Kurtuazyjnego otwarcia sympozjum i powitania gości oraz prelegentów dokonał prof. Dariusz Łukasiewicz, dyrektor Instytutu Filozofii UKW. Potem nastąpiło krótkie wystąpienie prof. Marka K. Siwca, który stoi na czele oddziału bydgoskiego Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. Siwiec wyjaśniał, że od wielu już lat środowisko filozoficzne Bydgoszczy przejawia znaczne zainteresowanie badaniami komparatystycznymi. W ?Filo?Sofiji?, czasopiśmie bydgoskich filozofów, często podejmowana jest problematyka z pogranicza filozofii i literatury.
Jako pierwszy wystąpił prof. Ireneusz Ziemiński z Uniwersytetu Szczecińskiego. Jego wykład był zatytułowany: ?Samobójstwo egzystencjalne. Dlaczego umarła Anna Karenina??
Prof. Ziemiński zwrócił przede wszystkim uwagę na to, że mimo upływu prawie stu pięćdziesięciu lat od czasu opublikowania przez Lwa Tołstoja ?Anny Kareniny? nikt nie potrafi jednoznacznie i ostatecznie orzec, dlaczego bohaterka powieści popełniła samobójstwo, rzucając się pod pociąg.
Bohaterka Tołstoja, jak relacjonował to skrupulatnie prof. Ziemiński, mogła popełnić samobójstwo, bo chciała się w ten przewrotny sposób zemścić na społeczeństwie. Mogło być jednak i tak, że została przez to społeczeństwo popchnięta do samobójstwa. Klasa posiadaczy, kupców, polityków wysokiej rangi separowała Annę Kareninę i szykanowała, bowiem występowała ona przeciwko poglądom i obyczajom tej klasy. Ziemiński zwrócił uwagę na to, że nie sam romans mężatki Kareniny z Wrońskim był czymś złym według klasy posiadaczy, do której Anna należała. Złem, niewybaczalnym złem, było to, że Anna potraktowała swój romans jako coś więcej niż flirt czy pokątną zdradę małżeńską.
Anna wystąpiła przeciwko instytucji małżeńskiej, dającej kobietom współczesnym poczucie bezpieczeństwa i władzy. I oto wśród tych mężatek i pań z zasobnych domów znalazła się kobieta, która nie chciała podążać utartym szlakiem hipokryzji i kłamstwa: małżeństwo – dziecko – romansik na boku. Anna Karenina, żądając rozwodu i szacunku dla swojej decyzji, wystąpiła przeciwko całemu ówczesnemu ładowi społecznemu i instytucji małżeństwa.
W innej swojej minipowieści ?Sonata Kreutzerowska?, o której wspomniał także prof. Ziemiński, Lew Tołstoj określa małżeństwo jako zalegalizowaną i pobłogosławioną prostytucję. Dziwką nie jest tu Anna Karenina, ale panie żyjące pokornie w małżeńskich związkach i dające upust swym temperamentom w powszechnie tolerowanych romansach w ramach tej samej klasy.
Anna Karenina nie popełnia samobójstwa dlatego, że została przez mieszczańsko-arystokratyczny ład swego świata pokonana. To raczej akt gniewu. Ostatnie wyzwanie rzucone temu światu. Najtragiczniejszym momentem powieści Tołstoja jest ta chwila, kiedy Anna upadając już na tory, na mgnienie przed śmiercią, zdaje sobie sprawę z jałowości i bezskuteczności swego samobójczego aktu.
Ciekawie mówił profesor o mniej obyczajowo-politycznych powodach samobójstwa Kareniny. Otóż z powieści da się też wyczytać przekonanie Anny, że po czasie małżeńskiego letargu, bez miłości, ale za to z poczuciem bezpieczeństwa, romans z Wrońskim ujawnił jej to, że świat z jego przemijaniem, walką wszystkich ze wszystkimi o wszystko, nie jest najlepszym miejscem do życia. Przeciwnie – tu bez znieczulenia kłamstwem i gnuśnym przyzwyczajeniem, żyć się nie da. I to przekonanie Anny sięga samych podstaw ludzkiego bytowania i bycia w tym świecie kobietą. Anna dochodzi tu do głośnego już w starożytności przekonania ? lepiej jest się człowiekowi nie narodzić, bo rodzi się jedynie do cierpienia i śmierci.
