Parę lat temu Marek Ristau napisał książkę „Poradnik wiary, która zwycięża” (Galeria Autorską J. Kaji i J. Solińskiego, 2015), opartą prawie wyłącznie na cytatach z Biblii. To niewielka publikacja, wielowątkowa i nasycona treścią, składająca się z 24. dłuższych i zamkniętych rozważań, ułożonych tematycznie. Sądzę, że można ją traktować, jako sprawdzony – książeczka uzyskała imprimatur – mądry i głęboki materiał do chrześcijańskiej medytacji.

          Książka „Z Jezusem będziesz szczęśliwy” (Galeria Autorską J. Kaji i J. Solińskiego, 2020), zbudowana jest na podobnej zasadzie. Podstawową różnicą jest to, że tym razem autor stworzył własnych 640 rozważań, wspierając się, podobnie jak wcześniej, na zdobywanej przez lata i dogłębnej wiedzy biblijnej.

          Kim jest Marek Ristau? Nie wiem, czy chciałby, abym o Nim pisała, czy też go charakteryzowała. Ale, wiele osób w Bydgoszczy zna małą księgarenkę – tu  zdrobnienie jest jak najbardziej na miejscu – istniejącą pod  patronatem Świętego Ojca Pio, a umiejscowioną przy kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, nad którym pieczę od lat 90. sprawują Ojcowie Kapucyni. To dawne „Klaryski”, jak do tej pory mawia większość Bydgoszczan, przypominając kto tu  wcześniej posługiwał. Właśnie tę księgarnię, przez prawie trzydzieści lat, prowadził Ristau. Osoby, które tam zaglądały, w poszukiwaniu głównie książek religijnych i historycznych, wiedzą, że było to też miejsce spotkań i wewnętrznych rozmów. Przyciągało wielu. Także tych, którzy z różnych względów, byli w potrzebie. Oaza wyciszenia, usytuowana w samym centrum miasta, z wyjściem na swobodnie rosnący, zakonny ogród. A tuż obok, gwarna, ruchliwa i głośna ulica Gdańska – jak kwintesencja współczesnego świata. Czy można „opisać” człowieka poprzez miejsce, które stworzył?

          Wracając do publikacji. Napisana jest swobodnie, z mocnym przekonaniem o  potrzebie jej zaistnienia, a więc z o myślą o ewangelizacji. Poszczególne rozmyślania są syntetyczne, logiczne i precyzyjne, a także komunikatywne i wyraziste. Choć to pokaźny zbiór, składający się z zamkniętych całości, pewne myśli wracają w różnych odsłonach tematycznych. Wielokrotnie, można powiedzieć – nieustępliwie. Zupełnie tak, jakby autor chciał powiedzieć: „Zrozum to, uwierz w końcu!”

          Zastanawia nasycenie określonych sformułowań. W myślowym skrócie i sile, zawarty jest niewątpliwie rys poezji: Miłość jest widoczna, jak miasto położone na górze (126), albo: Bóg jest Bogiem cudów. W Jezusie chodzimy po wodzie. Świat chodzi tylko po ziemi (153), jeszcze: „[Biblia] (...) jest lustrem dla człowieka i oknem na Boga (133), i jeszcze jedno: Duch Chrystusa wprowadza w głębię planu Boga (342). Język, słowa wypełnione znaczeniem po brzegi, działające na wyobraźnię odbiorcy. Tu, w myślach, widzę skromny, niedowierzający uśmiech Marka Ristaua, jakby mówił: „Przecież, to zupełnie nieważne. Nie o to idzie w tej książce.” Tak, wiem.

          Jej tematyka jest bogata, podobnie, jak to jest w Biblii, ale odnosi się ona do głównych prawd, nie jest więc streszczeniem Księgi Objawionej.

          Posługując się metaforą, autor stawia człowieka naprzeciwko Boga, ponieważ, w życiu i całym wszechświecie nie ma nic ważniejszego, niż ta osobowa relacja. Najważniejsze jest odkrycie jej, rozwijanie i chronienie jej w sobie, aż do przemiany wewnętrznej, a co za tym idzie – życia i relacji z ludźmi, co określone jest, jako narodziny z Ducha. Nie poprzestajemy na tym, tylko idziemy dalej, z coraz bardziej pogłębioną świadomością swojej duchowości, która staje się obszarem łączności, a nawet zjednoczenia z Bogiem. I dalej, wiernie i w trudzie, aż po kres ludzkiego życia, przechodząc przez śmierć, jak przez bramę do nieba. I jeszcze dalej, w innej rzeczywistości. Ta droga, rozwijająca się w nieskończoność, to podstawowy temat książki. Niezwykła jest charakterystyka poszczególnych osób Trójcy Świętej i relacji między nimi. Okazuje się być bardzo ścisła, logiczna, wzajemnie wskazująca na siebie i – co jest fundamentalne – skierowana z miłością ku każdemu człowiekowi. Zasadą wszelkiego życia, ludzkiego bytu, otaczającej nas rzeczywistości i jej trwania, pomimo wszelkich gwałtownych przemian – jest moc Słowa Bożego.

