Wzburzeni tą informacją radni przygotowali wspólne stanowisko, które przekazali marszałkowi województwa i przewodniczącemu sejmiku, a do wiadomości minister infrastruktury i rozwoju. Bardzo krytycznie ocenia ono SzOOP (Szczegółowy Opis Osi Priorytetowych) i zawiera apel o ?nadanie zasadom wynikającym z RPO właściwej rangi?.
Pismo do marszałka Calbeckiego jest stonowane w tonie, ale podczas dzisiejszego spotkania z dziennikarzami padały ostrzejsze sformułowania.
Regionalny Program Operacyjny był wynegocjowany z Komisją Europejską. A potem doszło przy pomocy uchwały o SzOOP-ie do brutalnej ingerencji zarządu województwa w zatwierdzony kształt RPO . – I w tej uchwale stwierdza: ty jesteś dobry, ty jesteś zły, tobie damy, tobie nie damy. Za trzy, za pięć lat się powie, że wnioski Bydgoszczy były źle napisane. Ba! Wnioski Bydgoszczy nie mieściły się w uchwale województwa – ironizował Jasiakiewicz, zwracając uwagę na perfidię obecną w tym postępowaniu.
Drwił też z zachowania Zbigniewa Ostrowskiego w czasie wczorajszego spotkania. – Pan marszałek Ostrowski w swojej łaskawości, w potędze władzy i funkcji, oświadcza nam: dostaniecie pieniądze na ścieżki rowerowe. Na Boga! Albo jest uchwała, albo jest prawo, albo jest widzimisię – skomentował radny SLD obietnicę członka zarządu województwa i dokonał podsumowania sytuacji: – Na jednej szali mamy RPO, ważny dokument, na drugiej widzimisię zarządu województwa.
Zdaniem Romana Jasiakiewicza, trzeba czym prędzej zmienić potworka, jakim jest ustawa o samorządzie województwa, gdyż marszałek województwa czuje się dzisiaj jak udzielny książę i nawet premier nie ma takiej władzy w dysponowaniu środkami, jaką ma będący pod presją marszałka zarząd województwa. Radny SLD stwierdził , że w liście do Piotra Całbeckiego pojawiło się oględne określenie arbitralność, a powinno zostać użyte słowo despotyzm.
Po emocjonalnie zabarwionym, ale dotykającym istoty problemu wystąpieniu Romana Jasiakiewicza, krótko wypowiedzieli się też pozostali uczestniczący w konferencji prasowej radni sejmikowi.