Po zakończeniu wykładu prof. Ireneusz Ziemiński odpowiadał na wiele pytań, które nie dotyczyły już tylko Anny Kareniny i jej desperackiego kroku, ale sensu życia i prawa człowieka do samobójczej śmierci. Udzielał odpowiedzi bardzo ostrożnie, akcentując przede wszystkim to, że w naszej kulturze mamy olbrzymie spektrum poglądów na temat samobójstwa. Przypomnijmy, że stoicy akceptowali samobójstwo, chrześcijanie pozostawiali sprawę śmierci do wyłącznej kompetencji Boga.
W drugiej części sympozjum wystąpił pisarz, krytyk i dziennikarz Krzysztof Derdowski. Autor książki poświęconej poezji Marka K. Siwca swoje wystąpienie zatytułował ?Poezja, filozofia i malarstwo. O świecie poetyckim Marka K. Siwca?. Za kluczowe dla utworów bydgoskiego poety-filozofa uznaje Krzysztof Derdowski myśli, asocjacje, opisy, przeżycia i refleksje, które wiążą się z postawą człowieka wobec nicości i wolności. Krytyk zalicza Marka K. Siwca do poetów o znacznej samoświadomości tego, co robią. Jest głęboko zanurzony w dociekania filozoficzne, a jednocześnie bardzo chętnie zajmuję się aktualną chwilą, fascynują go szczegóły.
Fundamentem, na którym Marek K. Siwiec buduje swój świat poetycki jest, zdaniem Krzysztofa Derdowskiego, szeroko pojęty egzystencjalizm, poczynając od Pascala, przez Kierkegaarda i Sartre?a, do Jaspersa i Heideggera. Czyni to, nie akceptując wolności w rozumieniu Sartre?a, jest natomiast zafascynowany wolnością, o której mówi Jaspers.
Za programowy wiersz Marka K. Siwca uważa autor książki o jego poezji utwór pt. ?Jak życie samo?, którego fragment brzmi:
Żeby być sobą i ze sobą
trzeba umieć rzucić siebie
jak dziecko piłkę
naprawdę nie wiedząc
czy spadnie w niebo
czy wzleci ku ziemi
Ten wiersz prowadzi do bardzo istotnej konkluzji. – Trzeba sobą zaryzykować, żeby wstąpić w świat wartości. Żeby dotrzeć do miejsca, gdzie będzie rozeznanie dobra i zła, żeby otrzymać ?przestronność świata? – zaprezentował przesłanie utworu znawca twórczości bydgoskiego poety-filozofa.
Na przykładzie wybranych utworów Krzysztof Derdowski omówił wpływ malarstwa i kultury antycznej na świat poetycki Marka K. Siwca, zwrócił też uwagę na obecność realiów w jego wierszach, na ich osadzenie w codziennej rzeczywistości.
Potem rozgorzała dyskusja, która koncentrowała się wobec kwestii ?szufladkowania? poetów. Zastanawiano się, czy poezję Marka K. Siwca należy nazywać egzystencjalną czy raczej metafizyczną.
W końcu zabrał głos sam poeta. – Jestem poetą egzystencji. Ale egzystencja nie oznacza niczego ustalonego. Tu nie ma żadnego schematu. Schemat egzystencyjny jest jakby wymykaniem się poza schematy – stwierdził Marek K. Siwiec i rozwinął myśl: – W poezji liczy się to, co się wymyka określeniom już usystematyzowanym. Poezja zagospodarowuje inny rodzaj doświadczenia. Jest odważnym wychodzeniem do przeżywania, do szukania sensów, do spotykania się z mrokiem. To jest taka droga przez labirynt. To oczywiście metafora, ale nie całkiem antyczna. Bo człowiek żyje w jasnym świetle labiryntu.
Sympozjum filozoficzno-literackie, które odbyło się 17 lutego w gmachu biblioteki UKW, miało trwać z piętnastominutową przerwą od godz. 16.15 do 19.30. Przedłużyło się o blisko trzy kwadranse.