Wybory prezydenckie 10 maja nie odbędą się.  Nowy termin nie został jeszcze ogłoszony. Sejm, odrzucając dzisiaj sprzeciw Senatu wobec głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku, uchwalił ustawę.  Będzie ona jednak na mocy porozumienia prezesów Prawa i Sprawiedliwości oraz Porozumienia znowelizowana.

W czwartek rano Sejm odrzucił weto Senatu w sprawie wyborów prezydenckich. Oznacza to, że ustawa wprowadzająca wybory korespondencyjne została uchwalona i trafi teraz do podpisu prezydenta RP. Za odrzuceniem opowiedziało się 236 posłów, przeciw było 213, 11 wstrzymało się od głosu. Ustawę o głosowaniu korespondencyjnym poparł jeden poseł Koalicji Obywatelskiej - Jerzy Borowczak z Gdańska. Tłumaczy to pomyłką.

Wynik dzisiejszego głosowania w Sejmie to rezultat porozumienia zawartego przez dwóch liderów Zjednoczonej Prawicy Jarosława Kaczyńskiego (PiS) i Jarosława Gowina (Porozumienie).

W oświadczeniu  liderów ZP czytamy, że "partie Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie Jarosława Gowina przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach".

"Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie. Wybory przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, w trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację epidemiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym" - napisano w oświadczeniu.

Nowy termin wyborów prezydenckich nie został jeszcze ustalony. Będzie zależeć od daty orzeczenia Sądu Najwyższego i terminu, w którym PKW przedstawi obwieszczenie, że wybory 10 maja nie odbyły się.

Informacje z kół rządowych mówią o tym, że nowy termin wyborów na prezydenta RP mógłby być wyznaczony już na 12 lipca.