          Wiele „rzeczy” wypowiedzianych jest z zadziwiającą jasnością, odwagą i wewnętrzną siłą, nietypową dla współczesności, w której  pewne prawdy „rozmywa się”, a wymogi – w życiu i przekazie, znacznie łagodzi. Zdecydowanie inaczej postępuje i pisze Marek Ristau.

          Wiara jest podstawą życia człowieka, to ona pozwala zrozumieć człowieka oraz istotę życia – jego sens i cel. Wiara rodzi się z mocy Słowa, czyli słuchania i czytania Biblii, która to pozwala poznać Boga. Drogą wiary jest, pełna poświecenia, czynna poprzez działanie i modlitwę – miłość do Boga i ludzi. W centrum wiary chrześcijańskiej stoi Chrystus, za którym mamy podążać i do którego, mamy się upodabniać. To Jego dał nam Ojciec, On zaś złożył z siebie dobrowolną ofiarę dla usprawiedliwienia i odkupienia naszych win. Śmierć Jezusa na krzyżu jest największym dowodem miłości Boga do ludzi, przemieniającym losy świata i każdego człowieka. Człowiek wierzący rozpoznaje Boga, wszelkie przejawy Jego obecności i działania, dzięki Duchowi Świętemu, przez którego jest prowadzony i chroniony, którego mocą się napełnia. Przeznaczeniem człowieka jest uwierzyć w Boga, w Trójcy Jedynego, i dzięki tej wierze, wyrażonej w życiu, osiągnąć Zbawienie. I nieśmiertelność w Królestwie Bożym, czego dostępujemy już teraz, zawierzając i oddając swoje życie Bogu. Zbawienie jest darem i łaską, pochodzącą od Boga dla człowieka. Wszystko w życiu jest łaską. Wolność istnieje tylko w Bogu – w dystansie wobec rzeczywistości. Człowiek, który wierzy w Boga, staje się narzędziem w Jego ręku. Bóg mówi do człowieka poprzez wszystko, co dzieje się w jego życiu i sercu. Świat i wszystko na nim – przeminie, pozostanie tylko Bóg, który jest wieczny, i Jego wybrani. Wieczność zbawionych to kontemplacja Boga i Jego miłości.

          Oczywiście, jest jeszcze przeciwna strona rzeczywistości, ziemskiej i pozaziemskiej, nad którą panuje Wszechmocny Bóg. I o niej, Ristau pisze z równą bezpośredniością. W życiu, trzeba wybrać między osobowymi siłami dobra i zła. Wybierając dobro – przyjąć radykalizm wiary. Nie poddawać się światu, pogrążonemu pustce, rozpaczy i ciemności.

          To jedynie zarys treści. Autor dynamicznie rozwija i dopełnia myśli, jak również przedstawia kwestie bardziej szczegółowe. Cały czas jednak skupia uwagę czytelnika na esencji. Nie chce zastąpić tą publikacją Biblii. Wręcz przeciwnie, książka „Z Jezusem będziesz szczęśliwy” ma zachęcić, a nawet przynaglić odbiorcę do jej czytania i studiowania. Prawdziwego poznania, co wymaga bardzo wiele czasu. Ale, jak wielokrotnie podkreśla Ristau, jest konieczne i bezcenne.

      „I co tu nowego” – zapyta ktoś. „Czy każdy wierzący człowiek nie zna tych prawd wiary?”. No, cóż, może i zna, ale czy w nie wierzy i czy nimi żyje?

Marek Ristau pyta więc czytelnika: „Czy Ty wierzysz i znasz Boga?”

