Gracjan Kaja ur. 1980 w Bydgoszczy, gdzie ukończył VI LO. Absolwent Wydziału Terapii Zespołu Szkół Medycznych w Bydgoszczy. W 2008 ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku na wydziale rzeźby ? dyplom w pracowni Sławoja Ostrowskiego. Podróżnik. Uprawia rzeźbę, rysunek oraz zajmuje się grafiką komputerową, a także fotografią, głównie reportażową, z wypraw po krajach Ameryki Łacińskiej (Argentyna, Boliwia, Brazylia, Chile, Peru, Wenezuela). Autor dziewięciu wystaw indywidualnych fotografii, rysunku i rzeźby. Uczestniczył w jedenastu wystawach zbiorowych rzeźby, rysunku i fotografii. Autor kilku monumentalnych rzeźb m.in.: ?Ukrzyżowany? (wg obrazy Matthiasa Grünewalda) w Wyższym Seminarium Duchownym Bydgoszczy, ?Konstanty Ildefons Gałczyński? w Praniu oraz ?Bł. ks. Jerzy Popiełuszko? rzeźba z relikwiarzem w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy.

* * *

(?) Kilkuletni okres czasu jaki minął od uzyskania dyplomu w 2008 r. wskazuje na nieustanną dynamikę działań Gracjana Kaji w kulturowej przestrzeni. Działalność wystawienniczą w zakresie rzeźby, rysunku, fotografii itp. charakteryzuje zróżnicowanie formalne a zarazem konsekwencja ideowa i wysoki poziom doskonałości warsztatowej. Gracjan Kaja jest już autorem znaczącej ilości realizacji rzeźbiarskich, reliefowych, medalierskich i projektowych. Chcę podkreślić, że jest artystą dojrzałym i kreacyjnym. Jego twórczość cechuje profesjonalizm i oryginalny przekaz artystyczny.

Odpowiedzialność i profesjonalizm, doświadczenie i wrażliwość artystyczna oraz artykułowane przez sztukę wartości humanistyczne konstytuują bazę i określają postawę i osobowość artysty (?)
Mariusz Kulpa

* * *

(?) To niebywałe: pierwszy raz od dziesiątków lat w portrecie KIG uchwycone zostało podobieństwo – tu nikt nie może się pomylić o kogo chodzi. A próbowali tego mistrzowie (?). I wydawałoby się, że takie charakterystyczne rysy, łatwe do narysowania – i nic. A tu, w pracy pana Gracjana Kaji wszystko jest. A miał przecież do dyspozycji jedynie kiepskie zdjęcie. Jak to dobrze, że poeta siedzi bosy na pniaku, że można go objąć, popatrzeć mu w oczy. Najlepszy jest, moim zdaniem, z profilu. Poruszył mnie ten pomnik, że patrzy na jezioro, że słucha szumu drzew… że jest tu obecny nie tylko i w sercach ludzi tutaj dla niego przyjeżdżających. Myślałam o nim niemal całą noc; dobrze że jest taki właśnie. Właściwie po raz pierwszy zrobiło mi się przykro, że nie mogę przyjechać i zobaczyć go, posiedzieć koło niego, pomyśleć o latach które się przewaliły i nad nim, i nade mną, i nad Praniem. I nad nami wszystkimi. Pragnę Panu podziękować za ten pomnik, za zdobycie pieniędzy, za znalezienie takiego rzeźbiarza, za pomysł wreszcie. Wierzę, że bosy poeta odpłaci Panu z nawiązką za ten dar – może jakimś tonem niezwykłym w wierszu, może uśmiechem w codzienności. Pozdrawiam Pana najserdeczniej i raz jeszcze dziękuję.
Kto to jest Gracjan Kaja? Proszę mu przekazać słowa mojego zachwytu.
Kira Gałczyńska
Fragment listu Kiry Gałczyńskiej do Wojciecha Kassa, 10 lipca 2012

* * *

Ilekroć medytuję nad rzeźbami Gracjana Kaji, tylekroć nie mogę oprzeć się wrażeniu dwóch sprzecznych żywiołów, które kierują twórczą ręką i artystycznym gestem tegoż artysty. Jednym z nich jest siła i pewność, drugim delikatność i czułość. Pierwszy, tak sądzę, jest atrybutem bardziej zewnętrznym czyli zmysłowym, a nawet drapieżnym, drugi wewnętrznym, a więc eterycznym, przynależnym sferze uczuciowej. Oba te atrybuty znajdują ujście w jego rzeźbiarskiej ręce. Po której stronie dłoni lokuje się siła i pewność artystycznego gestu Gracjana Kaji, a po której czułość i delikatność? Tego doprawdy nie wiem. Pewnie lokują się przemiennie, po wewnętrznej i zewnętrznej stronie. Przemiennie i zarazem jednocześnie.

A tak na marginesie: nigdy nie umiałem opisać wnętrza ludzkiej dłoni, jest ono tyleż samo wyrażalne i oczywiste, co niewyrażalne i tajemnicze.
Wojciech Kass