- Jeżeli ktoś odnajdzie wyjątkowy okaz, np. drzewo, krzew lub głaz, który mógłby zostać pomnikiem przyrody, powinien napisać pismo do przewodniczącego Rady Miasta – wyjaśnia Justyna Olszewska, inspektor w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. Taka droga postępowania wynika z faktu, że ustanowienie pomnika przyrody leży w kompetencjach Rady Miasta i następuje w drodze uchwały, po uprzednim uzgodnieniu jej z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska.
Można także zaproponować nazwę dla pomnika przyrody. W Bydgoszczy mamy już kilkanaście nazwanych dębów, ale imiona własne noszą też inne drzewa. Jest w naszym mieście sosna ?Dominika?, topola ?Ewa?, miłorząb ?Enea? czy lipa drobnolistna o nazwie ?Czatownia Wiesława?.
Geneza niektórych nazw nie jest znana. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że dęby ?Ryszard? i ?Jakub? zostały ochrzczone tymi imionami w podziękowaniu za długoletnią pracę w Urzędzie Miasta Ryszardowi Łebkowi. – To był prezent, gdy odchodził na emeryturę, a niespodzianką dla niego było, że drugi dąb otrzymał imię jego ukochanego wnuka – relacjonuje Justyna Olszewska.
Zawodowo opiekuje się ona pomnikami przyrody w naszym mieście i ma kilka ulubionych okazów. Należą do nich topole czarne przy ul. Promenada w Starym Fordonie. – Budzą nostalgię, gdyż są pozostałością po pięknym lesie, który tutaj dawno temu rósł – wyjaśnia pani inspektor.
Szczególnie ciepło mówi ratuszowa urzędniczka o drzewie nieznanym większości mieszkańców, gdyż rosnącym na Miedzyniu, na prywatnej posesji. – To stara lipa. Dziwna, bo można się dziwić, że ciągle jeszcze stoi, gdyż ma wypróchniały pień – opowiada Justyna Olszewska i przypomina, że również po śmierci drzewa są ważne ze względów przyrodniczych. Nadal pozostają siedliskiem, czyli miejscem życia, wielu organizmów.
Z kolei głaz ?Wojciech? (został przyniesiony do Bydgoszczy przez lodowiec), imponuje pani inspektor rozmiarami. Olbrzymi kamień, który znajduje się w okolicy glinianek przy ul. Rejewskiego, ma 15,5 m obwodu.
Pomniki przyrody można podziwiać w różnych częściach miasta, ale trzeba też o nie dbać. Najczęściej są to stare drzewa, czasami chore, osłabione, z zasychającymi konarami, które rosną w miejscach, gdzie pojawia się wielu ludzi: w parkach i przy ulicach. Prace pielęgnacyjne zmierzają więc do tego, żeby utrzymać cenny okaz w danym miejscu, a zarazem zapewnić bezpieczeństwo przechodniom i spacerowiczom. Zabiegi ochronne polegają m.in. na usuwaniu suchych, nadłamanych, stwarzających zagrożenie gałęzi, usuwaniu jemioły, wiązaniu konarów linami elastycznymi.
W 2013 r. zostaną przeprowadzone zabiegi pielęgnacyjno-konserwatorskie 80 drzew, których koszt wyniesie 80.000 zł. Większość tego wydatku pokryje dotacja (72 tys. zł) z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zabiegi przeprowadzi wykwalifikowana firma, wyłoniona w drodze przetargu.