Podczas konferencji prasowej poprzedzającej spektakl szeroko o tym przedsięwzięciu opowiadał reżyser, Michał Borczuch, który w przeszłości realizował już podobne działania z osobami chorymi na autyzm.

Michał Borczuch mówił, że spektakl będzie zawierał wybrane wątki z dzieła Goethego: Małgorzata, Helena (zazwyczaj w realizacjach teatralnych marginalizowana), rodzina Małgorzaty.
Małgorzata, owa mefistofeliczna kochanka Fausta ma być obecna na scenie przy jednoczesnej nieobecności Fausta. Przedsięwzięcie o tyle ciekawe, o ile także ryzykowne. I nie znając spektaklu muszę uchylić się od dalszych dociekań. Może być to bowiem opowieść o samotności Małgorzaty, ale też, na przykład, o niewidzeniu kochanka, co może korespondować z obecnością ludzi niewidzących na scenie. Potencjał tej postaci jest olbrzymi: niewinność, uwiedzenie (dziś miałoby charakter pedofilski, bo Małgorzata Goethego ma 14 lat), miłosny zawód, zamordowanie dziecka, które ma z Faustem i w jakiejś mierze przyczynienie się do śmierci matki i brata. No, materiału do zagrania wystarczy.

Reżyser zapowiadał podczas konferencji, że pojawią się też sceniczne rozwiązania komiczne.
Dominika Biernat, grająca Małgorzatę, nie chciała lub nie potrafiła precyzyjnie scharakteryzować granej przez siebie bohaterki. Przypuszczam, że nie chciała i wolała zostawić interpretację swojej bohaterki widzom, którzy do teatru się udadzą. Mówiła jedynie, że jako zadanie aktorskie przedsięwzięcie jest ciekawe, a grana przez nią postać, to nie stabilna osobowość, lecz raczej proces i zadanie. Granie miłości bez kochanka może być rzeczywiście fascynującym zadaniem aktorskim.

Równocześnie z przygotowaniami do premiery odbywały się w Teatrze Polskim warsztaty prowadzone przez Krzysztofa Mężyka. Warsztaty polegały na wspólnym tworzeniu obrazu przez widzących i niewidzących. Mężyk opowiadał podczas konferencji, że warsztaty okazały się wielką przygodą.

Rozszerzając naszą wiedzę o spektaklu Michał Borczuch mówił o dynamicznych funkcjach scenografii ?Fausta?. Ma ona się zmieniać i jak domniemywam będzie też nasycona znaczeniami metafizycznymi, co sugeruje reżyser, mówiąc, że zmierza owa scenografia ku formułom ascetycznym.
Muzyka zaś nie ma mieć jedynie roli ornamentacyjnej, lecz ma być pełnoprawnym komponentem przestrzeni i czasu w spektaklu.

Adaptacji dramaturgicznej podjął się Tomasz Śpiewak. Potwierdził wcześniejsze zapowiedzi Dominiki Biernat, że będzie to spektakl bez Fausta, ale dodał, że także bez piekielnego sprawcy wszystkiego co się w dramacie Goethego dzieje, czyli bez Mefistofelesa. To będzie ?Faust? bohaterów drugoplanowych. O przygodzie sposobienia tekstu Goethego dla ludzi niewidzących i w jakimś sensie wraz z nimi, Śpiewak określił jako wywołujący niepokój. I o niewidzeniu mówił: – Nie potrafimy sobie wyobrazić tego doświadczenia.
I właśnie ów niepokój ma też emanować ze sceny.