“Woyzeck” Georga Buchnera jest sztuką o mrokach ludzkiej duszy, samotności i okrucieństwie. W małym, garnizonowym miasteczku, fryzjer Woyzeck jest dręczony przez własne obsesje i przełożonych, dławi go duszna atmosfera małej społeczności, wojskowa dyscyplina, jest zdradzany przez swą ukochaną. Opowieść o Woyzecku kończy się zamordowaniem ukochanej i przypadkową śmiercią dziecka Woyzecka. Buchner, ocierając się o sentymentalizm, opowiada o uczuciach ludzi biednych i wykluczonych.
Niemiecki reżyser Olaf Strieb i zespół aktorów teatru Landesbuhne Niedersahsen Nord podjęli się próby zrobienia z mrocznej sztuki Buchnera musicalu. I brawurowo ów musical wykonali. Dali prawdziwy popis umiejętności wokalnych i aktorskich. Znakomity Tambumajor, Woyzeck, Maria, Wywoływacz i Kapitan.
Zdziwienie publiczności mogło budzić jednie to, że tekst sztuki zrealizowany został w języku niemieckim, a teksty piosenek w języku angielskim. Trudno znaleźć racjonalne wyjaśnienie dwujęzyczności spektaklu.
Odrobinę niezręczne były również przejścia od kwestii mówionych do piosenek. Oto, na przykład, rozpaczająca, ukochana Woyzecka Maria, nagle łapie za pokaźny mikrofon i śpiewa.
Znakomicie natomiast dobrane zostały fragmenty sztuki Buchnera, mistrza “wulgarnej metafizyki”. Buchner, jak niewielu innych autorów, potrafi przekonująco połączyć pytania metafizyczne z procesami… na przykład, fizjologicznymi.
Szkoda jedynie, że znakomitych aktorów z Niemiec gościmy w Bydgoszczy jedynie w dniach 14 – 15 czerwca. A może moglibyśmy zobaczyć ich, bo naprawdę warto, w innym repertuarze?

(kd)