Na działkach przy Ujejskiego 44 pojawiły się 5 października  pracownice urzędu marszałkowskiego. Żeby zobaczyć plac budowy.

Kiedy prezes firmy Tartak Bydgoszcz zobaczył dwie panie wyglądające zza węgła domu, sądził początkowo, że to dziennikarki. Mogły to być również mieszkanki Bydgoszczy, które chciały na własne oczy zobaczyć najsłynniejsze działki  w naszym mieście. Krzysztof Pietrzak zdążył się już przyzwyczaić  do obecności gapiów.

- Dziewczyny wyglądały na trochę przestraszone. Zapytałem, w czym mogę pomóc - relacjonuje współwłaściciel  tartaku.

Okazało się, że panie są urzędniczkami. Pracują w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie  Marszałkowskim. Chciały zrobić zdjęcia, żeby „udokumentować budowę”. – Tutaj placu budowy nie ma, jest tartak. Można sfotografować nowiutkie urządzenia – zaprosił urzędniczki do środka szef tartaku, ale nie skorzystały z zaproszenia i szybko odeszły.  

(Na facebookowym profilu Tartak Bydgoszcz znajduje się zrobiona przez Krzysztofa Pietrzaka fotografia dokumentująca wizytę pracownic urzędu marszałkowskiego.)

Trudno uwierzyć w to, że Piotr Całbecki nie słyszał o problemach z dokończeniem rozbudowy Trasy Uniwersyteckiej z powodu dwóch nieopróżnionych działek  przy Ujejskiego. Jaki był więc cel piątkowej wizyty dwóch urzędniczek z urzędu marszałkowskiego? Czy chodzi o fundusze europejskie? Inwestycja miała być zrealizowana najpierw do końca czerwca, a po podpisaniu aneksu do końca września 2018 roku.

Rzecznik bydgoskich drogowców poprosił nas o zapewnienie mieszkańców, iż nie ma żadnych powodów do niepokoju. - Niezaprzeczalnym faktem jest, że dotacja została wykorzystana zgodnie z zapisami zawartymi w aplikacji. Co jeszcze ważniejsze, inwestycja zrealizowana. Z przyczyn od nas niezależnych jedynie nieskomunikowana z jednym obiektem - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski.

A kiedy wszystkie prace budowlane powinny zostać zakończone? - Nie mogę wskazać jakiegoś „ostatecznego” terminu, ponieważ w tej chwili każdy podany nie będzie miał nic wspólnego z rzeczywistością - odpowiada rzecznik ZDMiKP. - Jesteśmy w terminach z umowy, którą możemy jeszcze prolongować w latach. Negocjować w zależności od sytuacji, posługując się przy tym bardzo konkretnymi argumentami.

Krzysztof Kosiedowski przypomina, że wniosek o dofinansowanie uzyskał bardzo wysoką notę punktową. - Realizując inwestycję, nie wykazaliśmy się zaniedbaniami czy zaniechaniami. Przeprowadziliśmy ją  zgodnie z zapisami zawartymi we wniosku. Nie można nam zarzucić jakichkolwiek błędów proceduralnych.