3 grudnia 2013 roku w Bydgoszczy Zawisza rozgromił Piasta 6:0, ale wtedy grali Masłowski, Goulon, Lewczuk… Dwaj pierwsi ciągle nie wyleczyli kontuzji, Lewczuk jest rezerwowym w Legii, a ich zmiennicy w Zawiszy po przemeblowaniu zespołu nie wypełniają powstałych luk w składzie bydgoskiej drużyny. Dzisiejszy mecz w Gliwicach drużyn zajmujących 14. miejsce (Zawisza) i 15. (Piast) w tabeli miał być przełamaniem dotychczasowej niemocy dla obu zespołów.

W pierwszej połowie widać było, że drużyny grają pod dużą presją. Obserwowaliśmy walkę w środkowej strefie boiska, dużo niecelnych podań, strzałów na bramkę było jak na lekarstwo. Można było jednak odnieść wrażenie, że Zawisza przystąpił do meczu skoncentrowany, a gra w obronie nie przysparzać będzie palpitacji serca. Dwie szanse na zdobycie gola miał Wagner. Jeden strzał zawodnika Zawiszy, po tym jak otrzymał piłkę na wprost bramki, wypiąstkował bramkarz gospodarzy, a w drugiej próbie Wagner fatalnie spudłował – po dokładnym dośrodkowaniu Wójcickiego nie trafił głową z kilku metrów w światło bramki. Obie sytuacje były z cyklu tzw. stuprocentowych.

Po zmianie stron oba zespoły zaatakowały śmielej, przez co rozluźniły się szyki obronne. Zawisza poczuł się pewniej, miał przewagę w polu i wtedy został skarcony. Najpierw w 63 min. przez Jurado. Klepczyński zagrał w pole karne do Vasiljeva, ten odegrał do Jurado, który mocnym strzałem z bliskiej odległości nie dał szans Sandomierskiemu. W poprzednich przegranych meczach Zawisza po stracie bramki się “rozklejał”. W Gliwicach nic takiego nie nastąpiło. To co później obserwowaliśmy było dość zaskakujące. Bydgoszczanie wypracowywali dwie stuprocentowe okazje, marnowali je w opłakany sposób, wtedy przychodziła kolej na gospodarzy, którzy każdą okazję zamieniali na gola. Taka kolejność zdarzeń następowała do wyniku 3:0.

Po stracie bramki w 65 min. Wójcicki sprzed pola karnego uderzył tuż obok prawego słupka bramki. Dwie minuty później wygrał pojedynek biegowy z obrońcą, wbiegł z piłką w pole karne, ale zamiast strzelić obok wybiegającego Cifuentesa, strzelił obok bramki.

W 72 min. okazję na bramkę wykorzystał Wilczek. Badia wykonywał rzut rożny, a w polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Wilczek, który mocnym strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Sandomierski bez winy, ale gdzie byli obrońcy?

Kolej na dwie okazje Zawiszy. W 74 min. Wójcicki uderzył potężnie sprzed pola karnego i trafił w słupek! Trzy minuty później Vasconcales wbiegł z piłką w pole karne, minął bramkarza i uderzył, ale w środek bramki, a tam czekał Murawski i zdążył wybić piłkę z linii bramkowej!

W 78 min. poszła kontra Piasta. Badia popędził lewą stroną boiska i na milimetry dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie Jurado w pełnym biegu wpakował głową piłkę do bramki. 3:0 i było po meczu i dalsza gra Zawiszy legła w gruzach.

Przegrana w Gliwicach to szósta porażka z rzędu. Ekstraklasa będzie teraz pauzować przez dwa tygodnie. Potem na Zawiszę czekają nie zespoły z dołów tabeli, tylko potentaci: Wisła, Lech i Ruch. Można mieć nadzieję na zwycięstwa, jeśli piłkarze Zawiszy zatracili zdolności strzeleckie, a obrona jest dziurawa i przy ocenie formacji jeszcze słabsza niż atak?

Piast Gliwice – Zawisza Bydgoszcz 3:0 (0:0)
1:0 – Ruben Jurado 63’
2:0 – Kamil Wilczek 72’
3:0 – Ruben Jurado 78’

Piast: Alberto Cifuentes – Adrian Klepczyński, Csaba Horvath, Kornel Osyra, Piotr Brożek – Tomasz Podgórski (55’ Bartosz Szeliga), Carles Martinez (46’ Konstantin Vassiljev, 78’ Amine Hadj Said)), Radosław Murawski, Gerard Badia – Kamil Wilczek – Ruben Jurado.

Zawisza: Grzegorz Sandomierski – Anestis Argyriou, Paweł Strąk, Andre Micael, Sebastian Ziajka – Wagner Borges (60’ Vahan Gevorgyan), David Fleurival, Kamil Drygas (68’ Bernardo Vasconcelos), Luis Carlos (71’ Alvarinho) – Jakub Wójcicki – Jorge Kadu.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Żółte kartki: Klepczyński, Osyra (Piast) oraz Drygas (Zawisza).