Na ekspozycji pokazanych zostało blisko 200 prac artysty – począwszy od wczesnych rysunków z lat 40. XX wieku, poprzez fotografię, malarstwo, grafikę warsztatową i komputerową. To właśnie malarstwo powstałe w dojrzałym i późnym okresie życia Beksińskiego, reprezentuje na wystawie największy zespół prac o charakterze fantastycznym.
Kolekcja pochodzi ze zbiorów Muzeum Historycznego w Sanoku. Dyrektorowi muzeum z Podkarpacia za udostępnienie zbiorów podziękował Wacław Kuczma. Dyrektor Galerii Miejskiej bwa powiedział, że zamysłem zorganizowania wystawy było pokazanie gościom festiwalu Camerimage jedną z najbardziej wartościowych postaci artystycznych w Polsce, która wywiera istotny wpływ na sztukę w naszym kraju. – A w kontekście tego, co wydarzyło się we Francji to myślę, że twórczość Zdzisława Beksińskiego należy do tej działalności artystycznej, która poruszy umysły mieszkańców nie tylko Europy, dlatego że jest to twórczość, która dociera do wnętrza człowieka, do jego emocji, jego wrażliwości, do metafizyki. Jest to twórczość, która może zmienić człowieka, zmienić jego wrażliwość. A dopiero człowiek zmienia politykę. Twórczość Beksińskiego wraca z o wiele większą siłą do nas niż to było za jego życia – stwierdził Kuczma.
Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku znał zmarłego malarza. – Jedną z najbardziej przerażających rzeczy dla Beksińskiego była możliwość nicości, że życie kończy się nicością – opowiadał podczas wernisażu Banach. Bardzo istotnym dla twórczości Beksińskiego był niemożliwy dla niego do rozstrzygnięcia problem osobisty – wiary i niewiary, sensu i bezsensu życia: jak poradzić sobie z czymś, co traci całkowicie sens, jeśli Boga nie ma. – Beksiński był człowiekiem, który właściwie nie potrafił przyjąć żadnej prawdy, każdą kwestionował – stwierdził.
- Jeśli powiedzielibyśmy Beksińskiemu, pan jest niewierzący, bo Boga nie ma, odpowiedziałby: “ależ skąd, ja tego nie wiem, ja sobie po prostu nie mogę poradzić”. Gdyby stwierdzić na to: “a to pan jest wierzący!”, odpowiedziałby: “Ależ skąd, ja po prostu nie wiem, co mam z tym wszystkim zrobić” – opisywał egzystencjalne i metafizyczne dylematy malarza Banach.
Dyrektor sanockiego muzeum stwierdził, że Zdzisław Beksiński nosił w sobie dramat niemożności otwarcia się na absolut, przyjęcia go i uwierzenia, a z drugiej strony tęsknotę za tym, żeby istniała rzeczywistość i życie wieczne. Wskazał, że niemożliwość uwierzenia w to, co jest wieczne, w to że i jego dzieła, obrazy przetrwają i dawać będą radość odcisnęły się na jego twórczości. – Jest to sztuka przejmująco smutna, ale to nie jest sztuka bez nadziei – stwierdził Wiesław Banach.
Ekspozycję w Galerii Miejskiej bwa można oglądać do końca stycznia 2016 roku. Wystawa jest biletowana: 10 zł bilet normalny, 5 zł ulgowy.