Istotnie inwestycja była ?cenna?, przynajmniej cenowo. Na wybudowanie miasteczka ruchu drogowego w Myślęcinku poszło ponad pół miliona złotych. Dyrektor bydgoskiego WORD-u sfinansował budowę kilku miasteczek przy szkołach. Na żadną nie wydał więcej niż 55 tys. zł, a są wyposażone we wszystko, co pomaga zdobyć umiejętności potrzebne do uzyskania karty rowerowej.
Podczas uroczystości wiceprezydent Łukasz Niedźwiecki wspominał, jak to on uczył się zasad ruchu drogowego w miasteczku znajdującym się przy podstawówce, do której uczęszczał. To było trzydzieści lat temu. Można być pewnym, że wybudowanie miasteczka nie kosztowało wówczas majątku, a mimo to uczniowie, w tym Łukaszek Niedźwiecki, opanowali sztukę zgodnego z przepisami jeżdżenia na rowerze.
Dyrektor Iwona Waszkiewicz zadbała o to, aby w uroczystości wzięło udział dużo dzieci z bydgoskich szkół wraz z nauczycielami. Po pierwsze, miały ?robić tłok?, po drugie, chciano ich zachęcać do korzystania z tego miejsca. Pani wojewoda apelowała do uczniów, żeby przyprowadzili tutaj swoje koleżanki i kolegów. Wiedziała, co robi.
Miasteczko jest czynne już od miesiące, więc z grubsza wiadomo, jakim zainteresowaniem się cieszy. Najczęściej można tam zobaczyć kilkoro starszych przedszkolaków albo uczniów pierwszych klas podstawówki. Uczą się jeździć na rolkach. Przyglądają się im rodzice, którzy mogą sobie spokojnie pogawędzić, gdyż teren miasteczka jest ogrodzony, w związku z tym nie ma obawy, że dzieciak będzie przeszkadzał osobom spacerującym promenadą bądź dostanie się pod koła pędzącego roweru.
Placyk ćwiczeń dla chcących opanować sztukę jeżdżenia na rolkach można było zrobić za kilka tysięcy zł. Tymczasem wydano 550 tys. zł, z czego 85% pochodziło z funduszy unijnych.
Wojewoda przekazała podziękowania dla ministra spraw wewnętrznych, który był autorem pomysłu wybudowania w całej Polsce wypasionych miasteczek ruchu drogowego. To dlatego tylu przedstawicieli tego resortu zjechało do Bydgoszczy. Był wiceminister MSW, dyrektorzy departamentów, nawet główny specjalista oraz komendanci wojewódzcy policji i straży pożarnej. Oprawa była taka, jak gdyby stało się coś wielkiego. Tymczasem mieliśmy do czynienia z klasyczną wydmuszką. Nawet wiceministrowi się wyrwało, że najważniejsze jest to, żeby dzieci nie szalały jeżdżąc na rowerach.
Tak jest! Po pierwsze, roztropność. Roztropność na drogach i roztropność przy wydawaniu unijnych pieniędzy.