Rzeka muzyki popłynie dzisiaj nurtem dzikim i nieprzewidywalnym, bo to będzie nurt jazzu – przewidywała Malwina Turek, która wraz z Jackiem Pawlewskim prowadzi w tym roku koncerty z cyklu ?Rzeka Muzyki?. Wyraziła też radość, że aż tylu bydgoszczan lubi muzykę jazzową.

Tradycyjnie do amfiteatru przy Operze Nova przybyły na wakacyjny koncert tłumy bydgoszczan, niektórzy przezornie z własnymi leżakami. Jacek Pawlewski wyznał, że martwił się o pogodę. Podczas wczorajszego koncertu w parku Kazimierza Wielkiego z innego wodnego cyklu (?Fontanna muzyki?) lało jak z cebra. Uczestnicy dzisiejszego wydarzenia muzycznego mieli zdecydowanie więcej szczęścia.

- Jazz jest wolny od reguł – przypomniał konferansjer i producent tegorocznej edycji ?Rzeki Muzyki?. Najbardziej ceniona jest umiejętność improwizacji, a muzycy, którzy pojawili się dzisiaj na pomoście scenicznym przy amfiteatrze nad Brdą są doskonałymi improwizatorami.

Komplementując jazzmanów, Malwina Turek stwierdziła, że są charyzmatyczni i magnetyczni. I zaskoczyła wszystkich skojarzeniem, jakie jej przyszło do głowy: – Co tu dużo mówić, ci, którzy dziś wystąpią, wyglądają jakby wykładali fizykę jądrową na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Skojarzenie powstało z pewnością w związku ze słowem ?atom? w nazwie jazzowego kwartetu, który grał w niedzielne popołudnie dla bydgoszczan. Zespół grał bombowo, czy raczej atomowo. Wystąpił w składzie: skrzypkowie Dawid Lubowicz i Mateusz Smoczyński, altowiolista Michał Zaborski oraz wiolonczelista Krzysztof Lenczowski.

Oklaski świadczyły o tym, że wyrobiona muzycznie publiczność bydgoska doceniła talenty improwizatorskie młodych jazzmanów.

Więcej zdjęć z koncertu: TUTAJ