Ta sprawa jest dowodem urzędniczej buty i arogancji władzy. Chodzi o styl, w jakim uniemożliwiono Agnieszce Łysio kierowanie Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 6.
?Szóstka? to jeden z bydgoskich powodów do dumy. Pod względem liczby laureatów i finalistów olimpiad najlepsza szkoła w województwie w minionym roku szkolnym. W ostatnim rankingu ?Perspektyw? znalazła się na 20. miejscu w kraju i przesunęła się w górę o trzy miejsca w stosunku do poprzedniego rankingu.
W biznesie panuje taka zasada, że zmienia się dyrektora, jeżeli firma przynosi straty. W bydgoskiej oświacie, którą kieruje Iwona Waszkiewicz, panuje chyba inny obyczaj. Wymienia się dyrektora, jeżeli szkoła odnosi sukcesy.
Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 6 od 2008 roku kierowała przez pięć lat Agnieszka Łysio. Konkurs w roku 2013 został nierozstrzygnięty. Wtedy zarządzeniem prezydenta dotychczasowej dyrektor powierzono stanowisko na kolejny rok. Po upłynięciu tego czasu znów zorganizowano konkurs i? zaczęło wrzeć. Komisja konkursowa wybrała na dyrektora inną nauczycielkę ?szóstki?.
Zdaniem uczniów, rodziców i absolwentów, konkurs był ustawiony. Wygrać miała, więc wygrała, nauczycielka popierana przez Iwonę Waszkiewicz, dyrektor Wydziału Edukacji UMB.
O Iwonie Waszkiewicz krążą przedziwne opowieści. Trudno uwierzyć, że może być prawdziwa opinia, iż pani dyrektor stara się zaszkodzić ludziom, którym cokolwiek zawdzięcza. Natomiast z całą pewnością Waszkiewicz osiąga stawiane sobie cele. Opisaliśmy dwa lata temu, w jaki sposób je osiąga, opisując chronologię jej posunięć w Wydziale Edukacji.
Wyglądało wówczas na to, że Waszkiewicz postawiła sobie za cel, żeby rządzić bydgoską oświatą tylko wspólnie z zaufaną koleżanką. Nie było to łatwe zadanie, gdyż zostając dyrektorem, zastała w wydziale dwóch wykwalifikowanych pracowników na stanowiskach wicedyrektorów. Pierwszym krokiem Waszkiewicz na drodze do celu, było przygotowanie pod podpis prezydenta zarządzenia. Po jego wejściu w życie Wydział Edukacji miał już tylko jednego wicedyrektora. Następnym posunięciem było przekonanie drugiego wicedyrektora, w ściślej wicedyrektorki, żeby zechciała przenieść się do innej komórki Urzędu Miasta. Nie wiemy, jakich środków perswazyjnych użyła, ale musiały być skuteczne, gdyż zwolniło się stanowisko wicedyrektora w Wydziale Edukacji. Wtedy już pozostało tylko ogłoszenie konkursu. Tak się złożyło, że kryteria najlepiej spełniała jedna osoba – była księgowa kuratorium, która została zatrudniona, gdy Iwona Waszkiewicz pełniła funkcję kuratora oświaty.
Wróćmy do konkursu w ZSO nr 6. Właściwie dlaczego nie wygrała go w 2013 roku Agnieszka Łysio? Miała na koncie wiele osiągnięć, a na dodatek nikt inny się nie zgłosił, czyli nie było żadnej konkurencji. Otóż, nie wygrała, gdyż konkursu nie rozstrzygnięto. W zgłoszeniu Łysio zabrakło jednego dokumentu.
To dość dziwne. Panuje zwyczaj, że pracownicy Wydziału Edukacji sprawdzają dokumentację przed konkursami i zwracają uwagę kandydatom, żeby ją uzupełnili, gdy okazuje się, że jakiegoś dokumentu brakuje. W zgłoszeniu Agnieszki Łysio żadnych braków nie stwierdzili. Dopiero komisja konkursowa nie doszukała się jednego z wymaganych dokumentów i w tej sytuacji uznała konkurs za nierozstrzygnięty.
Rozstrzygnięty został konkurs w 2014 roku. Od tego czasu wrze. Uczniowie stworzyli w maju profil na Facebooku: ?Sprzeciwiamy się wynikowi konkursu na dyrektora VI LO w Bydgoszczy?. Polubiło go błyskawicznie 620 osób. Petycję do prezydenta Bydgoszczy o anulowanie wyniku konkursu podpisali głównie absolwenci tego ogólniaka. Uczniów popierali rodzice.
?Z oczywistych względów, wynik prac komisji nie zawsze odpowiada oczekiwaniom wszystkich zainteresowanych stron? – odpisał na petycję prezydent Rafał Bruski. ? W mojej ocenie, konkurs na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6 został przeprowadzony prawidłowo i nie dopatrzyłem się żadnych uchybień formalnych…?
