W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy tekst na temat działań bydgoskiego fiskusa przy okazji naliczania podatku posłowi PO. Warto przypomnieć, że zwolniono wówczas dyscyplinarnie urzędniczkę, która nie zgadzała się w tej sprawie ze zwierzchnikami, a sąd nakazał przywrócenie jej do pracy.
Artykuł opisujący to zdarzenie wzbudził wielkie zainteresowanie. Nasi czytelnicy zwracali przede wszystkim uwagę na naganne zachowanie urzędników skarbówki. Dlatego następnego dnia po publikacji, 15 października, przesłaliśmy Marcinowi Łobodzie, dyrektorowi Izby Skarbowej w Bydgoszczy, następujące pytania:
Czy znany jest Panu Dyrektorowi wyrok Sądu Pracy, dotyczący pracownicy Trzeciego Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy, która została zwolniona bez wypowiedzenia, gdyż toczyło się wobec niej postępowanie w prokuraturze w związku z ujawnieniem informacji m.in. z akt Pawła Olszewskiego, posła RP?
W uzasadnieniu tego wyroku znalazły się stwierdzenia dotyczące podlegających Panu Dyrektorowi osób. Oto fragment uzasadnienia: ?(?) powódka padła ofiarą ewidentnego i nad wyraz nagannego postępowania całego szeregu osób zatrudnionych w Pierwszym Urzędzie Skarbowym w Bydgoszczy, a w dodatku przełożonych powódki niemalże najwyższego stopnia (m.in. zastępcy naczelnika) (?) zachowała się w sposób uczciwy i prawy (co w obecnych czasach zdaje się być coraz rzadziej spotykaną postawą) wyraźnie przeciwstawiając się nieprawidłowemu rozliczeniu posła Pawła Olszewskiego (?).”
Czy ustalił Pan Dyrektor, którzy pracownicy Pierwszego Urzędu Skarbowego postępowali w tej sprawie nagannie? Jakiego rodzaju nieprawidłowości się dopuścili? Jakie zostały wobec nich wyciągnięte konsekwencje?
Z naszego artykułu, który powstał na podstawie akt sądowych, wynikało, że rozliczaniem podatnika Pawła Olszewskiego zajął się osobiście zastępca naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego, który wydawał instrukcje urzędniczce zajmującej się tą sprawą za pośrednictwem kierowniczki referatu. Wydawałoby się więc, że kto dopuścił się nagannego zachowania dokładnie wiadomo.
Dyrektor Łoboda najwyraźniej miał kłopoty z ustaleniem nazwisk, bo nie odpowiedział na nasze pytania. Uczynił to dopiero 23 października. Zapewne dostał polecenie z góry, bo ponieważ uparcie milczał, przesłaliśmy do Ministerstwa Finansów prośbę o udzielenie odpowiedzi. Oto i ona w całej okazałości:
Dyrektor Izby Skarbowej nie jest podmiotem uprawnionym do rozstrzygania sporu między byłą pracownicą podległych urzędów skarbowych, a jej pracodawcami, jak również do komentowania nieprawomocnego wyroku Sądu Pracy.
Jednocześnie Dyrektor informuje, że zarówno kontrola wewnętrzna w Pierwszym Urzędzie Skarbowym, jak i dwukrotna kontrola Izby Skarbowej w zakresie prawidłowości rozliczeń dotyczących opodatkowania sprzedaży nieruchomości, nie potwierdziły oskarżeń wysuwanych przez byłą pracownicę Urzędu.
Również Prokuratura Rejonowa, wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa, odmówiła wszczęcia śledztwa związanego z oskarżeniami byłej pracownicy.
Odpowiedź tej treści przesłał nam Maciej Cichański, rzecznik prasowy dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy. Naprawdę. Gołym okiem widać, że nijak ma się ona do przesłanych pytań.
Dlaczego nie poinformowano nas na przykład, że zastępca naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego Olszewskiego, kiedy zobaczył na korytarzu posła Olszewskiego, wciągnął go na siłę do swojego gabinetu i obiecał pomoc. Można było nas przy okazji pouczyć, że w tej sprawie nie ma żadnego kumoterstwa. Zastępca naczelnika ujawnił tym czynem swoje propaństwowe nastawienie. Chciał odciążyć posła, który ma całą Polskę na głowie, od takich trywialnych i zabierających cenny czas czynności, jak składanie dokumentów i wyjaśnień przed szeregową urzędniczką fiskusa.
Taką odpowiedź uznalibyśmy za wiarygodną. Tymczasem nadeszła jakaś pokrętna. Przecież nie prosiliśmy dyrektora Izby Skarbowej o rozstrzyganie sporów sądowych. To już się stało. Jaki nieprawomocny wyrok ma na myśli dyrektor Łoboda? W sądzie drugiej instancji doszło do ugody między stronami. Ona jest nieprawomocna, zdaniem dyrektora? To dlaczego na jej podstawie US wypłacił odprawę urzędniczce zwolnionej pierwotnie z art. 52?
Dyrektor Łoboda poinformował nas, że przeprowadzone kontrole nie zakwestionowały prawidłowości rozliczeń. To może nam dyrektor wytłumaczy, dlaczego kilka razy zmieniano wysokość podatku naliczonego posłowi Olszewskiemu. Skądinąd ciekawe, dlaczego w tej sprawie zmienił się stan faktyczny. We wrześniu 2011 roku nasz reporter pytał Izbę Skarbową o to samo, a było to po konferencji Tomasza Regi. Wtedy Marcin Cichoński przesłał nam inną odpowiedź:
W wyniku kontroli wewnętrznej prowadzonej przez Naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy oraz inspekcji przeprowadzonej przez Oddział Nadzoru Izby Skarbowej w Bydgoszczy, stwierdzono przypadki występowania nieprawidłowości w rozliczaniu podatku od sprzedaży nieruchomości. Podjęto stosowne działania w celu zabezpieczenia interesów Budżetu Państwa, oraz złożono zawiadomienie do Prokuratury, w tym również w zakresie naruszenia tajemnicy skarbowej.
Więc w 2011 roku można się było przyznać do nieprawidłowości, a w 2013 roku już tego nie można robić.
Rzeczywiście, US zawiadomił prokuraturę o tym, że urzędniczka wyniosła do domu kopie dokumentów i udostępniła je swojemu małżonkowi. Przypomnijmy losy tego zawiadomienia. Prokuratura Bydgoszcz-Północ skierowała do Sądu Rejonowego wniosek o umorzenie postępowania i został on rozpatrzony pozytywnie. ?Podejrzana zamierzała poprzez kopiowanie dokumentów utrwalić nieprawidłowości w działaniu Urzędu Skarbowego? – ustalił sąd na podstawie akt zebranych przez prokuraturę.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, kiedy zawiadomienie złożyła urzędniczka. Można się domyślać z jakich powodów. Prokuratura stwierdziła najprawdopodobniej, że nie doszło do złamania prawa, a jedynie odmiennej interpretacji przepisów.
I to jest Polska właśnie. Z interpretacjami przepisów korzystnymi dla niektórych podatników.