- Światłownia ciągle się rozwija. Na początku słyszałem głosy, że nic z tego nie będzie, że to się posypie. Tak to już jest z naszymi rodakami, jak się komuś coś udaje zrobić – śmieje się Marek Andraszewski, który po raz pierwszy wystąpił w kawiarni artystycznej przy ul. Św. Trójcy 15 w roku 2013. Wykonał wówczas na klarnecie znane utwory światowej literatury rozrywkowej i jazzu tradycyjnego.
W zeszłym tygodniu pojawił się w Światłowni w roli darczyńcy. – Pomyślałem, że perkusja, gitara basowa i pianino elektroniczne tutaj się przydadzą i że podaruję je Światłowni, bo będą dobrze wykorzystane – zwierza się ociemniały artysta i głośno gdyba: – Może jakiś zespolik uda się stworzyć, może jakieś lekcje albo konsultacje będą się tutaj odbywać.
- Myślę, że te instrumenty to zaczątek sali prób dla zespołów, które nie mają gdzie próbować – wchodzi mu w słowo Grzegorz Dudziński. – Mogą tutaj przychodzić – stwierdza szef i pomysłodawca Światłowni.
Pomieszczenie, które w piątki zamienia się w salę koncertową, faktycznie stwarza teraz różne inne możliwości. Początkujący muzycy mogą w klubie przy ul. Św. Trójcy 15 liczyć na wskazówki osób z dużym doświadczeniem na scenie. ? Współpracujemy ze wspaniałymi muzykami. Są specjaliści od gitary, wokalu (odbywają u nas lekcje śpiewu), klawiszy – chwali się Grzegorz Dudziński, sam zresztą grający na gitarze i śpiewający piosenki najwybitniejszych bardów.
Nie może się jednak równać z Markiem Andraszewskim, który jest nie tylko doskonałym klarnecistą, ale także śpiewa i gra na pianinie. Poza tym twórca Światłowni jest absolwentem dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, a Marek Andraszewski odbył studia w Konserwatorium w Pradze i w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu, jest laureatem festiwali i konkursów, ma kapitalne doświadczenie sceniczne i pedagogiczne, wszechstronny repertuar (od klasyki, przez jazz do muzyki rozrywkowej) i, jak właśnie zademonstrował w Światłowni, wielkie serce.