W Galerii Biblioteki UKW otwarto retrospektywną wystawy grafik i obrazów Jacka Solińskiego, którą artysta zatytułował „Dzień, jak tchnienie wiatru” i zadedykował żonie.
Jacek Soliński skończył w październiku 60 lat. To odpowiedni moment, żeby przypomnieć dorobek artysty. Retrospektywna wystawa jego grafik i obrazów znalazła się w programie Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej. Jego organizatorzy uznali, że twórczość artysty doskonale wpasowuje się w klimat tegorocznego TKCh, którego mottem są słowa św. Brata Alberta: „Wszystkim dawać siebie, być dobrym jak chleb”.
Uczestników wernisażu przywitał Jacek Soliński („w kolejności, jaką dyktuje mi serce”), poczynając od gospodyni - Barbary Maklakiewicz, wicedyrektor Biblioteki UKW. W sposób szczególny podziękował Magdalenie Solińskiej, którą nazwał piastunką wszystkiego dobrego, co go spotyka w małżeństwie i w domu. Wyznał też, że z wdzięcznością wspomina śp. Kazimierza Jułgę, który ćwierć wieku temu zorganizował retrospektywną wystawę jego prac w Salonie Sztuki Współczesnej BWA.
W wernisażu uczestniczyło również duże grono przyjaciół Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego. - Gdyby nie te wszystkie przyjaźnie, bliższe i dalsze, poetyckie, malarskie, muzyczne, to pewnie byśmy tak nie funkcjonowali. To pewna wspólnota, która daje energię, żeby istnieć, żeby coś wspólnie przeżywać, żeby znajdować sens pokazywania rzeczy wspólnie dla nas istotnych i ważnych - podkreślił bohater spotkania. Na otwarcie wystawy przybył wojewoda Mikołaj Bogdanowicz wraz ze swoim pełnomocnikiem Jarosławem Jakubowskim, który zalicza się do bliskich przyjaciół GA.
- Na koniec pozostawiłem podziękowania dla moich dwóch przyjaciół: Mieczysława Franaszka i Jana Kaji. Czasem żartuję, że Mieczysław jest trzecim filarem naszej instytucji. Tak nas od siebie uzależnił, że nie wyobrażamy sobie naszego funkcjonowania bez jego wsparcia, a przede wszystkim przyjaźni, bezinteresowności i bezpretensjonalności. A Janek twierdzi, że nikt go nie potrafi tak zdenerwować jak ja, czym się czuję wyróżniony i bardzo mu za to wyróżnienie dziękuję - żartobliwie scharakteryzował przyjacielskie relacje Jacek Soliński.
Autor ekspozycji wyjaśnił, dlaczego nadał jej tytuł „Dzień, jak tchnienie wiatru”. Pierwszym powodem jest ulotność, chwilowość wszystkiego, z czym mamy do czynienia. Ale tytuł ten zawiera także biblijne odniesienie do tchnienia Opatrzności. - Ono, jestem o tym święcie przekonany, dotyka każdego z nas - wyznał Jacek Soliński.
- Nie pamiętam, żeby nie dotrzymał kiedyś danego słowa – powiedział o przyjacielu Jan Kaja. Wymienił też inne przymioty współgalernika: systematyczność i pracowitość. Za największą jego zasługę uznał stworzenie przestrzeni, w której funkcjonuje wielu artystów piszących i malujących.- Ja tylko staram się dotrzymać mu kroku. On wszystkiego pilnuje, o wszystko dba. Pomimo że tak wiele pracy wkłada we własną twórczość, jeszcze znajduje czas, żeby myśleć o nas wszystkich - wyliczał zasługi Jacka Solińskiego.
- Jest dla mnie osobą niezwykłą. Nie ma chyba nikogo na świecie, kto by potrafił tak doskonale zburzyć mój spokój - oświadczył na zakończenie swojego tradycyjnie krótkiego wystąpienia Jan Kaja i został nagrodzony burzą oklasków.
Mieczysław Franaszek odczytał w kilku blokach wrażenia z obcowania z twórczością malarską i graficzną Jacka Solińskiego, które spisali różni twórcy, głównie poeci. Wernisaż uświetnił występ Jędrzeja Kubiaka.