Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej ma świadomość, że każda sygnalizacja świetlna ogranicza przepustowość. Są instalowane, aby zwiększać bezpieczeństwo i regulować ruch, a nie żeby go przyśpieszać.

Kwestia bezpieczeństwa jest podnoszona przy wprowadzaniu większości regulacji. Jest to argument chwytliwy, bo odwołuje się do tego, co najbardziej cenimy – do życia i pieniędzy. Rzadko mówi się o stratach, jakie wszyscy ponoszą, żeby było trochę bezpieczniej. A hamowanie ruchu to stracony czas, większe wydatki na benzynę i utrudniona praca w wielu zawodach.

Na omawianym skrzyżowaniu doszło od początku roku do 1 wypadku z dwoma rannymi osobami i 12 stłuczek. Czy to są liczby świadczące o tym, że rondo Kujawskie jest niebezpieczne? Rzecznik ZDMiKP utrzymuje, że tak jest: “W raporcie o stanie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego opracowanym w roku 2008 przez Katedrę Budownictwa Drogowego UTP w Bydgoszczy skrzyżowanie zajęło 2 miejsce na liście najbardziej niebezpiecznych miejsc na sieci drogowej miasta Bydgoszczy. W raporcie widać, że w latach od 1999 do 2008 roku na opisywanym rondzie dochodziło do kilkudziesięciu zdarzeń rocznie.”

W tym roku mamy średnio mniej niż dwie stłuczki miesięcznie. To nie jest dużo. Szczególnie, gdy dane te umieścimy w odpowiednim kontekście. Liczba wypadków na trzech innych ruchliwych skrzyżowaniach wyniosła od początku roku:

  • Dla ronda Jagiellońskiego – 1 wypadek z dwoma rannymi osobami, 29 kolizji
  • Dla ronda Toruńskiego – 29 kolizji
  • Dla ronda Fordońskiego – 22 kolizje

Z tego wynika, że na rondzie Kujawskim jest znacznie mniej stłuczek niż na innych ruchliwych skrzyżowaniach o podobnej architekturze. Pytanie podstawowe brzmi, czy kilka kolizji w miesiącu to dużo, jeśli w tym czasie rondo pokonuje kilkadziesiąt, a pewnie i kilkaset, tysięcy aut. Prawie 100% kierowców pokonuje to rondo bezkolizyjnie. Teraz będą stać w korkach. To jest koszt, który się ignoruje.

Kolizje i wypadki powodują kierowcy, a nie skrzyżowania. Gdzieś powinna być granica ryzyka, którą gotowi jesteśmy ponosić. Powinna być, ale ze słów rzecznika wynika, że granicy nie ma. Regulacje, ograniczenia i bariery będą powstawały aż dojdziemy do absolutnego zera, ponieważ drogowcy nie mają wyznaczonego tolerowanego pułapu zdarzeń drogowych. Gdyby byli lekarzami, pewnie próbowaliby wyeliminować wszystkie przeziębienia.

Klamka zapadła. Kierowcy pokonujący rondo Kujawskie będą przez 365 dni w roku wtłoczeni w sztucznie wywołane korki. Dzięki temu zamiast stłuczek bocznych będzie dochodziło do kolizji zderzak w zderzak, które są bardziej bezpieczne.