Jasne. Było tajne głosowanie i większość wskazała na konkurentkę Agnieszki Łysio. Od strony formalnej wszystko było w porządku, poza zagadkowym faktem odstrzeliwania kury, znoszącej złote jaja.
Niepogodzeni z wynikami konkursu postanowili sprawą zainteresować wojewodę. Radny Marek Gralik chciał wzruszyć werdykt komisji od strony formalnej, ale wojewoda uznała, że prezydent nie musiał zamieszczać swego zarządzenia w sprawie konkursu w BIP-ie. Zdecydowała się jednak na złożenie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargi na zarządzenie prezydenta z 2013 roku, powierzające Agnieszce Łysio stanowisko dyrektora szkoły jedynie na rok, zamiast na pięć lat, jak przewiduje ustawa.
Kilka dni temu sąd orzekł, że to zarządzenie prezydenta jest niezgodne z prawem. – Odczuliśmy wielką satysfakcję – powiedział nam Dariusz Szałkowski, który należy do dużej grupy osób protestujących przeciw decyzji komisji konkursowej.
Ciekawie zachowuje się ratusz. Piotr Kurek przyznał, że 18 listopada zapadł wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale podkreśla, iż jest on nieprawomocny. Bagatelizuje też jego wymowę, stwierdzając, że stanowi on ?swego rodzaju wytyczną dla organu prowadzącego, aby w kolejnych tego typu sytuacjach bardziej szczegółowo uzasadniał podjęte decyzje?.
Taką widać linię przyjęto. Świadczą o tym wypowiedzi dla mediów radcy prawnego ratusza – Sąd administracyjny nie stwierdził nieważności zarządzenia. Nie podważył też zasadności powierzenia stanowiska dyrektora szkoły na jeden rok po nierozstrzygniętym konkursie. Sąd stwierdził tylko, że jedyną nieprawidłowością wspomnianego zarządzenia jest zbyt lakoniczne uzasadnienie – wyjaśnił mec. Maciej Skwierczyński ?Gazecie Wyborczej?.
Przyjrzyjmy się zatem sentencji wyroku: ?Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy w składzie (?) stwierdza, iż zaskarżone zarządzenie jest niezgodne z prawem? (http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/9B32D780A3).
Maciej Skwierczyński tłumaczył jednak, że sentencja sentencją, ale w ustnym uzasadnieniu sędzia sprawozdawca wskazał jako główną przyczynę niezgodności z prawem ?zbyt lakoniczne uzasadnienie zarządzenia?.
Nie pozostaje nic innego jak przyjrzeć się zarządzeniu prezydenta nr 525/2013 z 26 sierpnia 2013 roku. Jest ono dwuzdaniowe. Pierwsze zdanie informuje o powierzeniu Agnieszce Łysio stanowiska dyrektora od 1 września 2013 roku do 31 sierpnia 2014 roku. A drugie mówi, że zarządzenie wchodzi w życie 1 września 2013 roku. Pod uzasadnieniem znajduje się podpis prezydenta Rafała Bruskiego, a niżej podpisy radcy prawnego Macieja Skwierczyńskiego i dyrektor Iwony Waszkiewicz.
Integralną częścią zarządzenia jest jego uzasadnienie, sporządzone przez dyrektor Waszkiewicz. Informuje ono, że postępowanie konkursowe nie przyniosło rozstrzygnięcia i dlatego organ nadzorujący postanowił powierzyć na jeden rok stanowisko dyrektora szkoły Agnieszce Łysio.
Czy to jest lakoniczne uzasadnienie? Skądże. Waszkiewicz napisała tak, jak było. Nic dodać, nic ująć. Sąd stwierdził niezgodność z prawem, gdyż złamane zostały przepisy ustawy.
Art. 36 ustawy o systemie oświaty mówi, że stanowisko dyrektora szkoły powierza się na pięć lat. W uzasadnionych przypadkach można na okres krótszy, ale z orzecznictwa wynika, iż do takich uzasadnionych przypadków zaliczono wyłącznie zmiany organizacyjne polegające na przykład na łączeniu placówek.
Żadną miarą nie można zaliczyć do takich przypadków nierozstrzygniętego konkursu. Organ nadzorujący kieruje się wtedy własnym rozeznaniem, zwraca się o opinię do rady szkoły i do rady pedagogicznej, a następnie powierza wybranej przez siebie osobie stanowisko dyrektora na okres pięciu lat.
Tak było w przypadku Agnieszki Łysio, z tą różnicą, że powierzono jej niezgodnie z prawem stanowisko dyrektora na jeden rok.
Jeżeli ta kandydatka nie wydawała się Iwonie Waszkiewicz właściwa, mogła, do czasu zorganizowania kolejnego konkursu, powierzyć obowiązki dyrektora wicedyrektorowi, a jeśli nie ma wicedyrektora nauczycielowi ZSO nr 6, jednak nie dłużej niż na okres 10 miesięcy. To byłoby działanie zgodne z ustawą.
Waszkiewicz postąpiła jednak inaczej i nie ma to nic wspólnego z lakonicznością.