Raport bydgoskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli potwierdza zasadność przeświadczenia, że urzędy skarbowe służą przede wszystkim gnębieniu obywateli i zabijaniu ducha przedsiębiorczości. Ich głównym zadaniem jest ratowanie budżetu państwa, więc muszą jak najwięcej wycisnąć od ludzi.
Skarbówki zajmowały się m.in. sprawdzaniem PIT-ów złożonych przez mieszkańców naszego regionu, którzy sprzedali nieruchomości od 2009 do połowy 2013 roku. Jeśli ktoś zapłacił za wysoki podatek, urzędnicy nie reagowali, to znaczy nie informowali podatnika, że należy się mu zwrot pieniędzy.
Inaczej było z tymi osobami, które zaniżyły wysokość podatku. Ci podatnicy musieli płacić i to dużo. Jak wykazała kontrola, aż połowa kujawsko-pomorskich urzędów skarbowych kontrolowała PIT-y w ostatniej chwili, czyli tuż przed upływem pięciu lat, po których następuje przedawnienie zobowiązania podatkowego. W rezultacie takiego postępowania podatnicy musieli płacić znacznie wyższe odsetki za zwłokę niż gdyby fiskus zrobił to wcześniej.
To, co Najwyższa Izba Kontroli uznała za naganne, podoba się jednostce nadzorującej pracę urzędów skarbowych – Odnosząc się do zarzutu weryfikacji spraw na krótko przed terminem przedawnienia, należy stwierdzić, że postępowanie takie nie narusza zasady zaufania do organów podatkowych ? powiedział ?Gazecie Pomorskiej? Grzegorz Łysio, zastępca dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy. – Mają prawo do kontroli zeznań, które nie uległy przedawnieniu.
Jak powiedziała mediom Barbara Antkiewicz, dyrektor Delegatury NIK w Bydgoszczy, nierówno traktowano podatników znajdujących się w tej samej sytuacji prawnej. Tymczasem bydgoska Izba Skarbowa nie potrafi znaleźć jakiegokolwiek uchybienia w podległych jednostkach. Przekonaliśmy się o tym przy okazji rozliczania w 2010 roku sprzedaży nieruchomości przez posła Pawła Olszewskiego.
Pracownicy Pierwszego Urzędu Skarbowego kazano ponownie naliczyć podatek, żeby jego wysokość uległa obniżeniu. Miała tego dokonać, traktując Pawła Olszewskiego i jego matkę, z którą zaciągnął kredyt na cele mieszkaniowe, jak małżeństwo żyjące we wspólnocie majątkowej. Ponieważ pracownica fiskusa wyniosła do domu dokumentację w tej sprawie, została zwolniona dyscyplinarnie, a wtedy odwołała się do Sądy Pracy. Wyrok był dla niej korzystny.
?(?) powódka padła ofiarą ewidentnego i nad wyraz nagannego postępowania całego szeregu osób zatrudnionych w Pierwszym Urzędzie Skarbowym w Bydgoszczy, a w dodatku przełożonych powódki niemalże najwyższego stopnia (m.in. zastępcy naczelnika) (?) zachowała się w sposób uczciwy i prawy (co w obecnych czasach zdaje się być coraz rzadziej spotykaną postawą) wyraźnie przeciwstawiając się nieprawidłowemu rozliczeniu posła Pawła Olszewskiego (?) powódka nie tylko może, ale nawet powinna ponownie podjąć pracę w pozwanym Urzędzie Skarbowym? ? napisała w uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Szweda-Porzych.
Kiedy zapytaliśmy dyrektora Izby Skarbowej, jakie zamierza w związku z tym działania, dostaliśmy odpowiedź, że ?nie jest podmiotem uprawnionym do rozstrzygania sporu między byłą pracownicą podległych urzędów skarbowych, a jej pracodawcami?, a kontrola w Pierwszym Urzędzie Skarbowym nie stwierdziła nieprawidłowości.
To między innymi z powodu takiego stylu działania Najwyższa Izba Kontroli uznała, że podatnicy traktowani są nierówno.