Spotkanie zagaił Marek Szymaniak, członek Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego ?Grota? oraz pracownik IPN. Przypomniał, że mija właśnie 76. rocznica powstania Polskiego Państwa Podziemnego. Utworzone ono zostało dokładnie 27 września 1939 roku. Z okazji tej rocznicy klub ufundował pamiątkowe znaczki Polski Walczącej, sławną kotwicę. Znaczek otrzymał każdy uczestnik spotkania. Ponadto wszyscy chętni mogli po spotkaniu pobrać broszury o gen. Stefanie Roweckim ?Grocie?.

Marek Szymaniak wezwał zebraną w sali sesyjnej UM publiczność do uczczenia minutą ciszy pamięci bohaterów Polski Podziemnej.

Maciej Mazurkiewicz z dużym znawstwem i dbałością o szczegóły opowiedział zrazu o prawnych i historycznych aspektach przygotowań Niemców do eksterminacji Polaków już przed wybuchem II wojny światowej. Niemcy, z właściwą tej nacji starannością i pieczołowitością, przygotowywali się do mordowania Polaków już wiosną 1939 roku. Powstał wówczas plan Akcji Inteligencja, której celem było całkowite unicestwienie polskiej inteligencji na Pomorzu. Fizycznej likwidacji mieli być poddani, przede wszystkim: nauczyciele, księża, urzędnicy, uczestnicy Powstania Wielkopolskiego, działacze społeczni, czyli wszyscy ci, którzy mogli w przyszłości przeciwstawić się niemieckiemu barbarzyństwu na Pomorzu.

Niemcy, jak relacjonował to Mazurkiewicz, niezwykle starannie przygotowywali struktury policyjne i niemiecką bezpiekę do wkroczenia do Polski. Podczas szkoleń w czerwcu i lipcu przygotowywano przyszłych morderców Polaków na Pomorzu. W tym czasie też powstawały listy proskrypcyjne, na podstawie których po wkroczeniu do Polski Niemcy dokonywali aresztowań i następnie najczęściej egzekucji. Listy proskrypcyjne tworzone były przez Główny Urząd Bezpieczeństwa, a potem także przez pomorskich volksdeutschów. Tak się ta lista rozrosła, że powstała Sonderfahndungsbuch Polen, czyli Specjalna Lista Polaków ściganych listem gończym. Liczyła ona aż 61 tys. nazwisk.

Same represje i mordy na Pomorzu przyjęły niesłychane rozmiary. Szczególnie ostre formy mordowanie przybrało między 7 a 23 września 1939 roku. Na przykład 10 września, na samym tylko Szwederowie w Bydgoszczy Niemcy zamordowali 120 Polaków. Co ciekawe, sami Niemcy zdawali sobie sprawę, że te zbrodnie przekraczają nawet niemieckie normy prawne, więc 4 października Hitler ogłosił… amnestię dla zbrodniarzy.

Nie oznacza to bynajmniej, że represje w październiku się skończyły. Trwały one do kwietnia 1940 roku. Szczególnie złą sławą cieszyły się Einsatzgruppe IV i V oraz osławiony w naszym regionie Selbstschutz. Według różnych szacunków w pierwszych miesiącach II wojny światowej Niemcy wymordowali na Pomorzu od 30 do 60 tys. Polaków. Maciej Mazurkiewicz podczas swojej prelekcji zdawał się przychylać do tej pierwszej liczby ofiar, choć solidnie relacjonował, że wielu historyków, uważa, że ofiar było znacznie więcej niż 30 tys.

Niemcy już w 1942 roku przeprowadzili szeroko zakrojoną Akcję 1005, której celem było zatarcie śladów zbrodni z lat 1939 ? 1940. Wydobywano z grobów zwłoki i je palono, wysadzano w powietrze miejsca pochówku niemieckich ofiar, a nawet fałszywie oznaczano miejsca, gdzie spoczywali pomordowani Polacy ? tablicami informującymi, że tu spoczywają Niemcy.
Ta część wystąpienia Macieja Mazurkiewicza była może chwilami zbyt szczegółowa, na przykład w opisie zawiłości hitlerowskiej administracji i struktur wojskowo?policyjnych. Udało się jednak prelegentowi uchwycić dramat mieszkańców Pomorza.

Niezwykle przygnębiająco wybrzmiały refleksje Mazurkiewicza na temat ukarania niemieckich zbrodniarzy. Okazuje się, że wielu z nich, mimo, że mieli na sumieniu, czasem tysiące ofiar, nie zostało właściwie ukaranych. Mało skuteczne i niekonsekwentne okazały się Komisja Narodów Zjednoczonych czy Międzynarodowy Trybunał Wojskowy. Proces norymberski zakończył się 10 wyrokami śmierci. Rosjanie przetrzymywali w obozach koncentracyjnych około 14 tys. zbrodniarzy i aż 10 tys. oddanych zostało do Niemiec. W strefach okupacyjnych wykonano kilkaset wyroków śmierci. I to wszystko, po wymordowaniu przez Niemców milionów polskich, ukraińskich, litewskich, rosyjskich cywilów, milionów Żydów. Wymiary sprawiedliwości: amerykański, brytyjski, francuski i mniejszych krajów – generalnie zawiódł.
Sami Niemcy nie kwapili się do ukarania zbrodniarzy. Natychmiast po powstaniu RFN, w 1949 roku, wykreślono z kodeksu karnego karę śmierci. Ci więc, którzy mordowali wielu, byli pewni, że nie zostaną skazani na karę śmierci.
W późniejszych latach często umarzano postępowania karne wobec zbrodniarzy ze względu na ich stan zdrowia. Co ciekawe, wielu z tych ?umorzonych? dożywało sędziwego wieku.
Zimna wojna i brak determinacji spowodowały, że do dziś pozostaje uczucie niedosytu i braku zadośćuczynienia ofiarom niemieckich mordów.