Już przeszło dwa miesiące dokonuję dla portalu bydgoszcz24 cotygodniowego remanentu wydarzeń. I za każdym razem odczuwam niedosyt, gdyż mój remanent nie ujmuje części istotnych spostrzeżeń z minionych dni. Pozostawiam mianowicie na boku informacje, którą przynoszą fotografie dołączone do artykułów. A ze zdjęć wyłania się dodatkowa wiedza o sfotografowanych osobach. Czasem dają powód do zastanowienia, czasem wywołują wesołość. Tak czy owak, nie powinno się ich pomijać milczeniem.
Marii Wasiak, minister infrastruktury i rozwoju, towarzyszył podczas majowej wizyty w Bydgoszczy świeżo upieczony pełnomocnik rządu i jednocześnie sekretarz stanu Paweł Olszewski. Niby nasz dobry znajomy, ale całkiem odmieniony, jakby zresetowany.
Widywaliśmy go często w programach telewizyjnych, gdzie z marsową miną piętnował politykę i polityków PiS-u. Ale wtedy był ?tylko? posłem. W maju przyjechał do Bydgoszczy jako sekretarz stanu. Myślałem, że będzie nadęty z dumy do granic pęknięcia. Nic z tego. Ulotniła się gdzieś marsowa mina Zademonstrował nową twarz. Był na maksa rozluźniony. Miałem wrażenie, że mocno się stara, żeby nie zacząć chichotać.
Co sobie myślał poseł Olszewski, uśmiechając się pod nosem? Mam kilka typów.
– Ale Zaboklicki robi minę, kiedy słyszy, że wszyscy mówią do mnie: panie ministrze.
– Ja i Radek skończyliśmy jedynkę, czyli górą I LO, a nie szóstka. On jest drugą osobą w państwa, ja na razie sekretarzem stanu. Na razie. W naszym kraju wszystko jest możliwe. Starczy popatrzeć na Teresę.
– To nic, że Platforma przerąbie jesienią. Dostanę niezłą odprawę z ministerstwa.