- Źle się dzieje na UKW – powiedział nam emerytowany pracownik uczelni, który utrzymuje ciągle kontakty z byłymi współpracownikami.
Ta ocena nie jest odosobniona. Wiele krytycznych uwag znajduje się w piśmie skierowanym do członków senatu Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego autorstwa prof. Romana Lepperta, w którym wyjaśnia on powody rezygnacji z funkcji prorektora ds. dydaktycznych i jakości kształcenia.
- Prawdopodobnie prof. Leppert nie rozumie dobrze słów rektora – śmieją się studenci, nawiązując do problemów z artykulacją, jakie ma prof. Janusz Ostoja-Zagórski.
Wesołości nie odczuwają pracownicy UKW. Ze słów naszych rozmówców wynika, że przyczyn rezygnacji prorektora dopatrują się w tym, że przekonał się on, iż uczelnią z tylnego siedzenia kieruje kanclerz UKW.
- Zdecydowałem już o powołaniu kanclerza. Od września tę funkcję będzie pełnił pan Arkadiusz Słowiński. Wybrałem jego kandydaturę spośród 15 osób. Był najmłodszy, ale i tak najlepiej przygotowany – zakomunikował prof. Ostoja-Zagórski ?Gazecie Pomorskiej?, niedługo po wyborze na rektora UKW.
W piśmie do senatu Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego prof. Leppert wyliczył powody swojej rezygnacji. Niektóre są natury ogólnej, inne szczegółowej. Na pierwszym miejscu konkretnych przyczyn znalazła się sprawa przedłużenia zatrudnienia kanclerza na czas nieokreślony bez zasięgnięcia opinii senatu.
O tym, czy rezygnacja prorektora zostanie przyjęta, zadecyduje Kolegium Elektorów.