Najprawdopodobniej nieczęsto trafiają się kanclerze, którzy potrafią równie mocno zrazić do siebie otoczenie, jak to się udało Arkadiuszowi Słowińskiemu. Z jego powodu prorektor UKW złożył rezygnację, a senat podjął uchwałę zobowiązującą rektora do rozwiązania z nim umowy o pracę. Odnosiło się wrażenie, że jedynym zadowolonym z jego pracy pozostawał bez względu na wszystkie krytyczne opinie rektor uczelni, prof. Ostoja-Zagórski. Napór otoczenia sprawił w końcu, że w marcu Arkadiusz Słowiński przestał zajmować stanowisko kanclerza. Rektor pozostał jednak wierny do bólu. Oświadczył, że z pracy go nie zwolni, a jedynie przesunie na inne stanowisko, natomiast nowego kanclerza wyłoni na drodze konkursowej.

Mijają miesiące, a Arkadiusz Słowiński ciągle pobiera kanclerską pensję. Przebywa na zwolnieniu chorobowym, a w tym czasie nie można zmienić warunków zatrudnienia. – Planowane jest dla niego – zgodnie z informacją o przeniesieniu na inne stanowisko, jaka padła na posiedzeniu Senatu UKW – stanowisko kierownika Działu Zaopatrzenia i Zamówień Publicznych, które ma objąć, kiedy wróci do pracy. Przepisy prawne zobowiązują pracodawcę do wypłacania świadczenia w takiej wysokości, jak na zajmowanym wcześniej stanowisku (przy przeniesieniu na inne stanowisko) minimum przez trzy miesiące od przeniesienia. Później warunki płacy mogą zostać zmienione – wyjaśnia rzecznik prasowy UKW.

Zapytaliśmy go, kiedy poznamy nazwisko nowego kanclerza. Okazało się, że wpłynęły tylko dwa zgłoszenia. – Sądzę, że jeszcze w tym miesiącu podamy przedłużony termin składania zgłoszeń – poinformował nas Piotr Kwiatkowski.