23-letni bydgoszczanin Damian Maśliński pobił rekord świata w swojej kategorii wiekowej w przysiadzie (305 kg) i zakwalifikował się do najbardziej prestiżowych zawodów siłaczy na świecie. Pytanie tylko, czy zdobędzie pieniądze na bilet do Stanów Zjednoczonych i skorzysta z zaproszenia Arnolda Schwarzeneggera, by zmierzyć się na pomoście w Columbus w zawodach Arnold Classic z najsilniejszymi ludźmi na świecie.

Damian Maśliński do niedawna był zupełnie nieznanym sportowcem.

Podobnie jak setki jego rówieśników pewnego dnia postanowił poprawić sylwetkę, ponieważ był od zawsze chudej postury. Z tego powodu wybór dyscypliny był prosty. Coraz więcej czasu spędzał na siłowni i szybko zorientował się, że dźwiganie coraz większych ciężarów idzie mu nadzwyczaj lekko.

Mając 18 lat, robił przysiady  z ciężarem ponad 200 kg jakby to był snopek siana, a na sztandze mógł dokładać coraz więcej talerzy. W prawdziwych zawodach wystartował w 2015 roku i jego przygoda sportowa potoczyła się jak amerykańskie marzenie. Szybko okazało się, że w Polsce nie ma sobie równych. W kategorii juniorów w przysiadzie bił najpierw rekordy Polski i Europy, a potem świata.

Zdjęcie z archiwum Damiana Maślińskiego

Prawdziwym sprawdzianem jego możliwości był rok 2018. Damian Maśliński zamarzył, by wystartować w zawodach Arnold Classic, w najbardziej prestiżowych zawodach na  świecie, na które co roku największych siłaczy globu zaprasza Arnold Schwarzenegger do miasta Columbus w stanie Ohio.

Mistrzostwa Polski w Łukowie, 28 września br., które były pierwszą eliminacją do Arnold Classic, przeszedł jak burza, nie miał sobie równych. Tym samym wynikiem zakończyły się zawody w Warszawie miesiąc później - Europe Victory Cup XPC.

Ostatnią przeszkodą były zawody w Siedlcach 2 grudnia br. - International Powerlifting Polish Cup XPC. Zawody te były oficjalnymi europejskimi eliminacjami do Arnold Classic XPC World 2019 (SQUAT RAW). Jak wypadł na nich bydgoski mocarz? I miejsce w kategorii junior do lat 23 w kategorii do 90 kg i I miejsce w kategorii Junior OPEN, II miejsce w kategorii OVERALL (najlepsi zawodnicy całych zawodów bez podziału na kategorie wiekowe i wagowe)... i w ten sposób przepustkę na zawody Arnold Classic miał w kieszeni.

Damian Maśliński z certyfikatem - nominacją na Arnold Classic. Fot. Maciej Sztajnert

Damian Maśliński zanim pobił rekord świata w przysiadzie  w swojej kategorii wiekowej (do lat 23) formę szlifuje w siłowni StepONE Fitness w bydgoskim Focus Mall, jest sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, czyli trenuje sam, bez trenera. Formalnie należy do wrocławskiego klubu KS Team Wrocław, bo bez przynależności klubowej nie mógłby startować na wielkich zawodach sportowych. A poza tym... poza tym bydgoski rekordzista świata nie jest zawodowcem. Na co dzień jest pracownikiem bydgoskiego Unilevera i treningi musi pogodzić z pracą w systemie czterobrygadowym.

W tej sytuacji spełnienie amerykańskiego marzenia nie będzie takie proste. Z pensji trudno wygospodarować minimum 8 tys. zł niezbędne do wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Damian Maśliński przed tym ciężarem (finansowym) póki co nie załamuje rąk. Wierzy, że dzięki sukcesom odniesionym w ostatnim roku pojawią się sponsorzy. Liczy też na pomoc prezydenta Rafała Bruskiego. O wsparcie do niego zwróciło się Polskie Stowarzyszenie Kulturystyki Fitness i Trójboju Siłowego.

Jeśli Damianowi Maślińskiemu będzie dane stanąć na pomoście w dorocznych zawodach największych siłaczy świata - Arnold Classic w Columbus (USA), które odbędą się w dniach 28 lutego - 3 marca 2019 roku - to w swojej kategorii wiekowej w przysiadzie ze sztangą będzie faworytem zawodów. Bydgoski mocarz obiecuje sobie, że po udanym rekordowym przysiadzie - a zawody te uważnie śledzi ich organizator Arnold Schwarzenegger - powie głośno:  „Hasta la vista, baby!”