Sezon coraz bliżej i młodzi żużlowcy nie mówili o niczym tak często jak o woli zwyciężania i gotowych motorach do startu. Kibice też byli dobrze przygotowani do spotkania, bo dopytywali nawet o takie nowinki jak wprowadzanie tytanu do budowy silników.

Mateusz Szczepaniak powiedział, że choć do Polonii po odrzuceniu czterech innych ofert przyszedł późno, ceni sobie możliwość startów w Bydgoszczy. – Chcę spróbować sił w ekstralidze. Mam 26 lat. Już pora. Jeśli nie teraz, to kiedy? Myślę, że Polonia jest klubem z perspektywami na kilka lat. Nie mam pewnego miejsca w składzie, ale bardzo wierzę w siebie. Zimę ciężko przepracowałem, sprzęt jest gotowy od miesiąca. Chcę wypalić w ekstralidze i zostać na dłużej ? powiedział bez ogródek.

Wszyscy juniorzy mają podpisane kontrakty jako goście w innych klubach, ale oświadczyli zgodnie, że jazda w ekstralidze jest priorytetem. Czwórka sportowców z lekką nieśmiałością przyznała, że zwycięstwa liczą się dla nich najbardziej. Gdybyśmy podjechali tutaj w czterech pod taśmę, to każdy chciałby wygrać ten wyścig. Tylko to jest w głowie – żeby wygrywać. Po to się uprawia sport ? zdradził Szczepaniak.

Juniorzy przyznali się, że bardziej niż starsi koledzy z drużyny, odczuwają różnicę ścigania się na własnym torze i na wyjeździe. U siebie zawsze łatwiej ustawić przełożenia, zna się nawierzchnię toru i czuje ścieżkę przejazdu. – Poza tym u siebie czuje się wsparcie kibiców – powiedzieli z uśmiechem.

Żużlowcy narzekali, że sezon zbliża się wielkimi krokami, a pogoda coraz bardziej krzyżuje plany treningowe. Curyło miał szczęście pojeździć w Słowenii, ale po powrocie do Polski zażartował, że czas wyciągnąć skuter śnieżny z garażu.