Przed długim weekendem Artur Spryszyński pożegnał się z osobami, z którymi zaprzyjaźnił się pracując w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Wiadomo, że odchodzi i wszyscy domyślają się, jakie będzie następne miejsce pracy dotychczasowego pełnomocnika wojewody. Kilka miesięcy temu Mirosław Jagodziński, ówczesny dyrektor Wydziału Infrastruktury w K-PUW, wygrał konkurs i od stycznia tego roku piastuje funkcję dyrektora oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy. Podlega mu więc obecnie samodzielne stanowisko ds. informacji niejawnych.
Pracownicy K-PUW domyślają się, dokąd przenosi się dotychczasowy pełnomocnik wojewody ds. ochrony informacji niejawnych. Tylko dyrektor Jagodziński robi z tego wielką tajemnicę. Poprosiliśmy jego sekretarkę, żeby, gdy skończy się zebranie, zapytała szefa, czy to prawda, że w bydgoskim oddziale GDDKiA rozpocznie pracę Artur Spryszyński. Kiedy zadzwoniliśmy ponownie, okazało się, że nie może ona udzielić tej prostej informacji. Prostej, gdyż miała uzyskać od szefa jedynie odpowiedź: tak lub nie. – Pan dyrektor prosił o przesłanie tego pytania na piśmie – poinformowała nas zakłopotana sekretarka.
Nieudzielanie informacji dziennikarzom to bardzo nieroztropny sposób postępowania. Zaczynają oni bowiem w takich razach sami szukać odpowiedzi na pytania, a przy takiej okazji można dowiedzieć się tego i owego. Nasze poszukiwania doprowadziły do ustalenia, skąd się wzięło powszechne w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim przekonanie, że Spryszyński będzie pracował w tutejszym oddziale GDDKiA.
Kiedy było już wiadomo, że Mirosław Jagodziński wygrał konkurs i obejmie nowe stanowisko, zorganizowano w K-PUW oficjalne pożegnanie. Miało ono miejsce 20 grudnia 2012 roku. Po części oficjalnej część urzędników kontynuowała żegnanie dyrektora Jagodzińskiego na mieście.
O godz. 2.20 w nocy z 20 na 21 grudnia nocny portier w Urzędzie Wojewódzkim usłyszał dzwonek. Dobijały się dwie osoby: pełnomocnik wojewody ds. ochrony informacji niejawnych oraz odchodzący dyrektor wydziału infrastruktury. Panowie Spryszyński i Jagodziński po pobraniu kluczy oddalili się i do rana już ich portier nie zobaczył.
Ponieważ wizyta poza godzinami otwarcia urzędu musi zostać odnotowana w specjalnym zeszycie, nie dało się nocnej bytności Jagodzińskiego i Spryszyńskiego zachować w tajemnicy. Pojawiły się od razu spekulacje na temat jej powodów. Dominowało przeświadczenie, że Spryszyński przekonywał Jagodzińskiego, iż powinien go zatrudnić w Generalnej Dyrekcji. Jakich używał argumentów, nie wiadomo. Ale alkohol podobno rozwiązuje języki.
Rodzi się jeszcze pytanie, dlaczego Artur Spryszyński chciał odejść z K-PUW. Pensję miał przecież nie najgorszą. Na dodatek mógł dorabiać. W czasie kiedy wojewodą kujawsko-pomorskim był Rafał Bruski, Spryszyńskiego na ćwierć etatu zatrudniło kuratorium oświaty. Doczekał się nawet kąśliwego artykułu Dariusza Knapika w ?Gazecie Pomorskiej? na swój temat. Tekst zaczynał się od informacji: ?Nowym pełnomocnikiem kuratora ds. ochrony informacji niejawnych został… pełnomocnik wojewody ds. ochrony informacji niejawnych.? Zakończenie artykułu było bardziej krytyczne: ?Można się tylko zastanawiać, po co wojewodzie pełnomocnik na cały etat, skoro tak dobrze daje on sobie radę na dwóch – opłacanych przez podatników ? posadach.?
Możliwości dodatkowego zarobkowania w jednostkach administracji zespolonej miały skończyć się dla Spryszyńskiego w 2013 roku. Minister Michał Boni wynalazł sposób na oszczędności, polegający na tym, że urzędy wojewódzkie przejmą obsługę administracyjno-logistyczną jednostek podległych wojewodzie. Oznaczało to, że zespół ds. ochrony informacji niejawnych, którym kieruje Spryszyński, będzie wykonywał zadania, które do tej pory spoczywały na pełnomocnikach w różnych inspekcjach wojewódzkich oraz kuratorium oświaty.
Latem minionego roku wojewoda Ewa Mes wydała stosowne zarządzenie. Bardzo prawdopodobne, że rozszerzone obowiązki w ramach jednej pensji, zachęciły Spryszyńskiego do rozglądania się za nową posadą.