          Książka jest, aż gęsta od mocnych i pełnych sformułowań. Niejednokrotnie, zapisanych w atmosferze modlitewnego uniesienia. Przytoczę kilka z nich.  Bóg jest zawsze większy, niż myślimy czy rozumiemy, nieskończenie większy... Bóg jest Duchem istniejącym Sam z Siebie – Niestworzonym, bez początku i bez końca, wszechmogącym, wszechobecnym, wszechwiedzącym, wszechdoskonałym... (180); Narodzeni z Ducha przez wiarę w Jezusa Chrystusa, jesteśmy przyobleczeni Jego mocą i ogniem (156); Zdecydowanie za dużo zajmujemy i przejmujemy się światem, a Bóg otrzymuje resztki naszego czasu i serca (99); Bóg nie stracił kontroli nad światem. Tak samo jak zawsze, od wieków na wieki, ma absolutną kontrolę i suwerennie panuje nad tym, co się dzieje (363); Są specjalne czasy i chwile, gdy Bóg wzywa narody do nawrócenia i pokuty. To czasy chłosty i smagania, a równocześnie szansy i łaski. Bóg jest miłością i nie chce śmierci grzeszników, ale żeby się nawrócili i żyli (368).

 

 

          Na zakończenie, jeszcze jeden, bardzo wyrazisty wątek, który zwrócił moją uwagę, a właściwie – przejął mnie do głębi. To radykalizm autora książki w odczytaniu Biblii. Jest to kwestia tak poważna i trudna, że warta jest osobnego i analitycznego tekstu. Intryguje mnie słuszność takiej postawy w zestawieniu, chociażby z powyższymi refleksjami, które rzetelnie odnoszą się do treści publikacji czy z pochodzącymi z niej cytatami. Dostrzegam pewną sprzeczność. Zaznaczam swoją wątpliwość, przytaczając zaledwie dwa, spośród wielu, cytatów na ten temat. Poza Chrystusem nie można znaleźć prawdy i miłości (362); Nie możemy minąć się z Jezusem, bo miniemy się z ocaleniem wiecznym (372).

          Jeśli tak, to co z uznanym przez współczesną teologię pojęciem „anonimowego chrześcijaństwa”, wypracowanym przez jednego z jej najwybitniejszych przedstawicieli, teologa i jezuitę – Karla Rahnera? [Pojęcie] ma wskazywać na nie mogący już, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II, budzić żadnych wątpliwości fakt, że człowiek jest usprawiedliwiony w łasce Bożej, a więc może być zbawiony nawet wtedy, gdy bez własnej winy nie należy, w sensie socjologicznym, do Kościoła, nie jest ochrzczony, co więcej, uważa siebie za ateistę (Karl Rahner, Herbert Vorgrimler, „Mały Słownik Teologiczny”, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1996, s. 72–73). Powtarzam, co z tym zrobić? Po prostu – odrzucić? Ponieważ inne widzenie świata [a więc, kwestii Zbawienia] – niż to przedstawione w książce Ristaua – to humanistyczne iluzje? (344)

          A przekonanie Edyty Stein, czyli Świętej Teresy Benedykty od Krzyża, filozofa, karmelitanki, męczennicy, zamordowanej w obozie koncentracyjnym w Auschwitz-Birkenau, która jest patronką Europy, że każdy kto szuka prawdy, nawet nieświadomie – szuka Boga?

          Ksiądz i filozof, Józef Tischner, pisząc w latach 90. komentarze do nowego wtedy „Katechizmu Kościoła Katolickiego”, stwierdził jak pamiętam, że Bóg, choć zawsze taki sam, objawia się człowiekowi na jego miarę. Odpowiada głęboko i komunikatywnie na potrzebę danego czasu. Człowiek, ze względu na swoją naturalną ograniczoność, nie byłby w stanie przyjąć całej prawdy o Bogu – jednocześnie. Inny przecież jest obraz Boga, jego relacja i oczekiwania wobec człowieka, w Starym, a inny – w Nowym Testamencie. A oba, wzajemnie się dopełniają i odpowiadają sobie w Biblii.

          Czy ktoś, sto lat temu, mógł się spodziewać, że niezmienny Bóg, w Trójcy Jedyny, posłuży się – dla dobra ludzi i tego świata pogrążonego w ciemnościach – Świętą Faustyną? Aby poprzez tę skromną zakonnicę – która stała się mistyczką i stygmatyczką – jej postawę i siłę objawień – kiedy to jej serce stawało się miejscem wytchnienia dla Jezusa – z mocą wskazać na Miłosierdzie Boże, jako swój największy atrybut.

          Nie chcę, żeby w słowach „rozmywały się” prawdy Boże lub otwierała przestrzeń dla grzechu i zła. Wspominam te cenne przykłady, aby wyrazić swoją wiarę, iż żadne ludzkie dążenie do prawdy, dobra i piękna nie zostanie pominięte, a przeciwnie – indywidualnie odnalezione przez Boga. I Jego wszechogarniającą łaskę.

 

Hanna Strychalska

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Marek Ristau, Z Jezusem będziesz szczęśliwy, Galeria Autorska J.Kaji i J. Solińskiego, Bydgoszcz, 2020