Część mieszkańców Bydgoszczy uważa, że muszla koncertowa w parku Witosa jest niepotrzebna. Nie znaleziono przecież nikogo chętnego do jej prowadzenia, a to najlepszy dowód na zbyteczność tego obiektu. Tymczasem nikt się nie znalazł, ponieważ ratusz w ogóle chętnych nie szukał.

W połowie listopada 2016 roku prezydent Rafał Bruski zapowiedział podczas konferencji prasowej, że jest gotowy zainwestować w remont muszli, ale tylko wtedy, gdy znajdzie się chętny do organizowania tam imprez. W ślad za tą zapowiedzią do mediów bydgoskich został rozesłany komunikat:  „W ciągu najbliższych dwóch tygodni zostanie ogłoszony nabór ofert. W ogłoszeniu zawarte zostaną wszystkie warunki, jakie musi spełniać podmiot ubiegający się o zarządzanie muszlą. Generalnie obiekt miałby być przekazany bezpłatnie na okres minimum 10 lat podmiotowi zewnętrznemu, w tym organizacji pozarządowej czy instytucji.”  

Potem zapadła cisza, a następnie „Wyborcza” opublikowała tekst pt. „To koniec muszli koncertowej w parku Witosa. Remontu nie będzie”, w którym znalazła się  informacja: „Od deklaracji prezydenta minęły prawie trzy miesiące. Żadna konkretna propozycja do ratusza nie dotarła.

Informacja brzmiała intrygująco. Do ratusza wpłynęły  tylko „niekonkretne” propozycje? Jakie? Ile? Chcieliśmy też wiedzieć, gdzie ukazało się ogłoszenie, bo nie udało nam się go nigdzie  znaleźć.  - Nie było ogłoszenia – poinformowała nas Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta - Ekspertyza zlecona przez ADM wykazała konieczność przeprowadzenia kilkumilionowego remontu.

Na początku grudnia 2016 roku, kiedy miało się ukazać ogłoszenie, nie były jeszcze znane wyniki ekspertyzy.  Dopiero pod koniec roku zostały przeprowadzone gruntowne oględziny muszli, poprzedzające jej sporządzenie. To dlaczego ratusz nie szukał chętnych do organizowania imprez? Dlaczego „Wyborcza” tworzyła pozory, że odbyły się poszukiwania, ale  „żadna konkretna propozycja do ratusza nie dotarła”?

W tworzenie pozorów włączyła się też wiceprezydent Anna Mackiewicz. W swojej odpowiedzi na interpelację Jana Szopińskiego napisała: „Zgodnie z decyzją Prezydenta Miasta warunkiem wyremontowania i pozostawienia muszli koncertowej w parku było ustalenie jej docelowego użytkownika, jednak po skierowaniu zapytań do jednostek kulturalnych z terenu miasta oraz publicznej oferty do innych podmiotów, żadna z nich nie wykazała zainteresowania przedmiotowym miejscem.”

Jednostki kulturalne z terenu miasta to domy kultury, kluby czy muzeum, opera,  filharmonia i MCK? Co miała na myśli zastępczyni prezydenta, pisząc o publicznej ofercie do innych podmiotów?

Sprawa wydaje się prosta. Już dawno temu miejscy decydenci stwierdzili, że muszla w parku Witosa to tylko kłopot, ale  nie śmią się do tego przyznać bydgoszczanom, którzy darzą ją sentymentem.  Były już pozory "szukania chętnego". Przed nami pozory sondowania opinii publicznej?