irenę z kilkuletnim synem Stanisławem. W lutym 1940 r. przychodzi na świat drugi syn – Jerzy, którego przez wiele lat nie widzi. Pewnym jest, że Józefowi Grussowi udało się spotkać z rodziną w trakcie wojny co najmniej dwukrotnie.

Przedmiotem pracy w podziemiu naszego bohatera jest działalność wywiadowcza. Początkowo rozpracowuje niemiecką policję na terenie Warszawy, zdobywa informacje o planowanych łapankach, z czasem staje się jedną z czołowych postaci podziemia na terenie przedwojennego województwa pomorskiego, swoistym „człowiek-orkiestrą”. W marcu 1940 r. zostaje szefem wywiadu w Okręgu Pomorskim ZWZ oraz organizuje Inspektorat Brodnicki. Zagrożony aresztowaniem w październiku 1940 r. opuszcza Pomorze, ale wraca już w kwietniu 1941 r. i ponownie staje na czele okręgowego wywiadu, buduje Inspektorat Włocławski, koordynuje pracę sztabu Okręgu, odbudowuje Inspektorat Grudziądzki. W tym czasie (w maju 1941 r.) awansuje do stopnia majora. Organizuje siatkę wywiadowczą na terenie Niemiec, która m.in. bada nastroje w wojsku niemieckim. Przebywa w wielu lokalach konspiracyjnych, w tym w Bydgoszczy przy ul. Śniadeckich 38, Dolina 31, Św. Trójcy. Zostaje aresztowany w maju 1944 r. w Bydgoszczy, początkowo osadzony na Wałach Jagiellońskich, potem zostaje przewieziony do siedziby gestapo w Łodzi, gdzie jest poddawany torturom. Udaje mu się zbiec z transportu ewakuowanych więźniów łódzkich.

Wraca do Bydgoszczy, zostaje mianowany zastępcą szefa sztabu na Pomorze w ramach Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj, a następnie komendantem okręgowym organizacji ,,Wolność i Niezawisłość” na Pomorzu. Kiedy dochodzi do dekapitacji pomorskich struktur WiN, mjr Gruss w celu wydobycia współpracowników pod koniec 1945 r. ujawnia się i po uzyskaniu zapewnienia o bezkarności jedzie do Warszawy złożyć zeznania. Po sporządzeniu protokołu zostaje jednak aresztowany i uwieziony. Analiza protokołów zeznań wskazuje na wysoką inteligencję mjr. Grussa. Świadczy o tym m.in. to, że podczas przesłuchania ujawnia  nazwiska osób, o których wiedział, że nie żyją.

Dalsze koleje losu tego bohatera uświadamiają absurd tamtej epoki i bezradność jednostki w zderzeniu z totalitaryzmem. Na trzy dni przed rozprawą zostaje zmieniony mu adwokat, który zważywszy na wielkość materiału dowodowego nie był w stanie się z nim rzetelnie zapoznać. W grudniu 1946 r.  Gruss zostaje skazany na 10 lat więzienia, które odbywa w więzieniu najpierw w Mokotowie, a potem we Wronkach. Mimo że został objęty amnestią z 1947 r., która skróciła mu wyrok o połowę, komuniści łamiąc ówczesne prawo przetrzymują go po tym okresie. Zostaje zwolniony dopiero w grudniu 1954 r. ze względu na ciężki stan zdrowia (jako chory na gruźlicę jest wrakiem człowieka), który nie pozwala mu na samodzielne opuszczenie więzienia. Prelegent zwrócił uwagę na zadziwiającą postawę mjr. Grussa podczas odbywania kary, o czym świadczą 3 zachowane świadectwa z więzienia. Wynika z nich, że „jest osobą hardą; buntuje więźniów; mówi o jakiejś wolnej Polsce; mówi, że to co jest, to jest ruska okupacja”.

Kiedy wychodzi na PRL-owską wolność okazuje się, że jest osobą bezdomną, gdyż jego mieszkanie w Krotoszynie nie zostaje mu zwrócone. Pomieszkuje u starszego syna najpierw w Grudziądzu, wędruje za nim do Wrocławia, a następnie wraca za synem do Bydgoszczy, gdy ten postanawia osiąść na stałe ze swoją żoną w naszym mieście. Ostatni rok życia spędził w domu inwalidy pod Inowrocławiem, do którego przeprowadza się, gdy zdecydował się wyprowadzić od syna.

Dużą wiedzę na temat jego losów czerpiemy z akt Służby Bezpieczeństwa, która inwigiluje go aż do 1962 r. Mjr Gruss po wyjściu z więzienia był zobowiązany zgłaszać władzom informacje o swoim pobycie. Przed końcem życia stara się o paszport i o dziwo otrzymuje go ze względu na stan zdrowia - posiada zaproszenie na leczenie do Szwecji. Co ciekawe, zostało ono wysłane na jego konspiracyjny adres na ul. Śniadeckich 38. Nie był już jednak w stanie z niego skorzystać ze względu na stan zdrowia. Umiera 24 stycznia 1969 r. nie doczekawszy „wolnej Polski”.  Dr Szymaniak zwrócił uwagę, że kilka lat wcześniej - w 1945 r. - tego dnia doszło do zniewolenia Bydgoszczy przez Sowietów.

Fot.  dr Przemysław Wójtowicz